Kawka z psychologiem - RODZEŃSTWO (POCZĄTKI)

Wzruszeni usiedliśmy obok Ewki i z przejęciem wyznaliśmy: - Niebawem będziesz miała rodzeństwo, wiesz? Łypnęła na nas okiem (spod blond loka, oczywiście). Niemal słyszeliśmy trzaski machiny związanej z procesem myślowym. Trawiła temat. Czoło się rozprostowało, paluszki przestały kręcić młynki: - Dobrze. Ale pojutrze! - powiedziała w końcu :) A ja stwierdziłam, że muszę o tym z kimś pogadać... Na moje pytania odpowiedziała Sabina Sadecka z ekipy inspeerio centrum psychologiczno-coachingowe.



Jestem w ciąży. O ile (o tyle, o ile) udało mi się już odrobinę rozkminić, jak to jest być mamą, o tyle dla Ewy bycie siostrą to zupełna abstrakcja. Co robić, co robić? :)

Przygotować się na zmiany, a dokładniej na... kryzys. Ale uwaga! Kryzys sam w sobie nie jest zły, dojrzewamy przecież właśnie poprzez doświadczania kolejnych rozwojowych kryzysów. W języku chińskim słowo  to składa się z dwóch znaków – „niebezpieczeństwo“ oraz „sposobność, szansa“. I to od Ciebie, od Was – rodziców zależy, czy Ewa przeżyje kryzys nowej ciąży jej mamy, a później kryzys bycia niejedynym dzieckiem jako coś zagrażającego czy wręcz przeciwnie – rozwojowego i konstruktywnego.
Na początek warto zadbać, by nikt inny, nawet przez przypadek, nie ubiegł Was w poinformowaniu Ewy o tym, że niebawem przestanie być jedynaczką. Pożądana jest za to sytuacja odwrotna - możecie zaangażować Ewę do obwieszczenia tej nowiny osobom bliskim.

A to nam się akurat udało... Choć działaliśmy intuicyjnie. Zadbaliśmy, by to właśnie ona dowiedziała się pierwsza i na dodatek wspólnie wymyśliliśmy filmik, w którym mówi o tym rodzinie mieszkającej poza Polską. Co dalej?

Teraz zadbajcie o… siebie, dorosłych.  Zawsze, gdy trafiają do mnie rodzice z pytaniem: „Jak możemy przygotować nasze pierwsze dziecko na pojawienie się rodzeństwa?“, staram się najpierw przekierować ich uwagę na nich samych. Pytam często: „Jak wy – między sobą - się do tego przygotowujecie?“, „Czego się w związku z tą nową sytuacją spodziewacie?“. Skonfrontujcie się zatem w pierwszej kolejności ze swoimi – dorosłymi - obawami. Porozmawiajcie między sobą, rozwiejcie wątpliwości, stwórzcie plan działania na najbliższe miesiące. Wasz spokój na pewno udzieli się dziecku (i temu starszemu i temu w  brzuchu też). Dzieci są przecież doskonałymi emocjonalnymi barometrami. Wyczuwają podskórnie wszelkie rodzinne napięcia i niedopowiedzenia.
Dajcie też dziecku czas na oswojenie się z myślą o rodzeństwie w swoim rytmie i czasie. Nie musi cieszyć się z tego, że zostanie starszą siostrą lub bratem. Ono zasadniczo nic w nowej sytuacji nie musi. Będzie się jej uczyło razem z Wami, rodzicami.


Ewa ni z gruszki, ni z pietruszki zapytała: - A po co mi właściwie to rodzeństwo? No i zatkało (kakao ;)) mnie. Już nawet nie pamiętam, co odpowiedziałam. Wiem, że wypadłam słabo. Do rozwiązania jeszcze kilka miesięcy, mnóstwo czasu na popełnienie całej masy błędów ;) Jakie są najczęstsze? Jakich zachowań/wypowiedzi unikać?

