Kiedy była mała (tak jakby aktualnie była jakaś zjawiskowo duża) w pobliskim parku chodziła od drzewa do drzewa, pokazując paluszkiem czerwone robaki. - Maka? - pytała i zaglądała nam w oczy. Hm, no nie do końca maka, bo to kowal bezskrzydły. Ale nie ma co się czepiać dziecka, w którego zasobie słów jest: mama, tata, dziadzia, baba, wspomniany wcześniej maka oraz maka-maka (makaron).
Że te czerwone robale to kowale bezskrzydłe nie wiedziałam od zawsze. Musiałam to sprawdzić, kiedy ona zaczęła wpychać paluchy (dobrze, że nie nos!) w ich sprawy :) A nauki przede mną wciąż masa. Może i mrówkę od motyla odróżnię, ale - olaboga - ileż tych małych stworzonek wędruje po świecie! No nic, skupmy się na mrówkach...
Bez wnerwiania mrówek zaglądamy do mrowiska, przyglądamy się, co w trawie piszczy, bez leżenia na zimnej ziemi, słuchamy melodii granej przez świerszcza, przyglądamy się grzybom. Nie, nie uważamy, że lektura zastąpi prawdziwą obserwację - na łące, w parku, w lesie. Ale, czyż nie lepiej leżeć na trawie, gdy warunki do tego przyjemniejsze? A teraz skupić się na ilustracjach? :) Tym bardziej, że całkiem ich sporo...
Stron - 28, format - 200x280 mm, kartki dziecioodporne (twarde). Grubaśna ta książka! Tekstu ma niewiele, to właściwie opis zadań i zagadki. Bo na każdej stronie coś trzeba zrobić - a to znaleźć świerszcza, a to policzyć miotły, sprawdzić kto chce obudzić ćmę lub ile ślimaków wzięło się za zjadanie grzyba. Nie ma też zakazu, żeby każdej stronie po prostu długo się przyglądać. I o wszystkim rodzicom opowiadać :) Ileż tam się dzieje! Przy tej lekturze dopiero zauważyłam, że Ewka daje sobie radę z coraz trudniejszymi zadaniami i na przykład potrafi wskazać różnice między dwoma obrazkami. Jakoś wcześniej nie trafiliśmy na takie zadanie i to był jej pierwszy raz. Pierwszy i od razu spektakularny sukces ;) Co tu dużo mówić... Tym co owady lubią i tym, których odrobinę one onieśmielają (tak, tak, przyznaję się!) - polecamy :)
Opowiem ci, mamo, co robią mrówki
Strona książki z całym stadem ciekawostek KLIK
ilustracje: Katarzyna Bajerowicz, tekst: Marcin Brykczyński
Wydawnictwo Nasza Księgarnia KLIK
czaję się na tę książkę od kiedy się pojawiła (albo i kilka dni przed). zakupimy na wiosnę na pewno. teraz mrówki spod śniegu pewnie musielibyśmy wyciągać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta książka!!I my taką chcemy!
OdpowiedzUsuńKolejna cudna propozycja na świąteczny prezent:)
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! No ale to Brykczyński - moja miłość więc wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńteż się czaimy na tę książkę, ale poczekam jeszcze z pół roku jak mała podrośnie. Na razie owady jakoś ją jeszcze nie kręcą... a książka, taka jak lubimy, z mnóstwem szczegółów:))
OdpowiedzUsuńsuper! zdecydowanie tak! zapisuję i do Mikołaja się zgłoszę, aby taką pozycje podrzucił pod choinkę, jak nic! :)
OdpowiedzUsuńWow, świetna książka :)
OdpowiedzUsuńŚwietna !!! chyba namówiłaś Mikołaja :)))) I u nas książeczkowo ostatnio , a właściwie zawsze :))) Pozdrawiamy cieplutko !
