Spektakularna wywrotka brzuchem w kałużę i radosne rozbryzgiwanie wody, dłonią wcześniej misternie zapakowaną w rękawiczkę, znacznie skraca czas spaceru. Wydłuża za to rozpacz spowodowaną powrotem do domu :)
łoooomatkooooooooo. Moja Córka widząc Twoją przy takiej czynności na pewno rąbnęłaby bez zastanowienia niezłego szczupaczka do tejże kałuży!hmm... miałyśmy iść na spacer podrzemkowy i poobiedni, ale tyle kałuż w okolicy, że zaczęłam się wahac:P
Hahaha, no przecież pisałaś kiedyś, że Ewka uwielbia wodę :D Może chce jak najszybciej zacząć trenowanie wodnego sportu, stąd te desperackie rzucanie się w kałuże?! :D
łoooomatkooooooooo. Moja Córka widząc Twoją przy takiej czynności na pewno rąbnęłaby bez zastanowienia niezłego szczupaczka do tejże kałuży!hmm... miałyśmy iść na spacer podrzemkowy i poobiedni, ale tyle kałuż w okolicy, że zaczęłam się wahac:P
OdpowiedzUsuńHahaha, no przecież pisałaś kiedyś, że Ewka uwielbia wodę :D Może chce jak najszybciej zacząć trenowanie wodnego sportu, stąd te desperackie rzucanie się w kałuże?! :D
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Chwali się, że się nikomu nie wygadałaś :))) hehe
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to Ewulczita chciała do domu, a Ty tupiąc nóżką krzyczałaś: "Ja chcę spacerek!":D
OdpowiedzUsuńre: oj tak.. ulubiony przepis Olgowy z Między Kuchnią, a Salonem :)
OdpowiedzUsuń