Tymczasem


Jak każda OCZEKUJĄCA, na tym etapie uprawiam życie na krawędzi. Niedyspozycja żołądkowa? A może to już znak, że zbliża się poród? Może to nie ten arbuz, co go właśnie zjadłam? Skurcz? Nerwowe zerkanie na zegarek. Czy się powtórzy? I znowu? I znowu? Czy regularnie? A ten skurcz(ybyk) to samotnik. Złapie, puści, pójdzie sobie. A czy nie obniżył mi się brzuch? Trudno stwierdzić. Wypięty zadek Wojtka raczej sugeruje, że brzuch zamiast się obniżać, jest coraz wyżej. Niebawem rozkwasi mi nos. Chyba. Waga lekko leci w dół? Moja może i tak, tymczasem on... Truskawki i rzodkiewka zbudowały u niego niezłą masę. Tyle powiem. Wynoszę śmieci z telefonem w kieszeni. Śmieci. 100 metrów od domu. Choć wiem, że to nie dzieje się jak w filmach. Pomiędzy trzecim a piątym krokiem nie zmienię statusu z rozwierającej się szyjki macicy w skurcze parte. W nocy budzi mnie każda zmiana pozycji. Prawy bok. Odpycham się ręką od łóżka, najpierw leci brzuch, potem ja. Lewy bok. Minął czwartek. Nie rodzę. Tymczasem lekarz docenił mój wesoły autobus na brzuchu. Uśmiechnął go trochę ten widok. Tak na chwilkę, bo on raczej dwieście procent koncentracji na monitorze. - No niech się pani umówi na za tydzień, nie widzę tego jeszcze, nie widzę... - mamrocze pod nosem. Który tatuaż wybrać na kolejną wizytę? Oto jest pytanie! Tymczasem przemalowałam paznokcie u stóp i nie patrzę w ich stronę. Bo mi się nie podoba. To nie patrzę. Jak tak się spojrzę, to będę chciała przemalować. Znowu. A po co to komu? Takie wygibasy? Jak się połknęło piłkę lekarską? Tymczasem stopa Wojtka regularnie dźga mnie w prawy bok. Biedna krewetka. Powykręcana taka. Głową w dół. Tymczasem spojrzałam. I przemalowałam. Ostatni raz? Tymczasem Wojtek nie lubi, jak opieram o niego książkę. I KTG też nie lubi. Tymczasem robię kolejną listę rzeczy do zrobienia. I skoro są na niej punkty - zatemperować z Ewą wszystkie kredki, to chyba jesteśmy gotowi. Na nowe. Tymczasem to ostatni ciążowy wpis. Bo ile można? :) Uściski dla Was, miłego weekendu. Tamten plan nie wypalił, zatem teraz to zamierzam nie urodzić przed 4 lipca. O!

Popularne posty