Śląskie potworzaki
- Czytam o potworzakach - mówi Ewa. Choć właściwie nie czyta i czytać sobie nie daje. Nie podeszła jej treść, choć ilustracje ogląda chętnie :) Ona polubiła Maluzynę, ja wolę Beboka. Znacie Śląskie Mity?
Coś ten Śląsk nas troszkę prześladuje... W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma nas tam, ale trochę jakbyśmy były. Nie znamy, ale podświadomie lubimy. Bo jak nie lubić Meluzyny, która ma problem z wiatrami, które puszcza w postaci trzepoczących motylków? ;)
Nie wiem, zupełnie nie wiem, dlaczego Ewka z Meluzyną się identyfikuje... ;) I pewnie ja Beboka lubię również bez powodu:
Kwadratowy format, strony dość grube, przednia okładka prawdziwie kartonowa. Na końcu książki - zbiór zakładek z bohaterami Mitów... Książka dla dzieci od lat trzech, choć moja trzylatka czytać jej sobie nie daje. Tekst nie jest z gatunku lekkich, bardziej docenią go dorośli, których ciekawi język polski, słówka związane z gwarą, uwspółcześnione mity i specyficzne poczucie humoru Autora. Ilustracje... Ilustracje lubimy obie! Po równo! Nie tylko Meluzynę, Beboka czy Heksę, ale kolorystykę, szczegóły i szczególiki. Ja jeszcze fonty lubię. I... kreatywne podejście do korekty ;)
Brambla to młoda, polska grafika i wzornictwo w krótkich seriach. Coś do domu, coś na ścianę, coś do poczytania i... do zapisania. Na moim biurku zawsze są zeszyty, notesy, kalendarze. Filmy, które chcę obejrzeć, zaplanowane wpisy na O tym, że..., nowa muzyka, plany wyjazdowe... Bez zapisywania, zwyczajnie bym nie wyrobiła :) Bez zapisywania blog zwyczajnie by umarł. Taka jest prawda. Aktualnie wszystko zapisuję w zeszytach, jakby stworzonych dla mnie. Gładkich stron nie lubię, kratka bywa zbyt intensywna, doskonałe linie wcale nie są łatwe do znalezienia... Co pozostaje? Zeszyt w kropki :) Jeden z ilustracją Ewy Kucharskiej na okładce, drugi z labiryntem Alicji Pałys :)
PS Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej o Ślaskich Mitach - polecam lekturę LUPUS LIBRI oraz TEN FILMIK
Coś ten Śląsk nas troszkę prześladuje... W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma nas tam, ale trochę jakbyśmy były. Nie znamy, ale podświadomie lubimy. Bo jak nie lubić Meluzyny, która ma problem z wiatrami, które puszcza w postaci trzepoczących motylków? ;)
Nie wiem, zupełnie nie wiem, dlaczego Ewka z Meluzyną się identyfikuje... ;) I pewnie ja Beboka lubię również bez powodu:
Upadły anioł, który za bardzo utył i spadł z nieba do śląskiej kamienicy.
Od tamtej pory ukrywa się w ciemnościach ponieważ czarny go wyszczupla.
Kwadratowy format, strony dość grube, przednia okładka prawdziwie kartonowa. Na końcu książki - zbiór zakładek z bohaterami Mitów... Książka dla dzieci od lat trzech, choć moja trzylatka czytać jej sobie nie daje. Tekst nie jest z gatunku lekkich, bardziej docenią go dorośli, których ciekawi język polski, słówka związane z gwarą, uwspółcześnione mity i specyficzne poczucie humoru Autora. Ilustracje... Ilustracje lubimy obie! Po równo! Nie tylko Meluzynę, Beboka czy Heksę, ale kolorystykę, szczegóły i szczególiki. Ja jeszcze fonty lubię. I... kreatywne podejście do korekty ;)
Śląskie Mity, tekst: Marek Jagielski, ilustracje: Ewa Kucharska, Brambla KLIK
Brambla to młoda, polska grafika i wzornictwo w krótkich seriach. Coś do domu, coś na ścianę, coś do poczytania i... do zapisania. Na moim biurku zawsze są zeszyty, notesy, kalendarze. Filmy, które chcę obejrzeć, zaplanowane wpisy na O tym, że..., nowa muzyka, plany wyjazdowe... Bez zapisywania, zwyczajnie bym nie wyrobiła :) Bez zapisywania blog zwyczajnie by umarł. Taka jest prawda. Aktualnie wszystko zapisuję w zeszytach, jakby stworzonych dla mnie. Gładkich stron nie lubię, kratka bywa zbyt intensywna, doskonałe linie wcale nie są łatwe do znalezienia... Co pozostaje? Zeszyt w kropki :) Jeden z ilustracją Ewy Kucharskiej na okładce, drugi z labiryntem Alicji Pałys :)
PS Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej o Ślaskich Mitach - polecam lekturę LUPUS LIBRI oraz TEN FILMIK