Odpuszczam, wycofuję się. Ona ogląda, opowiada, przeinacza, dopowiada, pokazuje, opisuje, czyta całą sobą :) Czyta na kanapie, na ławce w parku, w lesie, na parapecie. W naszym domu jest fabryka, to Fabryka Czytelnika! ;)
A co dziś na taśmie? Ano książka pełna rymów i... na pierwszy rzut oka literówek i byków! No, Drodzy Państwo, takie błędy! TAKIE! O, wystarczy zerknąć na tytuły wierszyków, tu jest napisane Kotostrofa, a dalej - Poszczekalnia, i Końduktor! Kto to do druku puścił, no kto? ;)
Żarty żartami, a rymy rymami. Rymobranie (tekst: Agnieszka Frączek, ilustracje: Maciej Szymanowicz, Wydawnictwo Wilga) to rarytas. Rarytas raczej dla starszych od Ewy dzieci (i dorosłych), ale - jak za moment zobaczycie - i maluch znajdzie w Rymobraniu coś dla siebie.
Ewulczitę porwały ilustracje. Ma kilka swoich ulubionych, choć przy każdym kolejnym czytaniu, jej czujne oko wyławia nowe, szalenie interesujące szczegóły. Szybka wycieczka po Rymobraniu okiem Ewy? Ależ proszę bardzo!*
Pod filmikiem, przy odtwarzaniu na stronie You Tube,
znajdziecie tłumaczenie z polskiego na polski :)
znajdziecie tłumaczenie z polskiego na polski :)
O ilustracjach dwa słowa - Maciej Szymanowicz. A jednak policzę do trzech. Jeden, dwa, trzy - tyle mam książeczek przez niego ilustrowanych. I nie obiecuję, że na tych trzech książkach poprzestanę! :) Bardzo charakterystyczne, zapadające w pamięć, są te ilustracje. Soczyste kolory, zabawne postaci, szerokie uśmiechy, w niektórych przypadkach kości z gumy, ząbki jak perełki... I te buciki! Zwróćcie uwagę na buciki! Fikuśne, na obcasiku, sznurowane lub nie. Nie wiem dlaczego, ale przykuwają moją uwagę :)
I jeszcze o rymach (autorstwa Agnieszki Frączek), których Ewa na razie nie docenia, a powinna, po stokroć powinna! :) Mała próbka z wiersza Kotostrofa:
Antka naszła raz ochota,Ładne, prawda? Bardzo lubię takie zabawy słowem :) Ewka też polubi, jestem tego pewna. Ale dopiero za 5-6 lat. Wychodzi mi, że to idealny prezent dla ucznia pierwszych klas szkoły podstawowej :)
żeby kupić w worku kota.
Kupił więc.
Lecz zbladł, gdy z worka
na świat wyszedł kot-demolka!
Od wieczora aż do ranka
kot się huśtał na firankach,
a od rana do wieczora
pazurkami meble orał. (...)
Antek jęczał: - Niepojęte!
A kot chował się w zmywarce
i urządzał harce w pralce
albo ganiał z psem po sofach.
No po prostu kotostrofa!**
Rymobranie należy do Platynowej Serii Wydawnictwa Wilga. Z tej samej serii jest jeszcze Pchła Szachrajka Jana Brzechwy i Wiersze dla dzieci Juliana Tuwima - również z ilustracjami Macieja Szymanowicza. Przygarnęłabym, oj przygarnęła, obie :)
Dla chętnych - Olgugla, czyli zamiast wyszukiwarki ;)
** Kotostrofa przydarzyła się również mi, całkiem niedawno. Kilka dni temu Tramaluch, goniąc wyimaginowaną mysz, wylał mi kawę na laptopa. Całe szczęście - komputer działa, ale na pamiątkę został mi brak literki "f" :) Za każdym razem muszę ją kopiować i wklejać :)
to sie nazywa ekspresowe czytanie... buja buja sie kotek...No Ewka swietna jestes!
OdpowiedzUsuńkurs szybkiego czytania miała w okresie połogu matki ;) teraz się uczymy trygonometrii :D
UsuńBuja się, buja... :)
OdpowiedzUsuńEwulczita jest bezbłędna! Uwielbiam !
a ileż razy musi powtórzyć, żeby matka zajarzyła, co też borsuk/kotek robi :D
UsuńFantastyczna ta Twoja córa! Po takiej recenzji książkę koniecznie musimy kupić!:P Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńpolecamy :) wciąż polecamy! ale jak tu nie polecać? :)
UsuńMy mamy Tuwima z ilustracjami p.Szymanowicza - jestem absolutnie w nim i w tej książce zakochana!!!
