Ewa czyta i podróżuje (Europa pingwina Popo, wyd. Dookoła Świata).

- Wiesz, tu klub fajny, a ten biega wokół stołu! Człowiek chciałby iść się pobawić, ale nie - trzeba go położyć o 20.00! Wakacje z dziećmi to nie wakacje. Zresztą - przecież taki maluch i tak nic nie zapamięta, prawda? - w lustrze widziałam tylko jej tył głowy, ona przyszła na farbowanie, ja na cięcie.
Może i nie zapamięta, tak jak i ja niewiele pamiętam z dzieciństwa. Ale - nie mając żadnej wiedzy podpartej konkretnymi badaniami i publikacjami - czuję, że każdy nasz wspólny wyjazd, każde nowe doświadczenie, nie tylko buduje więź między nami, ale również otwiera coraz szerzej oczy małej Ewki. I trzymam się kurczowo stwierdzeń - podróże kształcą i czym skorupka za młodu nasiąknie..., mimo że czasem faktycznie trudno odpocząć podczas wyjazdów wakacyjnych. Choć może bardziej - trudno się nauczyć odpoczywania w nowej, bardzo aktywnej odsłonie ;)
A skoro o podróżach mowa - kiedy tylko możemy, wyjeżdżamy. A kiedy nie możemy... Szukamy literatury, z której dowiemy się nieco więcej o świecie, o historii, o kulturze. Tym razem padło na książkę Europa pingwina Popo (tekst i ilustracje: Jan Bajtlik, Wydawnictwo Dookoła Świata).


Jaka jest ta Europa? Zaskakująca! Nie jest to zwykły przewodnik, jakich wiele na księgarnianych półkach. Zamiast miast, zamiast atrakcji turystycznych czy zabytków - pingwin Popo zapoznaje nas z podstawowymi informacjami związanymi z kulturą i historią Europy.

 

Autor z przepastnego europejskiego worka, w którym wymieszane są zjawiska, miejsca, wydarzenia czy ważni ludzie - wybrał 25 haseł, każde zaczynające się od innej litery. Atlantyda, opera, corrida, esperanto, metro, Homer, jarmark, rewolucja, druk - to tylko niektóre z terminów pojawiających się w tym obrazkowym leksykonie. Wybór autora jest zaskakujący, przedziwny, świeży. W tym szaleństwie jest metoda! Krótkie opisy i bajecznie kolorowe, fantastycznie proste ilustracje (każde hasło to jedna rozkładówka) sprawiają, że Europę pingwina Popo przegląda i czyta się z przyjemnością.



A jeśli mowa o ilustracjach... Jan Bajtlik to kolejny ilustrator, którego pracami się zachwycam. Czy to nie staje się nudne? :) Symbol, pomysł, prosta kreska, soczyste kolory - wszystko w jednym. Nic nie jest przegadane, nie ma potrzeby zapełniania każdego centymetra ilustracji jakimś wzorem, kształtem, kolorem. Jest oszczędnie, ale bardzo treściwie równocześnie. Młody chłopak (jako rzekłam ja, sporo starsza), rocznik '89. Oj, usłyszymy o nim jeszcze. Na pewno usłyszymy* :)


A czy Ewa nie jest za mała na taką lekturę? Może i tak :) Może i faktycznie dopiero dzieci, które skończyły pięć lat, coś wyniosą z tej książki. Ale kto by się przejmował takimi ograniczeniami? My nie! :) Ewa ogląda, trochę jej czytam, pokazujemy sobie różne rzeczy na ilustracjach, szukamy pingwina. Czasem Ewucha wybucha nawet śmiechem. Na przykład wtedy, gdy próbuje powtórzyć jakieś nowe słowo :) Lajkonik, lajkonik był zabawny! ;)


* niektórzy już usłyszeli, na przykład przy okazji czytania Sztuki latania (tekst i ilustracje: Jan Bajtlik, Wydawnictwo Hokus-Pokus)

Dla chętnych - Olgugla, czyli zamiast wyszukiwarki ;)
Wydawnictwo Dookoła Świata KLIK, Europa pigwina Popo (dużo ilustracji!) KLIK
Jan Bajtlik, PORTFOLIO KLIK 

PS Książka otrzymała wyróżnienie za tekst oraz ilustracje w konkursie polskiej sekcji IBBY KSIĄŻKA ROKU 2011!

Popularne posty