Tylko w Poznaniu w sobotnie popołudnie można wybrać się na wycieczkę jednym ze szlaków pokazanych w przewodniku
Cztery żywioły i dwa koziołki, podczas której o historii ciekawie opowiadać będzie Autorka książki we własnej osobie - Agnieszka Idziak :) Z pomocą przyszedł Pan Płomyk, bo w ten listopadowy dzień ruszyliśmy
szlakiem ognia... Zadzieraliśmy głowy i patrzyliśmy pod nogi. Szukaliśmy śladów poznańskich koziołków, gdy zapadł zmrok pomagając sobie latarkami. Wysłuchaliśmy masy opowieści o każdym punkcie zaznaczonym na szlaku, niektóre były zachętą do konkretnych zadań plastycznych (lubimy!). Działo się! A kiedy dotarliśmy do siedziby Państwowej Straży Pożarnej... To dopiero było szaleństwo (panny Ewy, między innymi ;)). Wszystkiego można było dotknąć, wleźć do każdego wozu, ze strażakiem porozmawiać. I po tych wszystkich atrakcjach odpocząć w Gospodzie Pod Koziołkami, przy gorącej zupie i pysznym czekoladowym ciastku...
Też tak chcecie? Ostatnia szansa w tym roku -
23 listopada, kiedy to
odbędą się dwie wycieczki - o godz. 12.30 i o 15.30. Tym razem finał wyprawy będzie bardzo słodki - na uczestników czekają ręcznie wykonane płomykowe lizaki :) Szukajcie informacji na stronie
PIKININI i na fan page
Dwa koziołki i cztery żywioły (szczegóły wydarzenia
TU)
. Polecamy! I czekamy na wiosnę i kolejne odsłony wycieczek...
:)
Cztery żywioły i dwa koziołki
Stary Rynek w Poznaniu. Przewodnik dla dzieci
tekst: Agnieszka Idziak, ilustracje: Sylwia Maja Bartkowska,
Świetna sprawa!!!
OdpowiedzUsuńMy tez byliśmy w niedzielę na spacerze- z Panią przewodnik i słuchaliśmy legend o Ostrowie Tumskim, ale TAKICH atrakcji jak Wasze nie mieliśmy :)
Olo by zwariował w takiej remizie :)
Ale świetna sprawa, właśnie tak jak Aga piszę u nas we Wrocławiu też są organizowane takie wycieczki różnymi szlakami ale na pewno nie ma w nich tylu atrakcji... Ewka ma Zosiowe buty, lubimy je bo ciepłe choć zaczynają już człapać :P
OdpowiedzUsuńNie za dobrze Wam w tym Poznaniu? Całkiem serio - nawet nie wiesz, jak właśnie w Poznaniu chciałabym mieszkać... :-(
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńA mąż się upiera, że nie, do Poznania nie, bo korki...
:/
Weźźźź!:D
Janek poleca tramwaje :)
UsuńMój kochany, rodzinny Poznań :)
OdpowiedzUsuńA my jeszcze nigdy w Poznaniu nie bylismy :(
OdpowiedzUsuńWspaniala zabawa :)
Najwspanialsze zwiedzanie Poznania :)
OdpowiedzUsuńU nas każdy sam zwiedza, ewentualnie z mapą w ręce :)
OdpowiedzUsuńMy jeszcze w Poznainiu nie bylismy, koziolkow nie widzielismy. Dzieki za sliczna fotorelacje. Jak bedziemy znowu w odwiedzinach u rodziny, to sie bedziemy musieli do Poznania wybrac.
OdpowiedzUsuńAle atrakcje! Super!
OdpowiedzUsuńAz mi sie tesknno zrobilo za Poznaniem..... spedzilam tam 6 lat zycia i uwielbiam to miasto!
Szczęściary! Janek ciągle wspomina naszą urlopową wycieczkę do P.znania - pewnie i taki spacer bardzo by mu się spodobał
OdpowiedzUsuńA samo miasto, myślę, idealne dla aktywnych (również dzieciatych) i nieźle się promuje. Tej książeczki nie znamy, ale "Jadę tramwajem.." i "Maltanka" zajmują ważne miejsce w Jankowej biblioteczce :)
Super;)
OdpowiedzUsuń