Kiedy byłam mała, w wieczór wigilijny, wyglądałam przez okno i szukałam na niebie pierwszej gwiazdki. Gdy ją w końcu wypatrzyłam... Ding-dong! - dzwonił dzwonek, a ja i moi bracia biegliśmy do przedpokoju. Za drzwiami wejściowymi czekał tajemniczy worek...
Gąska Zuzia też tęsknie wpatruje się w niebo, choć gwiazdka jest jej potrzebna w innym celu.
Według Zuzi choince, pięknie ustrojonej przez nią i jej przyjaciół, czegoś brakuje. Gwiazdki na czubku! I najlepiej takiej prosto z nieba! :) A kto może ją zdobyć, jeśli nie odważna gąska?
Tu zaczyna się prawdziwa jazda, dosłownie! Gąska rozpędza się po zboczu, wzbija się w powietrze i... BACH!
Ewka rechocze. Trochę wstyd, że tak rechocze, jak biedna gąska klapie na biały tyłek, wzbijając tumany śniegu. Empatia - brak, radocha - wielka.
Gąska Zuzia nie jest z tych, co łatwo się poddają. Wspina się na płot, na stos drewna... BACH! BACH! Rechot Ewki się nasila...
A Zuza tymczasem rusza dalej, w świat, w poszukiwaniu gwiazdki. Jest Wigilia, wszędzie pełno śniegu, wieje wiatr, robi się późno... Zuzia zabłądziła!
Ewa chwilowo się ucisza. Chyba się martwi.
Gąska idzie zupełnie sama... Nagle... - Kwik! Gę, gę! Kwik! Gę, gę! - słyszy znajome nawoływanie.
Rechot wraca ze zdwojoną siłą, Ewka woła razem z innymi zwierzętami: - KWIIIK! KWIIIK!
Jak ja lubię szczęśliwe zakończenia! :)
Jest zatem oczekiwanie, choinka, gwiazdka, magia, są przyjaciele. Idealna lektura przedświąteczna. Krótka, z dużymi ilustracjami, z motywem świątecznym... I na dodatek - dwujęzyczna (polsko-angielska).
Będziemy ją czytać w wigilijny wieczór, a potem będziemy wpatrywać się w niebo, czy widać pierwszą gwiazdę... Myślicie, że usłyszymy dzwonek do drzwi? Będzie na nas czekał worek z prezentami? :)
Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka, tekst i ilustracje: Petr Horáček,
tłumaczenie: Marta Tychmanowicz, Wydawnictwo Babaryba KLIK
Petr Horáček WWW KLIK
na bank będzie czekał! na bank! Miałam gąskę w rękach ostatnio- bardzo fajna historia:)
OdpowiedzUsuńSwietna ta ksiazka!
OdpowiedzUsuńZyczymy Ewce calego worka prezentow :)
Ps. Fajne zdjecia!
Będzie. :-) A my staramy się o tę książkę w konkursie fejsbukowym. Mam nadzieję, że wygramy!!!
OdpowiedzUsuńFajna opowieść. Lubię świąteczne. Mają w sobie magię.
OdpowiedzUsuńO nieeee!:O Właśnie dostrzegłam, że na jednej z ilustracji osiołek mówi "iaaaa, iaaaa" a ja dziurę w brzuchu mężowi wierciłam, że osioł to "ioooo, ioooo" robi:O
OdpowiedzUsuńNie przyznam się!:D
Ale cudne bajeczki teraz są ;)
OdpowiedzUsuńKOCHAM takie książki i takie klimaty :D
OdpowiedzUsuńFantastyczny klimat wprowadza ta książka:)))
OdpowiedzUsuńTakie książki nawet dzieci wprowadzają w magiczny czas świąt :-)
OdpowiedzUsuńno pewnie:))) A ja też chciałam gąskę zakupić, ale może jeszcze w ostatniej turze mi się uda;) Świetna recenzja:)))
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie ten śmiech i kwiik :) Bardzo ciekawy wpis, zdjęcia i sposób przedstawienia książki, aż mnie kusi by kupić, choć obiecałam sobie na jakiś czas przystopować, bo Mikołaj ma już sporą kolekcję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKlapnięcie na kuper może wywołać rechot! Wcale się Ewie nie dziwię :)
OdpowiedzUsuńAż słyszę Ewciowy rechot :) Wspaniale piszesz o książkach :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy w posiadaniu Zuzi już od jakiegoś czasu. Nas również zachwyca, no może nie tak jak Ewę;-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście świetna zachęta :) oryginalne zdjęcia maszerujących ozdób i rechot Ewci to połączenie - bomba świąteczna :)
OdpowiedzUsuńŚwietna. Ja na te święta kupiłam "Boże Narodzenie w Bullerbyn" i Aniela choć taka mała chętnie ze mną czyta :) Może i memory z Marbushki przypadnie jej do gustu, bo trochę zaszalałam...o czym mój dzisiejszy post :P
OdpowiedzUsuńCudność :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam rechot dzieci :D a najbardziej już taki, który słychać kiedy wykolejają się z sanek ;)
OdpowiedzUsuńuściski!
J
W mojej córce takie sytuacje także nie wywołują empati :-P
OdpowiedzUsuńBardzo ładne ilustracje.
jak zwykle pięknie to opisałaś :)
OdpowiedzUsuńSuper, super, super!
OdpowiedzUsuń