Choć myszy, instrumenty, orkiestra cała - są w tej książce. Ale to zaledwie jedna z piętnastu historyjek, które poznajemy przy lekturze. Także nie ma co się przywiązywać, do szarych maluchów i ich instrumentów. Ale Ewa nadal gra. (Mały) człowiek orkiestra.
Piętnaście bardzo krótkich opowiastek. W sam raz dla tych, co z cierpliwością na bakier lub tych, co lubią puścić wodze fantazji. Bo każda historia ma potencjał. Bo każda to jakby fragmencik czegoś dłuższego. Aż człowiek się denerwuje, że na kolejnej stronie nie ma dalszego ciągu... Każda mogłaby równie dobrze być pierwszą planszą, projektem filmu animowanego. (A Ewa wciąż gra).
Na przykład ta o domku, który nie chciał być szarobury i tak się wymalował, że tłumy ludzi chciały w nim zamieszkać! Co było dalej? Zmieścili się wszyscy? Wybierał sobie mieszkańców? A opowieść o królewnie i bardzo łakomym króliku? Zżarł królewnę? A może ona jego? ;) (Gra nadal? Gra!)
Mysia orkiestra, tekst: Dorota Gellner, ilustracje: Emilia Dziubak
Wydawnictwo Bajka KLIK
Dorota Gellner - tekst, Emilia Dziubak - ilustracje. Bardzo, bardzo ten duet. I chyba wszystkim znane Autorki, prawda? :) Czyta się świetnie (choć krótko ;)). Rym, rytm - wszystko na swoim miejscu. W gratisie - humor. Ilustracje... Jako zdeklarowana fanka prac Emilii Dziubak po prostu już nie wiem, co o nich pisać. Wciąż podobają mi się tak samo :) Moją ulubioną postacią jest wielkolud, Ewka bardzo lubi tu baloniki i kolorowe literki z tytułu tej historyjki...
Fonty spore, jak to mówią - także dla dziadków, którzy zapomnieli okularów ;) Książka w twardej oprawie, szyta, strony mimo że miękkie, całkiem wytrzymałe. Okładka z tych jedwabistych z dodatkowym foliowaniem, bardzo elegancka. (I gra. Przestać nie zamierza)
Jak dla mnie najlepszy duet (chociaż kocham miłością wielką ilustracje Agaty Królak!!!) !
OdpowiedzUsuńNo co tu dużo pisać…trzeba to przeczytać !!!! :)
Muzykalna ta Twoja Ewcia. :)
OdpowiedzUsuńMy też jesteśmy wielkimi fankami Emilii i Jej prac, ale duet idealny moim zdaniem tworzy z Przemkiem Wechterowiczem. ;)
W każdym razie - 'Mysią orkiestrę' mamy i mojej Młodej nie wciągnęła póki co. W ogóle mam wrażenie, że nie lubi wierszyków. Baloniki, wystrojony zamek i kolorowy domek trochę ratują sytuację. Ale tylko trochę. ;)
Pozdrawiamy!
Ewka wierszyków też nie za bardzo... Ale "Mysią orkiestrę" lubi :)
UsuńBardzo na Tak...i teraz mam dylemat:zamówienie zmienić czy dołożyć??:P
OdpowiedzUsuńmnie lepiej nie pytać ;)
Usuńno właśnie! moje zamówienie już w domu leży, a my uwielbiamy Dorotę Gellner! a tu orkiestra, a dzięki innemu blogowi odkryłam miasteczkową książeczkę mamy Doroty, jak żyć, jak żyć?!!! ;) kuszący post po prostu :) jak wszystkie zresztą
UsuńEwcia muzykalna:) i ile ma instrumentów do wyboru
OdpowiedzUsuńbardzo dużo dostała używanych :) instrumenty to wg mnie świetny prezent, choć - fakt - potrafią nieźle dać w kość... rodzicom ;) do jej zestawu jeszcze marzy mi się harmonijka ustna :) i własna gitara, bo ta jest pożyczona od kolegi :)
UsuńMy mamy harmonijkę. Oj, daje w kość! :P
UsuńKsiążka, książka ale jaki Ewa ma sprzęt:)) A zdjęcie z fletem przypomniało mi muzykę w szkole podstawowej:P
OdpowiedzUsuńTakie książki to my lubimy bardzo!:)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa :)
OdpowiedzUsuńfajnie! choć nie wiem jak rymy by się przyjęły, ale sądząc po "Daktylach" myślę, że pewnie tak :) zobaczymy! Szukam czegoś książkowego na Święta, i jakoś myśli moje płyną w stronę przygód "Basi" , może dlatego, że mój nowy mieszkaniec właśnie takie imię nosi :) hi hi hi
OdpowiedzUsuń:) kolejna pozycja do zakupienia :) a mi się regał na książki skończył !! Dzięki że wyszukujesz tak fajne pozycje
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDorotę Gellner polubiliśmy po 'złotej serii' :)
OdpowiedzUsuńA tu jeszcze myszki! Myślę, że i nam by się spodobały;)
Granie na instrumentach też. Dzisiaj robiliśmy porządki w zabawkach i odkryliśmy drewniany flet i dzwoneczki:)
Ewa na zajęcia muzyczne!
Czytam "Mysia orkiestra" i mam przed oczami skecz Monty Pythona :)
OdpowiedzUsuńFajna książeczka, jeszcze fajniejsza Ewa :)
Tak się czaję na tę książkę od jakiegoś czasu. Chyba się jednak skuszę ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że od małego Ewka ma kontakt z instrumentami! Olga, kocham Twoje podejście do wychowywania dziecka, przynajmniej to, które przedstawiasz na blogu ;) Prawie nigdy nie komentuję postów, ale czasem tak mnie zachwycisz, że za którymś zachwytem muszę wyklikać kilka słów podziwu, na wypadek gdybyś zechciała przestać pisać!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Ewa jako człowiek orkiestra niesamowita :)
OdpowiedzUsuńuwielbiamy... PS ilustracje sa cudne!
OdpowiedzUsuńDziubak - KOCHAM! A moja ulubiona to (niespodzianka!) Wielkolud, ale tez królewna - zwykła, w białej koszulce na ramiączkach - no jak tu takiej królewny nie kochać, jak?
OdpowiedzUsuńpiękna! Na razie zaczeka na liscie, bo wiesz, że przez was taką listę tworzę? Pod choinką książki znajdą się 4, w tym "Proszę mnie przytulić" i "Binta tańczy", a i instrument będzie, bo u nas na topie "Lalo gra na bębnie" i "Babo chce", po kilkanaście razy dziennie. Jak ty to znosiłaś? Ja juz zaczynam swoją treść wymyślać;-). ps.odnieś się do mojego komentarza z postu o zebrze;-) :*
OdpowiedzUsuńprzepiękne ilustracje , myślę, że niebawem pojawi się u nas ta pozycja :) dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuńHmm....chyba dołożę siostrzeńcowi do....perkusji :D
OdpowiedzUsuńTo Ewa razem ze Stasiem stworzyliby niezły duet. Staś też całymi dniami gra, obecnie najczęściej na fleciku. Oj biedni ci nasi sąsiedzi.
OdpowiedzUsuńAle super instrumenty! Fajowe! Oczywiście gitara marzenie :)
OdpowiedzUsuńoo -jak u nas! Janek w tej chwili szaleje za "Wscibskimi" i od dawna z harmonijką :)
OdpowiedzUsuń