Wiecie co jest najfajniejsze? Że nie muszę. Nie muszę specjalnie starać się, żeby jedzenie szykowane dla Ewki było atrakcyjne. Nie muszę szukać książek z "niejadkiem" w tytule. Ale... Jak tu się oprzeć? ;)
Ewka jest dzieckiem, które je. Je śniadania, je obiady, kolacje, owoce, warzywa, przekąski (mniej i bardziej zdrowe ;)). Jak czegoś zje mniej - pytam, czy jej zostawić na później. Czasem chce, czasem nie. Jak zje mało, nie biegnę spanikowana do kuchni, by szybko przygotować coś innego. Widać tyle jej aktualnie wystarczy.
Gdy wstaniemy wcześniej, gdy nigdzie nie gonimy, gdy Ewa nie jest obrażona, bo musi zdjąć piżamę... ;) Wtedy siadamy przy stole i ona mówi: - Dziś chcę auto. Albo pociąg! A ja idę spełnić jej życzenie :)
Wykrawacze z pojazdami są ze sklepu Forkidi KLIK i nie jest to jedyny dostępny tam wzór :)
Gratka dla małego niejadka to kolejna książka kucharska, którą mam już prawie od roku i która jeszcze nigdy nie natchnęła mnie do gotowania ;) I nie jest to, bynajmniej, antyreklama tej książki! Ilustracje Emilii Dziubak są tak przepyszne, że zwyczajnie nie muszę już gotować ;) I jak ta książka pięknie pachnie drukiem! Delicje! :))
Gratka... to prawie 30 przepisów podzielonych na pięć działów. Są dania główne, zupy, ale i przekąski, napoje oraz desery :) A deserem po deserze może być wywiad z marchewką, słów kilka o witaminach i ich miejscu zamieszkania. Dla mnie, jak już wspominałam, największą pychotą są ilustracje :))
Gratka dla małego niejadka, tekst i ilustracje Emilia Dziubak, Wydawnictwo Albus
my tez tak bawimy się jedzeniem mimo, że niejadków nie mam w domu:)
OdpowiedzUsuńfajna ta książka
Niejadki są niewdzięczne, przyznaję. Kanapki super, już zapisałam wykrawaczki w liście do Mikołaja, choć jeszcze mi niepotrzebne. Ale takie słodkie!
OdpowiedzUsuńco za świetne pomysły!!!
OdpowiedzUsuńmyślę, że i u nas będzie taka zabawa ..
O to może jednak zamiast "Marchewki z groszkiem" "Gratkę..." powitamy :)
OdpowiedzUsuńJa też nie muszę...Lenka sama upomina się o jedzenie, nie boi się nowych smaków i czasem żałuję, że przez alergie jej dieta jest tak ograniczona i nie może korzystać z wszystkich apetycznych dobrodziejstw.
OdpowiedzUsuńKsiążki kulinarne dla dzieci to dla mnie gratka, mamy już małą kolekcję, a najbardziej lubię "Przepisy Tosi i Franka" Anny Kłosińskiej.
"Gratka dla małego niejadka" wpadła mi w oko już jakiś czas temu i nie wątpię, że to perełka:)
Ja mam w domu superniejadka i chyba muszę się zabrać za takie kanapeczki. Dzięki za inspirację:)
OdpowiedzUsuńdla mam iejadków to fantastyczne pomysły, nam na szczęscie wystarczy zwykła kanapeczka z wędlinka i pomidorem, i kanapka zginie w brzuchu młodego...
OdpowiedzUsuńU nas niestety Syn nie przepada za chlebem, bułkami, pieczywem jakimkolwiek :/ ciekawa jestem, czy pomogłyby takie gadżety...
OdpowiedzUsuńJa mam wręcz przeciwnie! Kiedy patrzę na te ilustracje, od razu mam ochotę wziąć się za gotowanie!
OdpowiedzUsuńz Lenona też wielki JADEK z wiecznym apetytem na próbowanie !
Tylko takie drogie te wykrawacze :( Ja wycinam foremkami do pierników lub jajecznicy - są takie do formowania jajek, naleśników: duże i metalowe i za max 15 PLN. Smacznego :)
OdpowiedzUsuńGRATKA jest świetna :)
U nas "gratka" leży w najciemniejszych czeluściach szafy czekając na święta. Matylda miłość do kuchni i jedzenia odziedziczyła po tacie więc, ta książka u nas musiała w końcu zagościć, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńU nas z jedzeniem bywa różnie, czasami młody wcina tyle,że nie wiem gdzie to się mieści a czasami zje dwa- trzy kęsy i nawet nie pokazuj! A te wykrawacze są super muszę chyba pomyśleć:)
OdpowiedzUsuńAch i ja jeszcze niedawno mogłabym się podpisać jako rodzic dziecka jadającego... Ale niestety, było minęło..nie wiem jak i dlaczego.. Teraz naprawdę ciężko z czymś Jadze dogodzić.. Musze spróbować z autkami ;)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa...u nas z jedzeniem różnie..raz lepiej raz gorzej ale takie autko bym chętnie zjadła:)))
OdpowiedzUsuńKapitalne są te "wykrawacze kanapkowe", bomba, koniecznie muszę sobie takie sprawić. dotąd posiłkowałam się foremkami do ciastek i moją wyobraźnią.
OdpowiedzUsuńsuper jest tak książeczka, na początku myślałam, że ilustracje do niej robiła Płocińska, trochę podobne, tak na pierwszy rzut. muszę dopisać do listy, dobrze że targi książki tuż tuż ;)
fajne kanapeczki:))
OdpowiedzUsuńmoj Synuś też do niejadków nie należy. Potrafi sam się dopominac o jedzenie...zjada prawie wszystko:)
Fantastyczne te kanapki:) Moja Maja jeszcze za mała na takie rzeczy ale w przyszłości na pewno będę starała jej się właśnie takie cuda serwować:) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJej, jaki samolot!!!
OdpowiedzUsuńboski!
Super pomysł:)jak moja Zuza podrośnie też takie jej będę serwować
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój blog http://mamapomyslma.blogspot.com/