Przyrodnicze trio


Mogłabym rysować wykres, stawiać codziennie kropkę - o której wyszłam z pokoju dzieci. 21.38, to wczoraj. Przedwczoraj kilka minut wcześniej. Człapię wtedy, szuram i opadam. Z sił i na kanapę. Pozdrawiam Was wszystkie, o Wy, co bezsilnie zalegacie wieczorami gdzie bądź. Zalegacie, by wstać. Bo samo-się nie zrobi. Wszystko. Na szarym końcu nieśmiało kwili blogowanie. Mimo że stosik naprawdę cudnych książek do pokazania rośnie, trudno mi znaleźć rezerwę energii. A to przecież tylko dwójka dzieci, wielkie mi halo ;) Nic to - kolejny raz się podnoszę, może tym razem, ach proszę, uda mi się wpaść w rytm, wrócić do regularnego pisania i zamykania w kadrach stron książek.
1 sierpnia, mili Państwo. Dla niektórych dzień jak co dzień, dla innych półmetek. Nasz pierwszy miesiąc wakacji był... No był. Z gipsem, skręconym stawem skokowym, rozbitą wargą. Dobrze, że był. Cieszymy się, że się skończył i ufnie spoglądamy w przyszłość. Bo przecież - ile można?
A skoro lipiec był taki a nie inny - sporo spacerowaliśmy. Po prostu. Trochę piknikowaliśmy, zbieraliśmy badyle, co poniektórzy uciekali przez owadami, poznawaliśmy nowe miejscówki w okolicy i patrzyliśmy pod nogi. Część z nas czerpała radość z kontaktu z przyrodą, ale byli i tacy, którzy tęsknie wypatrywali koparek, ładowarek i spycharek ;)
Na szóste urodziny Ewa otrzymała - w ramach akcji Urodziny z Edukatorkiem - prezent. Niewielki, zgrabny, żółciutki - przenośny mikroskop z oświetleniem DAM. Niby takie chucherko, powiększające x20 i x40, ale powiadam Wam - nic już nie jest takie samo. Piasek to gigantyczne bulwy, stosy klejnotów. Dojrzałe owoce mniszka pospolitego (no dmuchawce, po prostu dmuchawce) to jakiś kosmos - wyglądają przepięknie! Listki, kwiatki - kolory i faktury! Oglądamy. Jesienią to wszystko będzie już zupełnie inne i znowu będziemy oglądać. Mamy tylko problem z owadami... Bo wiecie - uciekają ze szkiełka. A my je gonimy bez przekonania, a zabić w imię nauki nie umiemy. Z kolei wszystkie owadzie truchła są zaklepane przez pająki ;) Zatem w naszym przypadku - flora, na faunę przyjdzie czas (albo i nie ;)).






Jakby do kompletu - Detektyw przyrody. Świat roślin od Centrum Edukacji Dziecięcej, czyli poradnik do rozpoznawania roślin (dla dzieci w wieku 5-9 lat). Książka jest podzielona na dwie części, w pierwszej znajdują się ogólne informacje o roślinach, w drugiej - atlas roślin. Trochę teorii, trochę zadań do wykonania i bardzo fajny "Dzienniczek obserwacji terenowych". Świetna partia dla mikroskopu z tej książki! ;)








Spotkania z naturą, które dostaliśmy już bardzo dawno temu od sklepu Pikinini - motywują do działania. Tu znowu tematem głównym jest przyroda. Przyda się do prac w ogrodzie, zaproponuje gry i zabawy na świeżym powietrzu, ale i podpowie, jak ociupinę przyrody zaprosić do domu, by było pięknie i niebanalnie. Wiele inspiracji!






I takie to, trio na łąkę, do lasu i w przydomowe chaszcze. Dzięki, że zaglądacie, widzę Was, nawet jeśli milczycie. Uściski!




Popularne posty