Ewulczita tłukła o podłogę plastikowymi pojemniczkami, które wyjęła z kuchennej szafki. Pomidory w puszce obryzgały mnie - jakże modną w tym sezonie (a nie?) - czerwienią. Bezy ociupinkę zaczęły się przypalać. O mały włos bym nie zdążyła! Ale zdążyłam. Przed powrotem M. z pracy. Wczoraj.
Bo wczoraj minęły dwa lata, od kiedy stanęliśmy przed panem z wielkim łańcuchem na szyi. Łańcuch był z bursztynami (zawsze tak jest? czy z racji tego, że to Gdańsk był?), a na jego końcu dyndał orzeł.
(i teraz zwątpiłam. to facet był? napiszę do M. i zapytam)
Facet!
:)
Nie zwątpiłam za to w nas. Zatem dwa lata. Dziękuję i proszę o więcej :)
zycze jeszcze miliona lat razem - we 3!
OdpowiedzUsuń..z bursztynami tylko u was
OdpowiedzUsuńnajlepszego :))
Pozostało życzyć kolejnych wielu lat razem! :*
OdpowiedzUsuńbezyyy??? respect! też chcę umieć robić bezy!
OdpowiedzUsuńco więcej- też nie widziałam Pana z łańcuchem z bursztynami... jesteście wyjątkowi:)
żebyś nie zwątpiła w Was nigdy!
Zaraz zaraz, jak to szło, "sercoszczypaśne"?;)
OdpowiedzUsuńA! My z racji, że mieliśmy konkordatowy ślub, to nasz cywilny braliśmy w ...dresach:D Pojechaliśmy załatwić podpisy plus wniosek a tu okazało się, że w tym samym czasie jest klepana regułka cywilna:D
OdpowiedzUsuńGratulacje i wieeeelu więcej!
OdpowiedzUsuńTrochę spóźnione GRATULACJE:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
OdpowiedzUsuńPS Marlaa - pierwszy raz robiłam! trochę za długo były w piekarniku lub mój piekarnik jakoś mocniej grzeje, ale ogólnie pycha :) trzeba się odważyć i próbować! :)
Gratulacje! 2 lata to już COŚ! Oby kolejne i kolejne i kolejne... były jak najszczęśliwsze!
OdpowiedzUsuń