Babcia Rabuś

Jak teraz się nad tym zastanawiam - nie mam pojęcia, dlaczego tak długo nie dawałam szansy książkom Dawida Walliamsa. Bo nie jest tak, że ja ich nigdy nie widziałam. Co jakiś czas na nie wpadałam, obrzucałam je spojrzeniem, chwytałam coś innego, pędziłam dalej. Że złocenia mi przeszkadzały? Te okładki trochę krzykliwe? Takie nie do końca moje? Chyba tak. Chyba oceniałam po okładce i teraz bardzo żałuję. Nie doczytałam o autorze, nie pokojarzyłam różnych faktów. Wstyd! A lektura przednia i mogłam się zacząć nią cieszyć już dawno temu... Sześć lat temu! Babcia Rabuś jest z 2013 roku.


Babcia Rabuś (tekst: David Walliams, ilustracje: Tony Ross, tłumaczenie: Karolina Zaremba, Wydawnictwo Mała Kurka)

Zaczyna się tak - Ben jedzie na kolejne spotkanie z babcią. Rodzice mają swój randkowy dzień, on jest oddelegowany do babci. A babcia śmierdzi kapuchą, ma włosy na brodzie, popierduje przy chodzeniu, najchętniej wciąż grałaby w scrabble i każe wnukowi chodzić spać o 20:00. Co za nuda! I krótkie pytanie - czy taki początek Wam się podoba? Czy może odczuwacie jednak dyskomfort? Że to jednak przykre, że nie tak powinno być... Może zastanawiacie się, czy cała opowieść będzie taka? Może nawet rzucilibyście książkę po tym opisie w kąt?
A szkoda by było! Bo owszem - brytyjski autor w opisie starszej pani, w tym, jaką widzi ją wnuk - nie ma litości. To może być trochę bolesne dla dojrzałego czytelnika, choć u młodszego najczęściej wywołuje napad śmiechu (będzie jeszcze lepiej: bąki, bekanie, kupa, gluty - czego chcieć więcej? ;)). Ale wbrew pozorom to nie jest takie zwykłe, lekkie czytadło. Nie dajcie się zwieść okładce czy pierwszemu rozdziałowi. Czego tam nie ma w tej książce! Temat starości, kulawych kontaktów międzyludzkich, samotności - również dziecka, przyjaźni... Cudowna lektura: akcja pędzi, dialogi bawią, fabuła powoduje cały wachlarz emocji (chusteczki też będą potrzebne). Ta nudna babcia wiedzie jednak nie do końca nudne życie! Tytuł jest wystarczającym spoilerem, nie zamierzam psuć Wam zabawy podczas czytania, więc o fabule nie powiem ani słowa więcej. No dobra dodam tylko, że prócz wątków humorystycznych są - rzecz jasna  - wątki kryminalne, ale i garść wiadomości o Anglii (przypisy! uwielbiam przypisy!).
Książka jest z tych grubaśnych (ponad 300 stron), ale czyta się ją błyskawicznie. Raz, że porywa nas akcja, a dwa - sprawę ułatwia spora interlinia i ilustracje.






PS Tak, tytuły z ostatnich zdjęć Panna Czytalińska już przeczytała (dwa nawet są w najbliższym odcinku Panny Czytalińskiej). To wszystkie książki Walliamsa dostępne w naszej bibliotece, ale za pośrednictwem koleżanki trafiła do nas też Demoniczna Dentystka. Dzisiaj trafiła. O 18:00. 230 stron przeczytanych, Czytalińska lekko obrażona, że spać trzeba, bo szkoła, bo wstawanie...

Popularne posty