OdpowiedzUsuńNo i w Ewulczicie czytającej ;)
Usuńno masz szczęście, że dopisałaś o Ewie, bo jakby to zobaczyła... och jak nic! ;D
Usuńmiało być foch :D ale mi f zabrakło ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMamy już, mamy,
OdpowiedzUsuńrymy od zająca bardzo doceniamy!
a to Zając! ma gust! :)
UsuńEwulczita i Jej prezentowanie radia:D:D:D
OdpowiedzUsuńWiesz, że bardzo lubię? Nie Ciebie! Ewulczitę!:D
f o c h
Usuń:D
Ja jeszcze polecam "Czekoladki dla sąsiadki" ilustracje też Szymanowicz - to chyba złota seria wilga :).
OdpowiedzUsuńz tej drugiej serii mamy o potworkach, niebawem pokażemy :) autorka faktycznie - Dorota Gellner :) a Ty masz jeszcze "Pchłę...", prawda? achhhhh :)))
UsuńTak ja mam jeszcze "Pchłę..." Przy Tuwimie się powstrzymałam, ale "Czekoladek ..." sobie nie podaruję. Ruina mnię czeka :).
Usuńps. Autorka Czekoladek to Dorota Gellner
OdpowiedzUsuńRewelacja! Czytające dziecko to piękny widok i niestety coraz rzadszy :/
OdpowiedzUsuńa bo rodzicom się nie chce, niestety :(
Usuńu mnie na blogu tematyka była podobna tylko my jesteśmy w posiadaniu "czekoladki dla sąsiadki" i "pchła szachrajka", całe dwie ilustrowane przez szymanowicza. ja zdecydowanie wolę pchłę i siostry chyba też :) a jego ilustracje wprost ubóstwiam i wiedziałam po przejrzeniu pierwszego nabytku, że będą następne :D
OdpowiedzUsuńja miałam "Pchłę" na kasecie magnetofonowej, mam sentyment! :))
UsuńMatka! Ewa strony przewraca pięknie! A to, że przy tych mniej interesujących darowała sobie starannośc to już bez przesady ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio z Twojego polecenia kupiłam o Zającu, a teraz te rymowanki mnie kuszą :)
Łączę się z tobą w bólu z powodu 'f'. Ja z nieznanych przyczyn nie mam 'c', tzn 'c z kreseczką' :)
moja przyczyna znana chociaż :) kawa z mlekiem a raczej Tramal na nią wbiegający i rozchlapujący ją tu i ówdzie :) dobrze, że bez cukru, ponoć w przypadku cukru więcej szkody można narobić (także dla rozmiaru tyłka :D) :)
Usuńha! a ja większość zrozumiałam co Ewusia powiedziała!
OdpowiedzUsuńswoją drogą dobrze że o tej porze filmik oglądam bo Julek znowu kazał by sobie w kółko Ewę puszczać("jeszcze raz...jeszcze raz..") :D
ten zgar na bloggrze mam poprzestawiany jednak, bo czy możliwe, że Ty tu zaglądałaś o 3.00 nad ranem??? :D
Usuńpozdrawiamy Julka, Ewa śle całusy :)))
mówię stanowcze: NIEEEEE
Usuńmogłabym być o 3.00 nad ranem ale z 4 lata temu :D
mamy ta sam ksiazke! jest fantastyczna
OdpowiedzUsuńi ta kasiazke o skrzatach co ania mucha polecala kiedys. moja ma rok wydania 1990 i kosztowala 250.000zlotych :D
tą samą, co aktualnie z 80 zików kosztuje? choruję na nią, ale ta cena! ta cena! :(
Usuńa nie wiem ile kosztuje orginal, ale jak chcesz, moze o trochu ja skanowac :D ja ja uwielbiam :D
Usuńani mi się waż! są książki, którym nie wolno tego robić, widziałaś? :D bezpośrednio od wydawcy można kupić o ponad 20 zł taniej, nazbieram i pod choinkę sobie kupię :D Ewce dam po trzykrotnym myciu rączek ;D
UsuńNo nie mogę, wczoraj obejrzałam filmik jak Ewa czyta i .... przepadłam. Jeszcze dzisiaj powtarzam za Ewą: buja się, buja się kotek i uśmiech mam na twarzy:D Książka rewelacja i zamówię taką na urodziny Ani!
OdpowiedzUsuńbuja się, buja się, buja się taki... :D
UsuńKolejna świetna pozycja:)
OdpowiedzUsuńJaka to radość dla oka widzieć dziecko z książką. Niestety u większości książkę zastąpił telewizor, a jak już książka jest to jako "wypełniacz" skrzynki z zabawkami....Tragedia...Nie wiem czy już Ci dziękowałam za tego bloga czy nie, w każdym razie - OLGA, DZIĘKUJĘ CI ZA TEGO BLOGA:)
ojej! BARDZO mi miło! ni ma za co! :)) dla mnie to naprawdę przyjemność, prowadzenie tego bloga i pisanie o książkach :)
Usuń"buja się buja się taki" - cudna!!!!
OdpowiedzUsuń