Przyszedł taki moment, że jakby mniejszą mam radość z tej miłości Ewki do książeczek ;) Mogę nawet sprecyzować, kiedy ten moment zapukał do naszych drzwi - jakoś koło setnego przeczytania o przygodach Binty? :D Ewka oszalała na punkcie Binty! A chwilę później zawładnął jej myślami Babo. Ja kocham obie książeczki, ale przyznaję bez bicia, że czasem błagalnie szepcę: - Proszę, przynieś inną książeczkę... Inną! :)
Binta tańczy (tekst: Eva Susso, ilustracje: Benjamin Chaud, Wydawnictwo Zakamarki) trafiła do nas w Boże Narodzenie. Przyniósł ją Mikołaj, ale coś mi się zdaje, że działał na polecenie cioci Ewy :) (kolejne podziękowania, nuda! ;))
Mała Ewulczita dopiero zaczynała swoją przygodę z miękkimi stronami, zatem jej przeglądaniu książki przypatrywałam się z niemałym stresem ;) Miałam po prostu nadzieję, że książka dotrwa do przeglądania numer 2. Mało tego, że dotrwała! Zapoczątkowała również Erę Książek z Miękkimi Stronami! Hurra! :)
A wracając do Binty... Szwedzka autorka i francuski ilustrator - to duet dokonały :) Sama nie wiem, co Ewce najbardziej przypadło do gustu: te proste, dźwięczne zdania - które z chęcią powtarza - czy może kolorowe, wyraziste ilustracje... Wiem tylko, że ma swoje ulubione fragmenty, do których wraca klika razy dziennie (tak - KILKA RAZY DZIENNIE). Że szuka Binty razem z jej rodziną, i razem z psem i kurą zauważa, jaka Binta jest ładna :) I lubi, dla porządku, najpierw sprawdzić, czy wszyscy są. A rodzina Binty do małych nie należy... Pokazuje zatem paluszkiem i nazywa: mama, tata, Binta, Babo, Ajsza, Lalo... Pies! Kura! Dom! A później zaczyna śpiewy i pląsy... Bo jak tu nie pląsać, jeśli:
Nogi mamy
TAM TAM TAM
Nogi Ajszy
TAK TAK TAK
Nogi Binty
TIN TIN TIN
Binta tańczyWyobraźcie sobie Ewkę i jej kurzy śpiew... Jeśli będzie jakiś casting na rolę kury w spektaklu Binta tańczy, biorę Ewkę pod pachę i idziemy ;)
Pies tańczy
Kura śpiewa
KO KO KO KO KOOO
Tata dzikDziki po spotkaniu z wesołą gromadką (z Babo na czele) oczywiście uciekają. Gromadka też biegiem wraca do domu :) Ale nie z pustymi rękami - przynoszą jagody i w domowej kuchni wszyscy razem robią placek z owocami. Książeczka kończy się ulubioną ilustracją i tekstem naszego małego łasucha:
i mama dzik!
Raz,
dwa,
trzy,
cztery
dziczki!
CHRUM
CHRUM!
CHRUMSU
CHRUM!
CHRIMSU
CHRAM!
Babo chce! Tam!A tak nawiasem mówiąc... Ewka pięknie zdania składa, wiecie? Na przykład takie: "Ewa chce ciacho" :D
MNIAM MNIAM MNIAM...
Wiem również (niestety? ;)) o trzeciej książce z tej serii pt. Lalo gra na bębnie... Ale pojawia się tyle nowych książek! Tyle tytułów chcę poznać! Niesamowite, jak dużo jest teraz pięknych książek dla dzieci! No i nie wiem, czy Lalo trafi na naszą półeczkę...
PS Wyróżnione fragmenty pochodzą, rzecz jasna, z opisanych w tym poście książek :)
Trafi! Ja Wam to mówię, trafi! :D
OdpowiedzUsuńNo jak to jak?! Najpierw w stół uderzyła głowa, skróciła się szyja, wszystko wcisnęła dupa, a ogon tylko to przyklepał :D I wtedy nastąpiło BUUUUM na podłogę. Chwila ogarnięcia, zgrzytnięcie szczęki, lizzz i kot pogalopował w inną stronę :D
OdpowiedzUsuńMoja Matylda też tylko czyta albo rysuje. Najbardziej lubię jak wodzi paluszkiem po kartkach i udaje , że to co mówi wyczytała np: oglądając książkę dla dzieci mówi; Maryja ma monstrancje w brzuchu?? masakra
OdpowiedzUsuńO Bincie będzie u nas kolejny wpis książkowy- obzdjęciowana już z każdej strony:D
OdpowiedzUsuńI wiesz, mi ze wszystkich które mamy, Binta najbardziej podoba się pod względem tekstu!:D
No trafia do mnie i już:D
A tytuł z Babo wystarczy leciuchno przekręcić i całą prawdę Ci owy powie. A jak? Ano miast Babo wpisać Emi:D
ciągle nie mogę się nadziwić jaka duża ta Ewa :) spora panna, do twarzy jej z kotem;)
OdpowiedzUsuńi czekam zatem na wiosnę i na Ciebie we Wro!
