Dwa tygodnie w magicznej krainie, wyobrażacie sobie? Tam, gdzie obiad robi się sam, a brudne naczynia znikają ze zlewu. Gdzie bezczelnie można podrzucić ubranie do kosza na pranie. Gdzie rano jest kawa i jogurt z płatkami i owocami. Gdzie nie trzeba planować posiłków, martwić się, czy jest marchewka, zastanawiać się, jakie zakupy zrobić. Gdzie można skorzystać z toalety W SAMOTNOŚCI i BEZ POŚPIECHU. Nawet kąpiel można wziąć, bo i wanna, i warunki sprzyjające. Gdzie mówią ci: - Idź się połóż jeszcze! Albo: - Co ci zrobić (do jedzenia)? Lub: - Herbaty się napijesz? U Rodziców byłam. Jak dobrze być dzieckiem! Dziękuję Mamo, dziękuję Tato!
Inny ten pobyt był. Po pierwsze długi - całe dwa tygodnie. Po drugie - jakiś taki rozleniwiony... Nie odhaczałam punktów z listy, nie próbowałam zaliczać atrakcji. Byłam. Mój organizm pozbawiony adrenaliny, wyrwany z codzienności, z jej rytmu - oszalał. Raz bolało mnie gardło, innym razem głowa, w końcu brzuch. Jakbym po intensywnym roku pracy w korporacji wybrała się na długi urlop. Zatrzymałam się, a ciało myślało, że nadal pędzę... Byłam na urlopie. Bardzo byłam.
I bardzoo dobrze Kochana!
OdpowiedzUsuńPrzeciez Ty jestes na pelnym etacie w domowym korpo, wiec skad to zdziwienie? :D
Tez mi sie marzy znow obiadek pod nos i zasypianie z gazeta na twarzy ( ostatnio u mamy tak mialam, co poszlam czytac, przegrywalam ze snem )
Sliczne Dziecioly!!!
Obiadek pod nos... Już tęsknię! :D
Usuń:) Wiem co czujesz. My tez uwazamy pobyt u moich rodzicow za wakacje stulecia :) Lepsze niz w 5 gwiazdkowym hotelu :) Gdzie mi z nudow po prostu jest nudno, ale dobrze mi z tym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edyta
Bo to jest wypoczynek na 100 gwiazdek :))
UsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, Asiu, że zauważysz ten wpis i zostawisz pod nim słowo... :)
UsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńAch, jak bym chciała.... Szkoda, że nieziszczalne to marzenie....
OdpowiedzUsuńPrzykro mi :( Każdemu życzę takiego wypoczynku...
UsuńOch, uwielbiam sobie robić takie urlopy u rodziców.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO tak - uwielbiam jeździć do rodziców... Idealnie oddałaś nastrój i zdjęciami, i słowami, ach! :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam, choć teraz robi się z tego prawdziwa wyprawa :)
UsuńTak, takie wakacje przydają się każdemu, Mamom w szczególności :) Super, że mogłaś tak fantastycznie wypocząć (trochę nawet pozazdrościłam). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSię nie dziwię. Że trochę pozazdrościłaś ;)
UsuńTakie urlopy to najlepszy wypoczynek pod słońcem. Żadne plażowanie się z tym nie równa :)
OdpowiedzUsuńJa plażowania nie znoszę :)
Usuń:) pięknie! Organizm "oddał" napięcie, które zebrał - i dobrze.
OdpowiedzUsuńTeraz organizmy moich rodziców muszą oddać napięcie ;)
UsuńHihihhi - to sie nazywa karma ;)
UsuńPodpisuję się dwoma ręcami i nogami pod tym wszystkim!
OdpowiedzUsuńA za trzy tyg. do babci!
Siły :)
Ojej, ktoś ugotuje, upierze za mnie <3 To się nazywa urlop :D
OdpowiedzUsuńNie ma jak u mamy :-) Moja Domilka ostatnio pojechała na noc do dziadków, a my mieliśmy jeden wieczór luzu :-)))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Ja czuję się jak na urlopie nawet, gdy kilka godzin u rodziców jestem. Nie wiem, jak czułabym się po dwóch tygodniach. Zapewne wyspałabym się za wszystkie czasy. I nie musiałabym gotować! Miło pomarzyć ;)
OdpowiedzUsuńOoooo, ja teraz to prawie co weekend jestem u rodziców :) I choc czsasem sił nie mam żeby wszystko/wszystkich ogarnąć, to nigdy nie żałuję!
OdpowiedzUsuńcudownie !!! takie oderwanie się jest jak najbardziej wskazane! :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak cudnie u Teściowej :) i to są prawdziwe wakacje
OdpowiedzUsuńOch jak wspaniale! Ja też bym tak chciała, tych cholernych posiłków nie planować, toż to zajmuje całe dnie!
OdpowiedzUsuń