O tym, że tęsknię za czytaniem

Tęsknię za czytaniem. Jakiś czas temu przestało mi się dobrze czytać. Mam problemy z koncentracją, często łapię się na tym, że muszę cofnąć się o stronę lub dwie, bo odpłynęłam gdzieś myślami. M. czyta w drodze do pracy, w tramwaju. A ja jakoś... No, nie wiem.
Mogłabym czytać podczas drzemki Ewy, ale wtedy niczym burza lecę po mieszkaniu i oporządzam to i owo lub zasiadam przed komputerem ciesząc się, że nikt nie wisi na moim kolanie wołając: MA-MA-MA-MA! Bo jak ktoś taki wisi, to wiecie, głupio siedzieć i stukać w klawiaturę. Bo te błękitne oczyska z dołu tak patrzą, i patrzą.

Mogłabym czytać wieczorami, ale zazwyczaj jestem wtedy lekko padnięta i jeszcze trudniej mi się skupić na książkach, które mogłyby mi się spodobać. A na powieścidła z półki beletrystyka, to zazwyczaj szkoda mi czasu. Owszem, nie powiem, można przy nich się zrelaksować: zdania są proste, fabuła przewidywalna, bohaterowie niczym mnie nie zaskakują. To już film wolę włączyć (i można poprasować przy okazji ;)).
Mogłabym też czytać na placu zabaw. Widzę, że dziewczyny tak robią. Tyle że Ewka jeszcze za mało samodzielna na dzikie harce z innymi dziećmi,
a i nasz plac zabaw, na którym codziennie jest chmara rozbieganych dzieci ze szkoły specjalnej, raczej wymaga, żeby rodzic czujnym okiem śledził poczynania latorośli. I jeszcze... Lubię się bawić z Ewulczitą :)

Tęsknię za czytaniem. Połknęłam ostatnio Obsoletki (Justyna Bargielska). Bach, bach i już było po wszystkim. Mała - rozmiarowo - książeczka, ciekawym językiem napisana. Było do płaczu, było do śmiechu, było do refleksji. Połknęłam i dalej tęsknię.
A na studiach, na studiach musiałam czytać kilka książek tygodniowo. Niektóre
z przyjemnością, inne - wiadomo - jak za karę. Tuż przed egzaminem z literatury powszechnej siedziałam nad Katedrą Najświętszej Marii Panny w Paryżu (Wiktor Hugo)
i czytałam zaledwie co piątą stronę, bo wiedziałam już, że nie zdążę doczytać całości :) Wystarczyło, dostałam pytanie z Hugo i zdałam. Przydało się też, że moja przyjaciółka opowiedziała mi Na wschód od Edenu (John Steinbeck), a ja jej Komu bije dzwon (Ernest Hemingway) :) To były czasy... ;)

Tęsknię za czytaniem. A Wy? Czytacie? A co ostatnio? :)

Popularne posty