TY i ZEzulla jestes moja skarbnica cudnych ksiazek! Szczegolnie polskich autorow! U nas internacjonalnie... Moja lista ciagle rosnie...
OdpowiedzUsuńŚwietna ta książeczka :) Bardzo lubię skandynawskich autorów, u nas króluje "Ela i Olek" i Catarina Kruusval :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :) i pozwolisz, że się rozgościmy :)
Przepiękne ilustracje, choć dla nas nieco dziewczyńskie te książeczki, ale kto wie, na co ja się rzucę w akcie rozpaczy, bo my tylko pociągi, tiry, pociągi i tiry...
OdpowiedzUsuńJak ja lubię tę rodzinkę :-)
OdpowiedzUsuńM. już trochę w innej 'kategorii' literackiej :-))) ale nadal uwielbia liczyć lampiony na wewn. str. okładek!
Ach, no świetne są te książki! Potwierdzam!!!
Chcecie 'Lalo'? Mamy dwa egzemplarze w domu :-) Jeden wolny, hihi! Podeślij mi Wasz adres na @ to Wam wyślę :-)
OdpowiedzUsuńo, mmoze Jagatez dostanie wobec tego - kurzy spiew niech sie roznosi:)
OdpowiedzUsuńnic tylko papugować i kupować :)
OdpowiedzUsuńGdy tak czytam Twoje posty o Ewci i jej książeczkach, to czasem nie mogę się doczekać aż sama będę mogła opisywać podobne wydarzenia ;)
OdpowiedzUsuńjutro poodpowiadam na komentarze, teraz spaaać! :)
OdpowiedzUsuńKasia@ - skąd wiedziałaś, że kilka komentarzy później Maggie zaoferuje mi jeden ze swoich egzemplarzy? wietrzę spisek ;)
OdpowiedzUsuńco do kota, dalej nie ogarniam ;D
Martyna@ - o_O przyznaj się, co dajesz małej Matyldzie, podziel się! ;)
Emi@ - czekam na Wasze zderzenie z Bintą!
cieszę się, że Jul ją poznał :))
Kamyk@ - a jak! przybędziemy i rozniesiemy Wro! w sensie Ewka, ja bym najchętniej w Rurze posiedziała... działa jeszcze ten klub, tak?
Mama SynAlka@ - czujcie się jak u siebie :) "Ela i Olek" nam znani, ale we własnej kolekcji nie mamy :)
OdpowiedzUsuńMama pisarka@ - u nas też pociągi! masakra jest z pociągami :))
Maggie@ - no Tobie to już obszernie odpowiedziałam via mail i teraz znowu się szykuję do klikania :)
Agata@ - na pewno się spodoba!
Eveleo@ - nie zaprzeczę :) zachęcę wręcz!
HappyHolic@ - książeczki gromadzić można dużoooo wcześniej ;) nie przeterminują się!
Piękne te książki:) U nas etap przeglądania książeczek jeszcze daleko, ale jak tylko Mała ma ochotę posłuchać to czytamy co się da i ile się da:)
OdpowiedzUsuńNo pięknie! Dobrze, że tu zajrzałam upewnić się, że to ten tytuł, bo właśnie wychodziłam do sklepu po Lalo!
OdpowiedzUsuńPlan był inny, ale się spóźniłam, no ładnie ;p
widziałam dziś w Empiku Lalo, super są te książeczki, cała rodzinka taka new-wave'owa :) a tak w ogóle to wyszłam z księgarni z Wiosną na ul. czereśniowej i jestem absolutnie zakochana w tych rysunkach.. wprawdzie mój maluch ma dopiero 8 miesięcy, ale to co, lepiej kupować literaturę na zapas! W jakim wieku zaczęłaś czytać z Ewą? Jestem ciekawa w jakim wieku dziecko jest na tyle "kumate" by można było przystąpić do ofensywy edukacyjnej. Póki co już coś tam czytam, jakieś wierszyki, pokazuję obrazki, itp. Przekopuję się dziś przez Twój blog, czytam i czytam.. i ogarnęła mnie straszna chęć, że chcę niemal wszystkie Twoje książeczki!! A raczej Ewy książeczki :) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńa wiesz, że nie pamiętam? :) ale na początku czytałam jej... swoje lektury - książki i gazety :D a miała pudełko twardych książek i one były do gryzienia :D jak tak intensywnie myślę, to koło roku zaczęła kumać, że to się czyta a nie je :D ale cierpliwości wtedy miała za grosz! co innego teraz :)) powodzenia! i dzięki, że nas odwiedzasz :)
Usuńto ja dziękuję za inspiracje! twoje książeczki to chyba mogłabym w ciemno dziecku kupować. aaa, pokazałam mojej mamie i zachowała się jak typowa babcia "dziwne takie to, kolory bure, byle jak narysowane :)" hihi
UsuńJak miło się czyta wszystkie tutejsze wpisy i komentarze. Zapraszam do grupy dyskusyjnej na FB "Małe Mole", gdzie również rekomendowaliśmy ten blog :)
OdpowiedzUsuń