Ewa czyta, Yeti obserwuje (Yeti, Zakamarki)
Jeśli chodzi o ten duet, to książki właściwie biorę w ciemno. I nie żałuję :) Po naszym domowym spektakularnym sukcesie Babo chce i Binta tańczy, zupełnie nie bałam się, jak Ewka przyjmie zimową propozycję Zakamarków. I tak zjawił się u nas Yeti. Yeti, dziadek Yeti, Mati, Uno i ich tata.
Dwóch małych chłopców, miłośników snowboardu, wyrusza szusować po stoku. Gdyby zgłodnieli - w kieszeni znajdą mandarynki. Ich tata zadbał, by mieli co przekąsić. Po szaleństwach na desce okazuje się... że zabłądzili! Na swojej drodze spotykają jednak kogoś. Grube futro? Wielkie stopy? Yeti! Człowiek Śniegu porywa ich do swojej groty...
I wydawałoby się, że czyha na nich wielkie (dosłownie) niebezpieczeństwo. Tymczasem grota jest przytulnym domem, w którym miesza Yeti i jego dziadek. Chłopcy nie dość, że mogą się ogrzać, to jeszcze dostają po porcji zupy szyszkowo-jagodowej i prezent - sowę wyrzeźbioną przez dziadka Yeti :) Jakby tego było mało Yeti, gdy tylko o to proszą, odnosi ich prosto do domu. Czeka tam tata i gorące naleśniki! Chłopcy postanawiają nie wspominać o spotkaniu z Człowiekiem Śniegu. Ale co to? Na kuchennej półce stoi znajoma rzeźba sowy... :)
Mimo śniegu niemal na każdej stronie, mimo śniegu za oknem - to bardzo ciepła i zabawna książka. Idealna do lektury przy gorącym kakao i do obserwacji białego świata z domowego zacisza. Szczególnie po długim i mroźnym spacerze! :)
PS Yeti zasłużył sobie na porządną zimową sesję, ale... Zmarznięte mandarynki? Nie, dziękuję :) Poza tym, mimo wielu starań, nie spotkaliśmy żadnego Yeti. No, może w domu jednego. Ale to wersja szarobura, niezbyt wysoka i w dodatku w ogóle nie potrafi gotować! ;)
Ta tabelka (porównywarka cen) powyżej zawiera linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli klikając w nią, dokonasz zakupu, to ja otrzymam z tego tytułu niewielką (bardzo niewielką) prowizję. Na waciki. Na przykład ;)
Dwóch małych chłopców, miłośników snowboardu, wyrusza szusować po stoku. Gdyby zgłodnieli - w kieszeni znajdą mandarynki. Ich tata zadbał, by mieli co przekąsić. Po szaleństwach na desce okazuje się... że zabłądzili! Na swojej drodze spotykają jednak kogoś. Grube futro? Wielkie stopy? Yeti! Człowiek Śniegu porywa ich do swojej groty...
I wydawałoby się, że czyha na nich wielkie (dosłownie) niebezpieczeństwo. Tymczasem grota jest przytulnym domem, w którym miesza Yeti i jego dziadek. Chłopcy nie dość, że mogą się ogrzać, to jeszcze dostają po porcji zupy szyszkowo-jagodowej i prezent - sowę wyrzeźbioną przez dziadka Yeti :) Jakby tego było mało Yeti, gdy tylko o to proszą, odnosi ich prosto do domu. Czeka tam tata i gorące naleśniki! Chłopcy postanawiają nie wspominać o spotkaniu z Człowiekiem Śniegu. Ale co to? Na kuchennej półce stoi znajoma rzeźba sowy... :)
Mimo śniegu niemal na każdej stronie, mimo śniegu za oknem - to bardzo ciepła i zabawna książka. Idealna do lektury przy gorącym kakao i do obserwacji białego świata z domowego zacisza. Szczególnie po długim i mroźnym spacerze! :)
- Do widzenia, kochany Yeti - mówi Mati.
- Yecik, plecik, plums - odpowiada Yeti.
Yeti, tekst: Eva Susso, ilustracje: Benjamin Chaud,
tłumaczenie: Katarzyna Skalska, Wydawnictwo Zakamarki KLIK
PS Yeti zasłużył sobie na porządną zimową sesję, ale... Zmarznięte mandarynki? Nie, dziękuję :) Poza tym, mimo wielu starań, nie spotkaliśmy żadnego Yeti. No, może w domu jednego. Ale to wersja szarobura, niezbyt wysoka i w dodatku w ogóle nie potrafi gotować! ;)
Ta tabelka (porównywarka cen) powyżej zawiera linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli klikając w nią, dokonasz zakupu, to ja otrzymam z tego tytułu niewielką (bardzo niewielką) prowizję. Na waciki. Na przykład ;)