Nie wmawiać Ewie, jak to cudownie, że będzie miała rodzeństwo i że na pewno się z tego faktu cieszy! Warto za to zaakceptować wszelkie emocje (też te skrajnie negatywne), jakie obudzi w niej nowina o rodzeństwie, jak też i brak z jej strony jakiejkolwiek reakcji. Unikałabym również sytuacji odwrotnej – czarnowidztwa i snucia wizji, jak to wszystko się niebawem dramatycznie w życiu Ewy zmieni.
Warto też unikać wypowiedzi typu „,mama źle się czuje, bo jest w ciąży“, „mama nie może pobawić się z tobą, bo musi dbać o twoją siostrzyczkę/braciszka w brzuchu“, aby nie stworzyć poczucia, że nowy członek rodziny już coś jej odbiera, zanim się jeszcze na dobre nie pojawił.

Teraz najchętniej kupowałabym same książki na temat zmian, które nadchodzą wraz z rodzeństwem, lalki bobasy, którymi można się opiekować, puzzle z etapami ciąży... Chyba łatwo o przesadę, choć z drugiej strony sytuacja sama się prosi o poruszenie niektórych zagadnień, wprowadzenie nowych tematów. Jak nie przesadzić?

Na szczęście Ewa sama pokaże najpewniej, ile nowych informacji może i chce absorbować. Możliwe, że zupełnie temat ciążowy jej nie zafrapuje. Warto mieć jednak na podorędziu kilka mądrych książek poruszających tematykę rodzeństwa, odwiedzać znajomych z małymi dziećmi, rysować. Szczególnie cenne są zabawy z odgrywaniem ról. Przede wszystkim jednak cieszcie się czasem tylko we troje. Jeśli tylko Twój stan na to pozwoli róbcie jak najwięcej wspaniałych rzeczy razem. To na pewno zaprocentuje w kolejnych miesiącach, gdy czasu dla Ewy będzie zdecydowanie mniej.



A jak już nadejdzie godzina zero i nadejdzie moment powrotu ze szpitala z nowonarodzoną siostrą/bratem? Czy nowy członek rodziny może przynieść Ewie prezent? To w ogóle dobry pomysł?

Zupełnie odwrotnie! Niech Ewa przygotuje coś dla swojej siostry/brata, np. obrazek, który powiesicie przy łóżeczku młodszego rodzeństwa. Jeśli rodzice czują potrzebę obdarowania czymś starszego dziecka, to niech to zrobią, ale w swoim imieniu. Warto też uczulić odwiedzających nas bliskich, by – jeśli przyniosą prezenty dla noworodka, pomyśleli też o drobiazgu dla starszaka.

Pamiętam (wcale nie jak przez mgłę) czas połogu. Nie zapomniałam tego permanentnego zmęczenia, braku snu, łez. Może być (choć nie musi) bardzo ciężko. Może warto poprosić o pomoc rodzinę, mimo że nie mieszka w tym samym mieście? Jak jednak korzystać z tej pomocy, by starszej siostrze sprawić radość, a nie zafundować dodatkowy stres? Na propozycje zabrania Ewy na wakacje się nie zgadzam, ponieważ jeszcze nigdy nie wyjechała bez któregoś z rodziców. Ten moment nie wydaje mi się odpowiedni na takie wyzwania.

Namawiam do skorzystania w czasie połogu z wszelkich możliwych zasobów. Najlepiej oczywiście poprosić o wsparcie kogoś, komu Ewa ufa i kto będzie dla niej ciekawym partnerem do zabaw, gdy będziesz odpoczywać po porodzie. Idealnie, gdyby osoba opiekująca się Ewą przyjechała do Was jeszcze przed porodem, wtedy jej obecność będzie bardziej naturalna.
A wysłanie dziecka do krewnych na czas połogu to rzeczywiście niefortunny pomysł. Najpewniej motywowany jest troską o starsze dziecko, daje jednak efekt zupełnie odwrotny. Dziecko przyjeżdża po kilku dniach lub tygodniach do zupełnie innego domu, ba! do zupełnie nowego systemu rodzinnego. Lepiej zaufać mądrości dziecka i jego ogromnej zdolności do adaptacji do nowych sytuacji.
Życzę powodzenia :)


Cykl Kawka z psychologiem powstaje we współpracy 
z ekipą inspeerio centrum psychologiczno-coachingowe.

PS W planach są kolejne odcinki cyklu, tematów do rozmów jest wiele, ale jeśli jest zagadnienie, o którym chcielibyście przeczytać - koniecznie dajcie nam znać w komentarzu! :)

Popularne posty