O tym, że w tym roku tak nie będzie! :) (rozwinięcie*)
205, 417, 411, 763, 534, 706. Setki zdjęć, złapanych min, pierwszych razów. A przecież to tylko wybór z pewnej całości. Fragmenty życia Ewulczity. W ilu kadrach zostanie zatrzymana do swoich pierwszych urodzin? Pojęcia nie mam. Pojęcie mam za to, jak trudno z tych setek zdjęć wybrać po kilkanaście z każdego miesiąca. Bo taki jest zamysł na ewkowy album. K I L K A N A Ś C I E zdjęć z każdego miesiąca. Diabeł stworzył aparat cyfrowy, pojemne karty pamięci aparatu i jeszcze pojemniejsze dyski w komputerze. Brak ograniczeń w 36 klatkach (a czasem nawet 40, jak klisza pozwoliła) zupełnie mnie rozpuścił. Ale czy wróciłabym teraz do analogowego aparatu, zupełnie porzucając cyfrowy?
NIGDY.
I tak to siedzę i patrzę na zdjęcia. Nie że tak nagle mnie naszło i w listopadowy dzień myślę o przemijaniu. Nie, nie, nie... W TV pojawiły się świąteczne reklamy Wiadomego-Napoju, zatem coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Niedługo w Trójce zabrzmi karpiowa piosenka, a ja przebudzę się z gulą w gardle i bolesną świadomością, że w temacie prezentów jestem w malinowej dupie. - W tym roku tak nie będzie! - krzyknę raźno i umilknę zastanawiając się, skąd znam ten okrzyk... Z ubiegłego roku? :)
Zatem siedzę i myślę, żongluję w głowie imionami ludzi, których chciałabym jakimś drobiazgiem obdarować i budżetem, który mnie ogranicza. I jakoś te dwa klocki za nic do siebie nie pasują. Te prezenciki i ten budżet. Nawet przy założeniu, że niektóre prezenty będą z grupy hand made. Mam już nawet pomysł, oby czasu wystarczyło :)
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...
:)
* Ano rozwinięcie. bo przecież nie wstęp. Już w liceum wypracowania zaczynałam pisać od rozwinięć, potem pisałam zakończenie, a kończyłam wstępem. Tutaj też zacznę rozwinięciem, jak gdyby to wcale nie była pierwsza notka. Może nikt nie zwróci uwagi... :)
NIGDY.
I tak to siedzę i patrzę na zdjęcia. Nie że tak nagle mnie naszło i w listopadowy dzień myślę o przemijaniu. Nie, nie, nie... W TV pojawiły się świąteczne reklamy Wiadomego-Napoju, zatem coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Niedługo w Trójce zabrzmi karpiowa piosenka, a ja przebudzę się z gulą w gardle i bolesną świadomością, że w temacie prezentów jestem w malinowej dupie. - W tym roku tak nie będzie! - krzyknę raźno i umilknę zastanawiając się, skąd znam ten okrzyk... Z ubiegłego roku? :)
Zatem siedzę i myślę, żongluję w głowie imionami ludzi, których chciałabym jakimś drobiazgiem obdarować i budżetem, który mnie ogranicza. I jakoś te dwa klocki za nic do siebie nie pasują. Te prezenciki i ten budżet. Nawet przy założeniu, że niektóre prezenty będą z grupy hand made. Mam już nawet pomysł, oby czasu wystarczyło :)
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...
:)
* Ano rozwinięcie. bo przecież nie wstęp. Już w liceum wypracowania zaczynałam pisać od rozwinięć, potem pisałam zakończenie, a kończyłam wstępem. Tutaj też zacznę rozwinięciem, jak gdyby to wcale nie była pierwsza notka. Może nikt nie zwróci uwagi... :)