Przedszkole - tu i tam - Norwegia

Zapraszam do lektury piątego odcinka cyklu Przedszkole - tu i tam - oczami mam! O tym, jakie przedszkolne doświadczenia ma mama mieszkająca w Norwegii, opowie nam Kasia, mama Basi. Kasia nie prowadzi bloga, uznałam jednak, że jej opowieść jest tak cenna dla całego cyklu, że warunek ten przestał być istotny... Cały tekst oraz wszystkie zdjęcia są jej autorstwa. Kasiu, bardzo Ci dziękuję za Twoją opowieść! :)


Ponieważ blogi tylko podczytuję to dla większości z Was jestem anonimowa  wypadałoby zatem chociaż troszkę napisać o sobie... Mam na imię Kasia, mam 33 lata i od siedmiu lat mieszkam w Norwegii. Jestem mamą Basi, która skończyła dwa i pół roku.
Temat przedszkoli norweskich nie był mi obcy już na długo nim zostałam mamą, a to za sprawą polskiej koleżanki, która pracuje w przedszkolu oraz norweskich koleżanek  mam przedszkolaków. W Norwegii są zarówno przedszkola państwowe, jak i prywatne. Do obu zasady przyjmowania są takie same, identyczne są też opłaty. Są też przedszkola otwarte, do których dzieci chodzą z rodzicami oraz instytucja tzw. dagmamma, czyli opiekunki zajmującej się dziećmi u siebie w domu.


Moja córka uczęszcza do przedszkola państwowego. Nabór kończy się ostatniego dnia lutego, rok przedszkolny rozpoczyna się z końcem sierpnia.Wniosek umożliwia aplikowanie o miejsce w 5-7 różnych przedszkolach (na pierwszym miejscu umieszczamy to, do którego najchętniej posłalibyśmy nasze dziecko). Gdy brak miejsca w przedszkolu, o które się ubiegaliśmy, proponowane są inne placówki, możliwe jest też czekanie aż zwolni się miejsce w przedszkolu, które wybraliśmy. Pierwszeństwo ma rodzeństwo dzieci już uczęszczających do danego przedszkola oraz dzieci nienorweskojęzyczne. Maksymalna opłata za przedszkole wynosi obecnie ok. 2,5 tys. koron norweskich (NOK) za miesiąc (średnia miesięczna pensja w 2012 roku pracownika branży budowlanej to ok. 20 tys. NOK, inżyniera 35 tys. NOK, lekarza bez specjalizacji 55 tys. NOK). Lipiec jest miesiącem bez opłat. Czesne jest modyfikowane w zależności od liczby godzin spędzanych w przedszkolu, liczby rodzeństwa uczęszczającego do tego samego przedszkola, ulg socjalnych, ilości zapewnianych przez przedszkole posiłków itp.


Z dostaniem miejsca w jakimkolwiek przedszkolu raczej nie ma problemów, problem może się pojawić z przyjęciem do konkretnej placówki. Wiadomo, im lepsza opieka w przedszkolu, ciepłe posiłki, dłuższe godziny otwarcia, tym chętnych na miejsce więcej. Przedszkola są otwarte przez większość dni w roku oprócz świąt i tzw. planleggingsdager (dni organizacyjne dla pracowników przedszkola), których w roku przedszkolnym jest pięć. Każde dziecko w okresie od czerwca do października musi mieć nieprzerwane czterotygodniowe ferie (dlatego lipiec jest miesiącem bez opłat). Nasze przedszkole jest otwarte od godziny 7.00 do 16.30 i jest to najdłużej czynne przedszkole w okolicy (inne zamykane są o godzinie 15.30-16.00).
Norweskie dzieci zaczynają swoją przygodę z przedszkolem zazwyczaj w 10-12 miesiącu życia, na rodziców dłużej zatrzymujących dziecko w domu patrzy się krzywo... Moja córka rozpoczęła przedszkole mając 23 miesiące.
Norweskie przedszkola to w większości jedno- lub  dwupiętrowe drewniane budynki, podzielone na pokoje tematyczne (biblioteka, pokój sztuk plastycznych, pokój gimnastyczny, pokój naukowy, teatr itp.). Przedszkole, do którego uczęszcza Basia składa się z dwóch budynków: mniejszego jednopiętrowego dla maluszków (od zera do trzech lat) i większego dla starszych dzieci (w wieku od trzech do sześciu lat). Każda grupa liczy 12 dzieci i czterech opiekunów. Łącznie w obu budynkach  jest ok. 140 dzieci i jest to duże przedszkole.



Pierwsze trzy dni aklimatyzacyjne wyglądają podobnie w większości przedszkoli. I tak według schematu: pierwszy dzień – dziecko przychodzi do przedszkola z rodzicem, zwiedza przedszkole, poznaje opiekunów, zaznajamia się z innymi dziećmi. Trwa to około 2-3 godziny; drugi dzień  dziecko przychodzi z rodzicem, jednak w pewnym momencie, gdy dziecko jest już w ferworze zabawy, rodzic żegna się i wychodzi. Przychodzi po krótszej lub dłuższej chwili, w zależności jak nowoupieczony przedszkolak radzi sobie z rozłąką; trzeci dzień- wygląda różnie. Albo dziecko zostaje już w przedszkolu samo, albo jest powtórka z dnia drugiego. Trzeciego dnia Basia została już na cały dzień w przedszkolu. I tak jest z większością dzieci, więc chyba system ten jest skuteczny.
Przez pierwszych kilka dni dostawałam telefony lub wiadomości od przedszkolanek z informacją, jak to Basia sobie radzi w przedszkolu, żebym się nie martwiła   że je, że śpi, że nie płacze...Powiem szczerze, że zarówno schemat pierwszych dni, jak i te telefoniczne sprawozdania, mocno uspokajają rodzica i pozwalają mu przetrwać ten czas pierwszej, jakby nie było, rozłąki z dzieckiem.
Przedszkole, do którego chodzi Basia oferuje dzieciom trzy posiłki dziennie i jest to ewenement, gdyż do większości przedszkoli dzieci musza przynosić suchy prowiant z domu. Śniadanie od godziny 7.00 do 8.45 to głównie przeróżne kanapki lub owsianka a do picia zimne mleko. O godzinie 11.00 dzieci jedzą lunch , trzy razy w tygodniu jest to ciepły posiłek np. zupa, ryż z kurczakiem, makaron z sosem. W inne dni są to kanapki. Do picia woda. Lunch kończy się małym deserem w postaci przeróżnych owoców: świeżych lub suszonych. O 14.00 dzieci jedzą przekąskę: owoce, kanapki. Nasze przedszkole uczestniczy w programie „przedszkole bez cukru” więc nie podaje się dzieciom żadnych słodyczy, soków itp. wyjątkiem jest okres świąt Bożego Narodzenia, kiedy to dzieci jedzą własnoręcznie przez siebie przygotowane pierniczki i ciastka św. Łucji.


