Strajk

Chciałabym napisać Wam, że moje milczenie tutaj to przez spontaniczny wyjazd. Na przykład nad morze. Lub w góry. Że wygrałam w LOTTO i oddałam się kompulsywnym zakupom. Że spodziewam się trzeciego dziecka. Że się przeprowadzam. Że brałam udział w półmaratonie. Że TYLE się dzieje. Chciałabym! Tymczasem strajk. Nie brak weny i nawet nie czasu (chociaż... hmm...). Strajk organizmu. Gorączki, ból głowy, bóle mięśni i inne dziadostwa. Jeden tydzień, drugi, trzeci... Organizm żąda podwyżki, premii, wolnych weekendów, służbowego auta, abonamentu w luksusowej przychodni. Ale przede wszystkim chyba chciał, żebym zwolniła. Nie miałam na to ochoty, ale musiałam. I jest już lepiej, ale przede mną jeszcze badania. Życzę sobie, żeby ten strajk to było zwykłe przesilenie. I mam nadzieję, że teraz to będzie tylko lepiej. Tymczasem wracam. Także tutaj. Mam masę zaległości! Ale i chęci, by je nadrobić :) 


Popularne posty