Wielka historia małej kreski




Od września do końca listopada Ewa chodziła do osiedlowej biblioteki na jesienne warsztaty. Bardzo lubię naszą bibliotekę, ekipę z niej i te wszystkie wydarzenia, które organizują, ale kiedy w każdy poniedziałek zbliżała się godzina 17.00, ja - przeszurana przez ten dzień - z nieśmiałością (i nadzieją) pytałam Ewę, czy na pewno chce iść. Zawsze chciała. Zawsze któreś z nas ją tam zaprowadzało a po 1,5 godzinie odbierało. Bo skąd mam wiedzieć, czy ona tam nie znajdzie tego małego, niepozornego skrawka (pasji)? Nawet jeśli go za chwile porzuci, bo zainteresuje się innym? Skąd mam to wiedzieć? Dlatego - jeśli wykazuje czymś zainteresowanie - jeśli tylko możemy, służymy pomocą. Zajęcia w MDK, warsztaty w bibliotece, rożnego rodzaju wydarzenia związane z rękodziełem (w niedzielę idziemy do Pracowni Heho, na Rodzinne lepienie z Zakamarkami :)), jeszcze ten karnet na lodowisko, bo na basen to raczej ja muszę ją mobilizować (choć coraz mniej muszę, niesamowite postępy zrobiła od początku swojej przygody z pływaniem).






Skrawki. Małe. Niepozorne. Takie jak na pierwszych stronach książki Wielka historia małej kreski (ilustracje i tekst: Serge Bloch, tłumaczenie: Katarzyna Skalska, Wydawnictwo Zakamarki KLIK). Mała kreska zostaje zauważona i podniesiona. Tak to się zaczyna. Potem, na kartach tej książki, kreska się zmienia, rośnie wraz z bohaterem, jest obok w pięknych momentach, ale i w tych trudnych. Zawsze jest. Bywa łatwo i bardzo ciężko. Jak to w życiu. Tekstu niewiele, ilustracje oszczędne, ale historii przez kreskę opowiedzianych - całe mnóstwo, całe życie i... początek kolejnego? Bo jak już się podniesie ten skrawek i będzie się o niego dbało, a on urośnie, to warto się nim podzielić, prawda?
Tu jako metafora talentu plastycznego, a u nas, u Was - tego nie wiem. Ale warto przez życie stąpać uważnie, żeby jej nie przegapić, tej kreski. Bo przecież zanim urośnie - jest tylko skrawkiem. Małym i niepozornym.


9/24 #kalendarzotymze dedykuję wszystkim poszukującym i poszukiwaniom kibicującym. Łatwo nie jest... :) Nitkowy kot powstał podczas warsztatów dotyczących tej książki, które odbyły się w lutym 2016 roku :)

PS I jeszcze taka animacja na deser KLIK. Smacznego!

Popularne posty