Spanie w przedszkolu nie jest obowiązkowe, dzieci śpią w wózkach na dworze  bez względu na porę roku czy pogodę. Dzieci nie są zmuszane do spania, śpią wtedy kiedy chcą (w godzinach 11.30-14.00) i tak długo jak potrzebują. Basia czasami prześpi pół a czasami prawie trzy godziny.
Maluchy większość czasu spędzają na zewnątrz, są na dworze prawie codziennie, oczywiście bez względu na panującą pogodę (a w przypadku Norwegii raczej niepogodę). Basia chodzi do przedszkola już ósmy miesiąc i na palcach jednej ręki można policzyć dni kiedy nie wychodzili na zewnątrz. Każda grupa ma wyznaczony jeden dzień w tygodniu kiedy to wychodzi poza teren przedszkola na dłuższy spacer. Bardzo duży nacisk kładzie się na odpowiednią odzież i obuwie. Norweskie dzieci cały okres jesienno-zimowo-wiosenny biegają w kombinezonach. U nas w przedszkolu akceptowane są kombinezony dwóch skandynawskich firm, jeśli rodzic woli kombinezon innej firmy – musi wykazać, że jest to odzież odpowiednia na daną porę roku, taka która nie przepuszcza wiatru, wody itp. Obowiązkiem jest też bielizna wełniana. Oprócz tego w szafkach dziecięcych zawsze musi być kilka kompletów odzieży na zmianę (w razie przemoczenia, zabrudzenia itp.). Nie raz, gdy przychodzę po Basię do przedszkola, czeka na mnie węzełek z mokrym, ubrudzonym ubraniem, zdarzało się i błoto wewnątrz kozaków i kilka garści piasku w kapturze kombinezonu. Często dzieci jedzą posiłki na dworze, również zimą.



Dzieci mają bardzo dużo swobody, jeśli nie chcą jeść – to nie jedzą, jeśli nie mają ochoty na drzemkę – to nie muszą spać. Bardzo często dzieci uczestniczą we wspólnych projektach, np. przygotowują przedstawienie, uczą się roli, same przygotowują dekoracje i stroje. Później taka sztuka jest wystawiana z udziałem widowni.
Opiekunowie uczestniczą w zabawach, razem z dziećmi tarzają się po trawie, pozwalają się zasypywać liśćmi, wspinają się po płotach czy drzewach. Nie mają biurek, osobnych krzesełek, siedzą razem z dziećmi, głównie na podłodze. Bardzo często dzieci są przytulane, wyściskiwane, głaskane. Dzieci zwracają się do opiekunów po imieniu. Przedszkolaki traktowane są bardzo indywidualnie, opiekunowie zapisują sobie i zapamiętują, co które dziecko lubi, jakie ma przyzwyczajenia, czy zasypia z przytulanką, w jaki sposób ukoić płacz konkretnego dziecka.
Przedszkole ma swoją stronę internetową, do której każdy rodzic dostaje indywidualne hasło. Strona ta służy do kontaktu na linii przedszkole –  rodzice. Dzięki niej będący w pracy rodzic, może dowiedzieć się, że jego dziecko właśnie zasnęło, kiedy odwiedziło toaletę/ kiedy miało zmienianą pieluszkę. Na stronie prawie codziennie pojawiają się sprawozdania i zdjęcia z danego dnia. Można również poinformować przedszkole o swoich uwagach, odczuciach, o nieobecności dziecka w przedszkolu, chorobie.


Początkowo norweskie przedszkola napawały mnie grozą. No bo jak to tak? Całymi dniami na dworze? Trzyletnie dziecko wbijające gwoździe młotkiem? Brodzenie po kolana w kałuży? Picie zimnej wody z kranu na mrozie? Teraz z pełnym spokojem i zaufaniem powierzam swoje dziecko w ręce opiekunek. A Basia? Ledwie przyjdzie z przedszkola, już chce tam wracać, buzia jej się nie zamyka, opowiada co robiła, z kim się bawiła, planuje kolejny dzień. Ponieważ w domu mówi się wyłącznie po polsku Basia, zanim rozpoczęła przedszkole, miała mało okazji do kontaktu z językiem norweskim. Jednak, mimo moich obaw, nie był to problem. Po pięciu miesiącach w przedszkolu Basia ułożyła i wypowiedziała swoje pierwsze norweskie zdanie. Śpiewa norweskie piosenki, liczy. No, po prostu świetnie sobie daje radę!


PS Jeśli macie jakieś pytania - śmiało, Kasia spróbuje na nie odpowiedzieć w komentarzach :)

Popularne posty