Chłopiec z wyspy

Może i Tymek, główny bohater Chłopca z wyspy, przez przypadek odkrył tajemne przejście do innego świata, kiedy wzburzony odtrąceniem przez dorastającą siostrę, zerwał ze ściany stworzony chwilę wcześniej rysunek, a wraz z nim kawałek tapety. Może i przez przypadek. Ale ja, czytając tę książkę podczas urlopu nad morzem, wiedziałam, że kiedy wrócę z wakacyjnych wojaży i zestaw obowiązków da mi w kość po raz pierwszy - to niezależnie od tego, czy mam w domu choć kawałek tapety, będę tego cholernego przejścia szukać do skutku! Drżyjcie ściany, zaczynam skrobać!

Chłopiec z wyspy, otymze.pl

Chłopiec z wyspy (tekst i ilustracje: Max Ducos, tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka, Wydawnictwo Polarny Lis)

Tymek po kłótni z siostrą wzburzony zrywa rysunek ze ściany. Narusza przy tym tapetę i zauważa coś pod nią, coś jakby malowidło, choć bardzo, bardzo rzeczywiste. Okazuje się, że tuż za jego łóżkiem jest przejście do innego świata. Świata ze skalistą wyspą, oceanem i mieszkającym w latarni chłopcem - Morganem. Skąd się tam wziął, jaka jest jego historia, o czym marzy i jaką rolę odegra w tym wszystkim Tymek - tego nie zamierzam opisywać.

Nie pamiętam, ile miałam wtedy lat, ale pamiętam jedną książkę, która bardzo działała na moją wyobraźnię. Wieczorami czytałam ją w łóżku, przed zaśnięciem i potem długo zastanawiałam się nad jej treścią. To był Czar Wielkiej Sowy Marii Kędziorzyny, w której główna bohaterka Lela zamienia się kolejno w wiewiórkę, sikorkę i zajączka i  ma okazję przekonać się, jak wygląda codzienność tych zwierząt. Mam tę książkę do tej pory, choć boję się sprawdzić, jak czytałoby mi się ją dziś. Nie pamiętam dokładnie fabuły, ale pamiętam, jak co wieczór moja pościel zamieniała się w przytulną dziuplę czy norkę... To była książka z 1943 roku, wydana na kiepskim papierze, bez ilustracji, z ładną, choć dość burą okładką. Ale moje fantazjowanie było... w wersji 5D! Byłam tam. W tym lesie. 

I teraz pomyślcie, że w dorosłym życiu znalazłam książkę, w której opowieść działa równie mocno, ale na dodatek jest ładnie wydana i ma przykuwające uwagę ilustracje. Tak jest z Chłopcem z wyspy. Razem z Tymkiem jesteśmy w tym nowym świecie, gdzie są nagrzane skały, drewno, z którego zbudowana jest kładka - skrzypi, a w oddali słychać krzyk mew. Jest trochę wietrznie, ale wciąż ciepło. Aż do pierwszego deszczu. Razem z nim i Morganem wędkujemy, walczymy na miecze i budujemy łódź, równocześnie poznając opowieść syna oceanu o tym, jak to się stało, że zamieszkał samotnie na latarni (te ilustracje w tonacji niebieskiej - to jest opowieść w opowieści). Z jednej strony tekstu na rozkładówkach nie ma zbyt wiele, ale to jednak 68 stron, chwila z książką nie jest wcale taka krótka. Choć odrobinę jednak ZA KRÓTKA.

A jaki związek z tym wszystkim ma chciwość i zachłanność ludzi oraz narwale, a także kim jest Dodekapus - musicie sprawdzić sami. Nam się ta opowieść bardzo podobała i będziemy do niej wracać.

Chłopiec z wyspy, otymze.pl

Chłopiec z wyspy, otymze.pl

Chłopiec z wyspy, otymze.pl

Chłopiec z wyspy, otymze.pl

Chłopiec z wyspy, otymze.pl


Popularne posty