Wzruszeni usiedliśmy obok Ewki i z przejęciem wyznaliśmy: - Niebawem będziesz miała rodzeństwo, wiesz? Łypnęła na nas okiem (spod blond loka, oczywiście). Niemal słyszeliśmy trzaski machiny związanej z procesem myślowym. Trawiła temat. Czoło się rozprostowało, paluszki przestały kręcić młynki: - Dobrze. Ale pojutrze! - powiedziała w końcu :) A ja stwierdziłam, że muszę o tym z kimś pogadać... Na moje pytania odpowiedziała Sabina Sadecka z ekipy inspeerio centrum psychologiczno-coachingowe.
Jestem w ciąży. O ile (o tyle, o ile) udało mi się już odrobinę rozkminić, jak to jest być mamą, o tyle dla Ewy bycie siostrą to zupełna abstrakcja. Co robić, co robić? :)
Przygotować się na zmiany, a dokładniej na... kryzys. Ale uwaga! Kryzys sam w sobie nie jest zły, dojrzewamy przecież właśnie poprzez doświadczania kolejnych rozwojowych kryzysów. W języku chińskim słowo to składa się z dwóch znaków – „niebezpieczeństwo“ oraz „sposobność, szansa“. I to od Ciebie, od Was – rodziców zależy, czy Ewa przeżyje kryzys nowej ciąży jej mamy, a później kryzys bycia niejedynym dzieckiem jako coś zagrażającego czy wręcz przeciwnie – rozwojowego i konstruktywnego.
Na początek warto zadbać, by nikt inny, nawet przez przypadek, nie ubiegł Was w poinformowaniu Ewy o tym, że niebawem przestanie być jedynaczką. Pożądana jest za to sytuacja odwrotna - możecie zaangażować Ewę do obwieszczenia tej nowiny osobom bliskim.
A to nam się akurat udało... Choć działaliśmy intuicyjnie. Zadbaliśmy, by to właśnie ona dowiedziała się pierwsza i na dodatek wspólnie wymyśliliśmy filmik, w którym mówi o tym rodzinie mieszkającej poza Polską. Co dalej?
Teraz zadbajcie o… siebie, dorosłych. Zawsze, gdy trafiają do mnie rodzice z pytaniem: „Jak możemy przygotować nasze pierwsze dziecko na pojawienie się rodzeństwa?“, staram się najpierw przekierować ich uwagę na nich samych. Pytam często: „Jak wy – między sobą - się do tego przygotowujecie?“, „Czego się w związku z tą nową sytuacją spodziewacie?“. Skonfrontujcie się zatem w pierwszej kolejności ze swoimi – dorosłymi - obawami. Porozmawiajcie między sobą, rozwiejcie wątpliwości, stwórzcie plan działania na najbliższe miesiące. Wasz spokój na pewno udzieli się dziecku (i temu starszemu i temu w brzuchu też). Dzieci są przecież doskonałymi emocjonalnymi barometrami. Wyczuwają podskórnie wszelkie rodzinne napięcia i niedopowiedzenia.
Dajcie też dziecku czas na oswojenie się z myślą o rodzeństwie w swoim rytmie i czasie. Nie musi cieszyć się z tego, że zostanie starszą siostrą lub bratem. Ono zasadniczo nic w nowej sytuacji nie musi. Będzie się jej uczyło razem z Wami, rodzicami.
Ewa ni z gruszki, ni z pietruszki zapytała: - A po co mi właściwie to rodzeństwo? No i zatkało (kakao ;)) mnie. Już nawet nie pamiętam, co odpowiedziałam. Wiem, że wypadłam słabo. Do rozwiązania jeszcze kilka miesięcy, mnóstwo czasu na popełnienie całej masy błędów ;) Jakie są najczęstsze? Jakich zachowań/wypowiedzi unikać?
Nie wmawiać Ewie, jak to cudownie, że będzie miała rodzeństwo i że na pewno się z tego faktu cieszy! Warto za to zaakceptować wszelkie emocje (też te skrajnie negatywne), jakie obudzi w niej nowina o rodzeństwie, jak też i brak z jej strony jakiejkolwiek reakcji. Unikałabym również sytuacji odwrotnej – czarnowidztwa i snucia wizji, jak to wszystko się niebawem dramatycznie w życiu Ewy zmieni.
Warto też unikać wypowiedzi typu „,mama źle się czuje, bo jest w ciąży“, „mama nie może pobawić się z tobą, bo musi dbać o twoją siostrzyczkę/braciszka w brzuchu“, aby nie stworzyć poczucia, że nowy członek rodziny już coś jej odbiera, zanim się jeszcze na dobre nie pojawił.
Teraz najchętniej kupowałabym same książki na temat zmian, które nadchodzą wraz z rodzeństwem, lalki bobasy, którymi można się opiekować, puzzle z etapami ciąży... Chyba łatwo o przesadę, choć z drugiej strony sytuacja sama się prosi o poruszenie niektórych zagadnień, wprowadzenie nowych tematów. Jak nie przesadzić?
