Po jedenaste - nigdy, przenigdy nie zostawiaj na noc bez przykrycia pomidorków koktajlowych lub śliwek węgierek oraz kota w jednym pomieszczeniu. A jeśli zostawisz - bądź gotowy... Mnie o 5.18 obudził szalony pęd za śliwką. Po krótkim galopie Tramaluch zamiauczał donośnie, a Ewka z łóżeczka ze szczebelkami w odpowiedzi zapiszczała: - MIAU! 5.18... Chyba zwariowali... :)

Haha :D
OdpowiedzUsuńMnie dziś wyjątkowo obudził budzik, a nie Hayka. Ta druga zazwyczaj po 6 robi mi pobudkę w następujący sposób: najpierw dostaję jej czółkiem w twarz, następnie czuję jej mokry nos w swoim nosie albo na ustach, odpycham ją, ale po sekundzie zaczyna mnie lizać po czole albo powiekach. Odpycham ją ponownie i odwracam się na drugi bok. Hayka obchodzi mnie naokoło (nigdy po mnie!), więc mam 5 sekund dla siebie i wszystko zaczyna się od nowa. I tak w kółko, aż nie wstanę! Bandytka! :D
Ściskam,
battito...
O mamuniu, patrzę na to zdjęcie trzeci raz i dopiero zauważyłam nos Tramalucha!! Ale jestem gapa :P
OdpowiedzUsuńNasz kot myśli że jest psem więc całą noc przesypia na szczęście, gorzej z Matyldzią która o 1 w nocy robi nam pobudkę
OdpowiedzUsuńHeheh, rewelacyjna pobudka :D Z takich śmiesznych to pamiętam, jak nasz Młody o 5 rano chciał już siedzieć na huśtawce na placu zabaw (mając rok z okładem!) i w celu dopięcia swego siadywał pieluchą na nosie swego ojca :))) Niezwykle był w tym skuteczny :D
OdpowiedzUsuń