Wydałam książkę



Zanim się rozpędzicie do księgarń i przeciążycie internetowe dyskonty - wydałam jedną książkę. Dokładnie jeden egzemplarz. Jakby nie patrzeć - wydanie kolekcjonerskie. Prawda? ;) Co poniektórzy mogą skojarzyć tytuł. Zastanowić się, czy gdzieś już podobnego nie słyszeli. Ten bohater, tytuł, pomysł na książkę... Dla niej to nie problem: - Ta pani ma na imię Ewa, ja mam Ewa. Każda ma kota. I książkę napisałyśmy - twierdzi. Nie da się ukryć.
Ta pani, ta druga Ewa, to Ewa Kozyra-Pawlak, która ma mieszka z kotem Bobikiem i napisała i zilustrowała książkę  Ja, Bobik, czyli prawdziwa historia o kocie, który myślał, że jest królem. W wywiadzie udzielonym Qlturce w 2009 roku*, w odpowiedzi na pytanie: "Co milej i łatwiej ilustrować?", powiedziała:
Nie ma reguły. Wszystko zależy od konkretnego przypadku. Na pewno najlepiej jest najpierw samemu wymyślić obrazek, a potem do niego opowiedzieć historię. Zdarzają się czasem po prostu trudne wyzwania, takie jak na przykład zrobienie kropli wody ze szmatki. W mojej technice trudne jest wykreowanie nastroju. Trudne jest światło, tęcza, albo dla mnie nawet... hipopotam. Trudne są najczęściej personifikowane przedmioty, a najłatwiejsze i najmilsze do pracy są nieodmiennie koty!



I te koty, oj koty coś w sobie mają... Widzi to nawet pięciolatka, która nieco nieufnie podchodzi do szaroburego kociska żyjącego według tylko jemu znanego rytmu, odrobinę tylko regulowanego napełnianiem misek. Ba, ten raczkujący maluch, ten nieustraszony fan zabawy "Gdzie kotek ma oczko?" też widzi tę magię. Mimo że dostał już łapą, że został oznaczony pazurem, że i ząb gdzieś zahaczył o puchatą rękę. Nasz kot też myśli, że jest królem.



Ale o czym to ja miałam? A! Wydałam książkę! Autorką została Ewa. Wybrała format, ponumerowała strony, wymyśliła i napisała tekst, zajęła się ilustracjami. Ja tylko przycięłam okładkę i kartki oraz związałam całość wstążką. I oczywiście podpowiadałam w temacie kolejności liter, ale to szczegół, nawet nie ma mnie w stopce redakcyjnej... Stopka! Wiedziałam, że o czymś zapomniałyśmy! :)



Ja, Bobik... to jedna z książek zakupionych na ostatnich Targach Książka dla Dzieci i Młodzieży w Poznaniu. Ze względu na ilość tekstu (niewiele, naprawdę!) w ogóle nie brałabym jej pod uwagę, ale ilustracje... Ewa od razu ją "wykukała" na stoisku Wydawnictwa Nasza Księgarnia, a ja zupełnie nie miałam ochoty pokazywać jej, że niewiele w środku literek. Bobik wrócił z nami do domu. Tramal pomyślał, że to kolejny jego służący. Życie toczyło się dalej zupełnie normalnie, aż do dnia w którym Ewa postanowiła napisać książkę. Książkę pod tytułem Ja, Tramal i moja rodzina. Naprawdę trudno mi porównać fabułę tego dzieła do jakiejkolwiek przeczytanej przeze mnie książki. Ta akcja i jej brak, urywająca się fabuła, rozterka - czy kot, czy jednak jasnowłosa księżniczka powinna być w centrum uwagi, widoczny na niektórych ilustracjach spadek energii u autorki... Jedno jest pewne - to arcydzieło. I ja je wydałam. Choć Ja, Bobik... też świetny, polecamy również tym, którzy na co dzień czytają dużo dłuższe książki ;)A dla tych, co jednak wolą psy... Liczypieski (na Ohana blog był wpis o tej książce KLIK).




tekst i ilustracje: Ewa Kozyra-Pawlak, Wydawnictwo Nasza Księgarnia KLIK


* cały wywiad do przeczytania TU KLIK.

Ta tabelka (porównywarka cen) powyżej zawiera linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli klikając w nią, dokonasz zakupu, to ja otrzymam z tego tytułu niewielką (bardzo niewielką) prowizję. Na waciki. Na przykład ;)

Popularne posty