Znajomo brzmi nazwisko autorki Zielono mi!? :) Znajomo, znajomo! Całkiem niedawno pisałam o Rymobraniu, które napisała właśnie Agnieszka Frączek. Jak już raz przeczyta się rymowane, zabawne opowieści, które stworzyła - to, gdy zobaczy się jej nazwisko na okładce kolejnej książki, jest się spokojnym. Cenna sprawa, takie nazwisko - gwarancja dobrych rymów ;) Próbka?
Wpadł do sklepu żabek tłum.Powyżej fragment wierszyka Żaby na zakupach, ulubionego Ewy. Miłość pojawiła się pewnie dlatego, że Ewucha kocha żabki. Żabki do zabawy, w bajkach, na bluzce, w logotypie sklepu... Wszystkie!
Jedna z nich powiada: - Kum!
Druga rzecze: - Rechu-rech!
A sprzedawca? Tłumi śmiech,
lecz klientki grzecznie wita:
- Co mam paniom podać? - pyta.
Panie kręcą się po sklepie,
szepczą:
- Róż?
- Nie, błękit lepiej.
- Kupię kaszkę.
- Eee... Nieświeża.
- A kołderkę mam wziąć z pierza?
- Skądże znowu?! To uczula!
W tym ich nigdy nie ululasz! (...)
Zielono mi! to zbiór wesołych i bardzo różnorodnych wierszyków. W tomiku jest ich ponad dwadzieścia, jak dla nas nie do przeczytania za jednym posiedzeniem :) Ewa po dwóch, trzech wierszach traci zainteresowanie i biegnie do swoich bardzo ważnych spraw :) Za pięć minut wraca i wciska mi książkę w dłoń... Taka to z niej dochodząca czytelniczka ;P
Czasem patrzę na ewkową półkę (i jeszcze jedną, i jeszcze) i nadziwić się nie mogę, jak różnorodne ilustracje cieszą moje oko... :) Ewka w tej kwestii też jest bardzo otwarta i z radością przyjmuje ilustracje bardziej realistyczne i te znaczniej mniej, te rysowane pozornie niechlujną kreską i te gładziutkie, dorysowane do ostatniej kropczki. U Ewy Poklewskiej-Koziełło podoba mi się takie pozorne niedorysowanie, to że widzę maźnięcia pędzla, kreskę pozostawioną przez kredkę, łącznie różnych technik. I to, kim chciała zostać, kiedy była dzieckiem. Podoba mi się! :) Zapytana w jednym z wywiadów, czy od początku wiedziała, że będzie ilustrować książki odpowiedziała: "Nie, absolutnie. Chciałam być panią w sklepie mięsnym, robiłam z plasteliny wędliny i tak fajnie się je potem siekało." :D Link do tego wywiadu znajdziecie pod wpisem, na pasku Olgugla :)
A tak w ogóle to polecam czytanie w parku! Prócz roweru, przekąski czy picia - warto zabrać książkę! Czasem trzeba odpocząć od biegania! Choćby dziecko dało nam na to... dwie minuty! ;)
Dla chętnych - Olgugla, czyli zamiast wyszukiwarki ;)
PS Nie tylko Ewa lubi żabki, pamiętacie wpis na temat tej książki u Zezuzulli? :) Jul też właśnie na żabki zwrócił uwagę :) KLIK
Lubimy książki Pani Frączek :)
OdpowiedzUsuńA czytanie na zielonej trawce to sama przyjemność!
tak jest! podwójnie tak jest! :)
UsuńTak Pani Frączek coraz bardziej zyskuje w naszych oczach :).
OdpowiedzUsuńnie dziwota, nie dziwota...
UsuńLubimy panią Frączek :)
OdpowiedzUsuńmy też! :)
Usuń:D Też lubimy! A szczególnie w wierszu o świnkach gustujemy:D
OdpowiedzUsuńA różnorodność półkowa to wielki atut! ZAWSZE znajdziesz coś, co oko będzie cieszyć w dzisiejszym dniu:D
no właśnie! Wy przeca świnkowi, oink oink chrimsu chrum!
Usuńmam już parę książek tej autorka, a ta jest następna na liście :)
OdpowiedzUsuń:) no widzisz, ja tylko dwie mam! :)
UsuńNie MAM zadnej Fraczek!!!! MUS na nastepny zakup...
OdpowiedzUsuńno koniecznie, bo to tak nie wypada ;)
UsuńTo Ewka taka żabkowa dziewczyna jest? :)
OdpowiedzUsuńŚwietne rymy, super ilustracje... postanowiłam założyć notes do zapisywania polecanych przez Was pozycji. Tylko kiedy ja to wszystko kupię? Zbankrutuję normalnie! :)
listę rób i rodzinie w okolicach roczku wręcz :) a co! :)
UsuńEwa jest żabkolubna! w jej pierwszych słowach na podium była właśnie "papka" :D
Mamy ją, mamy... i się bezwstydnie przyznam, że uwielbiamy :)
OdpowiedzUsuńależ do wstydu powodów brak! :)
UsuńJa się zachwycam pierwszym zdjęciem :) - ma w sobie coś (co robiła za podpórkę ;))... Rymy Frączek też lubimy.
OdpowiedzUsuńMamoEli, ja się zachwycam każdym Twoim zdjęciem :) serio :)
Usuńnie znam, ale fragment który zamieściłaś sprawiły że dopisuję do listy: muszę to kupić. ech, przestanę tu zaglądać :P
OdpowiedzUsuńnie przestawaj! :) pomijaj tylko wpisy o książkach... ojej, to całkiem sporo może Ciebie ominąć ;)
Usuń:D Sympatyczna recenzja! A w parku fajnie się też pisze, rysuje, myśli i marzy. No fajne te parki jak licho! Ukochania!
OdpowiedzUsuńszczególnie takie jak ten nasz! taki wyludniony i zadbany! :)))
UsuńLenon także bez okrzyku "tam! żaba! kum, kum!" osiedlowej "Żabki" minąć nie może. a najlepsze, że kolejnym ulubionym jej sklepem , do którego zawsze (ale to zawsze!)musi wstąpić jest Mięsny:P
OdpowiedzUsuńOlga przyznaj się, że kręcisz jej te boskie loki na wałkach ;)oszałamiające są!!!
kręcę na papierowych papilotach ;P na gazecie! :D
UsuńMAMY ! :D
OdpowiedzUsuńwielbiciele rymów A.Frączek łączmy się! :))
UsuńOooo My tą książkę uwielbiamy, strasznie ubolewam nad tym, że nie mamy jej na własnośc ale na szczęście jest w bibliotece więc możemy wypozyczać do woli ;)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji chciałabym dać pewne ogłoszenie :)
OdpowiedzUsuńWiosna rozgościła się już u nas na dobre więc sezon spacerowo-zabawowy został otwarty :)
W związku z tym chciałybyśmy zaprosić Was i Wasze dzieciaczki do naszej zabawy.
Wystarczy kawałek chodnika i kreda ;)
Do wygrania fajne nagrody…
Może mielibyście ochotę wziąć udział?
Po szczegóły zapraszam tutaj:
http://babylandiaa.blogspot.com/2012/03/chodnikowe-graffiti.html
Z góry przepraszam za spam :)
I jak już tak zarzucam Cię komentarzami to muszę napisać, że blog bardzo mi się spodobał i od razu zaczynam obserwować ;)
OdpowiedzUsuńNo dobra to już chyba wszystko co chciałam napisać :)
Pozdrawiam
dzięki za odwiedziny i miłe słowa :)
Usuń