OdpowiedzUsuńOooooooo...chcę-my!:D Zaraz upoluję:D
OdpowiedzUsuńzakochałam się!!! a obiecałam sobie, że w tym roku już żadnych więcej książek (bo coraz większy stosik czeka aż Młody podrośnie), no ale chyba.. dziecioodporne się nie liczą :) bo są na już:)
OdpowiedzUsuńTa pozycje jest także na naszej liście Must have:)
OdpowiedzUsuńhaha! mrówka na sedesie! :-))))))
OdpowiedzUsuńO jaka fajna książeczka, chętnie kupimy, bo my z tych co też wiecznie podglądają różniste żyjątka :-)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio choruję na Brykczyńskiego..moja druga miłość zaraz po Ericu Carle:P
OdpowiedzUsuńPS. Dostałaś mojego maila??To tak w temacie Brykczyńskiego:P
PS2. Mrówka na kibelku :D
Mnie też przykuła ta mrówka w toalecie zamykanej na guzik :)
Usuńdostałam, Hally, dzięki! tylko mój portfel już odporny na sugestie, niestety :/
UsuńArtur uwielbia takie książki. Zapisuję na łiszlistę :)
OdpowiedzUsuńMarcin Brykczyński LOVE! Nabędziemy jak nic :)
OdpowiedzUsuńMamy ją! Boska jest! W najbliższym czasie też o niej napiszę. Na razie wspomniałam tylko w poście o propozycjach mikołajkowych, bo to jedna z tych książek, które są absolutnie rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńI już wiem co przyniesie Mikołaj ;)
OdpowiedzUsuńHmm, jak zwykle, książka perełka ;)
OdpowiedzUsuńteż ją chcemy :))
OdpowiedzUsuńSuper pozycja! :-) A doszliście juz do etapu zbierania wysuszonych/ martwych owadów? :-) Bo my tak.
OdpowiedzUsuńbbłłeeee! nie, nie doszliśmy! jak ja ten etap przeżyję? :D
UsuńAle rewelacyjna książeczka! No i mam kolejną pozycję do naszego must have :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe:) Paczki się tworzą, więc może uda się dołączyć:)
OdpowiedzUsuńDzięki Wam, znalazła się w naszym koszyku już przedwczoraj ;)
OdpowiedzUsuńO proszę nauczyć się czegoś można. JA nie wiedziałam, że to kowale, choć swego czasu gdy Kuba stał się posiadaczem lupy to przez chwilę je podglądał. Ale na tym fascynacja światem owadów się skończyła, choć przyznam, że pewnie i ja specjalnie do tego nie nakłaniam, bo nie powiem, że pałam do nich miłością! Tzn do owadów nie do dzieci:)
OdpowiedzUsuńja do owadów też nie pałam miłością, a i z dziećmi bywa różnie ;)))))
Usuńksiążka fajna, najbardziej mnie przekonuje, przyznaję szczerze - mrówka na kibelku. Ale bardziej podoba mi się Ewa w płaszczyku i tęczowym szaliku. Klasa sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńno to się zgrałyście, dziewczyny http://peek-a-boo-boo-by-evie.blogspot.com/2013/11/mrowy-biedrony-i-inne-pajeczaki-czyli-o.html
OdpowiedzUsuńna bank znajdzie sie ta pozycja na naszej liscie do swietego mikolaja :)
OdpowiedzUsuńMrowka w toalecie na klozecie.
OdpowiedzUsuńCzegoz chciec wiecej? :-)))
O mrówki! Uwielbiamy mrówki. Czytamy całą rodziną i zaśmiewamy się za każdym razem. Ilustratorka jest genialna, potrafiła każdej mrówce nadać charakter i pokazać jej emocje. U mnie na blogu recenzja będzie jutro. Zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO cieszę się ze ta książka tutaj się pojawiła i tak fajnie opisana dzisiaj poprosiłam moją mamę o kupienie jej dla moich dzieci.Uwielbiają mrówki i choć syn ma 7 lat córka 3 myślę ze oboje będą tą książką zainteresowani.Lidia K.A córeczka z lupą świetnie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńSwego czasu myślałam, że mrówki są wszędzie - np. w Empiku... i myślę sobie...ciekawe co na to Ewka - no to teraz już wiem - dzięki Sherlock'i :))
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada;)
OdpowiedzUsuńWczoraj zamówiłam. Jestem ciekawa reakcji córki:)
OdpowiedzUsuń