Na szczęście Ewa sama pokaże najpewniej, ile nowych informacji może i chce absorbować. Możliwe, że zupełnie temat ciążowy jej nie zafrapuje. Warto mieć jednak na podorędziu kilka mądrych książek poruszających tematykę rodzeństwa, odwiedzać znajomych z małymi dziećmi, rysować. Szczególnie cenne są zabawy z odgrywaniem ról. Przede wszystkim jednak cieszcie się czasem tylko we troje. Jeśli tylko Twój stan na to pozwoli róbcie jak najwięcej wspaniałych rzeczy razem. To na pewno zaprocentuje w kolejnych miesiącach, gdy czasu dla Ewy będzie zdecydowanie mniej.
A jak już nadejdzie godzina zero i nadejdzie moment powrotu ze szpitala z nowonarodzoną siostrą/bratem? Czy nowy członek rodziny może przynieść Ewie prezent? To w ogóle dobry pomysł?
Zupełnie odwrotnie! Niech Ewa przygotuje coś dla swojej siostry/brata, np. obrazek, który powiesicie przy łóżeczku młodszego rodzeństwa. Jeśli rodzice czują potrzebę obdarowania czymś starszego dziecka, to niech to zrobią, ale w swoim imieniu. Warto też uczulić odwiedzających nas bliskich, by – jeśli przyniosą prezenty dla noworodka, pomyśleli też o drobiazgu dla starszaka.
Pamiętam (wcale nie jak przez mgłę) czas połogu. Nie zapomniałam tego permanentnego zmęczenia, braku snu, łez. Może być (choć nie musi) bardzo ciężko. Może warto poprosić o pomoc rodzinę, mimo że nie mieszka w tym samym mieście? Jak jednak korzystać z tej pomocy, by starszej siostrze sprawić radość, a nie zafundować dodatkowy stres? Na propozycje zabrania Ewy na wakacje się nie zgadzam, ponieważ jeszcze nigdy nie wyjechała bez któregoś z rodziców. Ten moment nie wydaje mi się odpowiedni na takie wyzwania.
Namawiam do skorzystania w czasie połogu z wszelkich możliwych zasobów. Najlepiej oczywiście poprosić o wsparcie kogoś, komu Ewa ufa i kto będzie dla niej ciekawym partnerem do zabaw, gdy będziesz odpoczywać po porodzie. Idealnie, gdyby osoba opiekująca się Ewą przyjechała do Was jeszcze przed porodem, wtedy jej obecność będzie bardziej naturalna.
A wysłanie dziecka do krewnych na czas połogu to rzeczywiście niefortunny pomysł. Najpewniej motywowany jest troską o starsze dziecko, daje jednak efekt zupełnie odwrotny. Dziecko przyjeżdża po kilku dniach lub tygodniach do zupełnie innego domu, ba! do zupełnie nowego systemu rodzinnego. Lepiej zaufać mądrości dziecka i jego ogromnej zdolności do adaptacji do nowych sytuacji.
Życzę powodzenia :)
Cykl Kawka z psychologiem powstaje we współpracy
z ekipą inspeerio centrum psychologiczno-coachingowe.
z ekipą inspeerio centrum psychologiczno-coachingowe.
PS W planach są kolejne odcinki cyklu, tematów do rozmów jest wiele, ale jeśli jest zagadnienie, o którym chcielibyście przeczytać - koniecznie dajcie nam znać w komentarzu! :)
Bardzo bardzo pomocny cykl!
OdpowiedzUsuńRewelacja :)
Pomyślę nad nurtującymi mnie tematami, znajdzie się kilka ;)
Fantastyczny pomysł! Na razie przygotowujemy się czysto teoretycznie, ale czekamy, czekamy cierpliwie na podobną zmianę u nas. Hania od roku pyta o rodzeństwo (w jej fantazji miewamy brata, siostrę i dzidziusia), ale zdaję sobie sprawę, że Jej entuzjazm jest czysto teoretyczny a zderzenie z rzeczywistością nie będzie należało do łatwych. Wiedzy nigdy za wiele, więc z niecierpliwością wypatruję kolejnych postów w tym temacie:)
OdpowiedzUsuńI oczywiście nie mogę się doczekać wyboru lektur w Twoim wydaniu, bo na pewno będzie ciekawie!
Świetnie, że o tym napisałaś. Dla mnie to bardzo cenne:)
OdpowiedzUsuńBombowy cykl! Powazny temat przedstawiony przyjaźnie, lekko i przystepnie!
OdpowiedzUsuńMatko! Ależ to ciekawe!:O
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła ta kawka:) Dużo dobrych rad.
OdpowiedzUsuńIrek wiedział, że w brzuszku jest dzidziuś. Rozmawiał, robił 'pierdzioszki' buzią - a Jerzyk wtedy kopał:)
Po porodzie było ciężko - groziła mi zakrzepica. Ale spędzałam z Irkiem dużo czasu we dwoje - Jerzyk zostawał z tatą w domu, a my na spacerach.
Nikt nam nie pomagał i sama wypracowałam rozkład dnia z dwójką.
Wierzę, że wam się uda! Pozytywne myślenie:)
I czekam na kolejną kawke. Może coś o kryzysach? Co robić, jak starsze dziecko 'dzidziusieje'? Jakich argumentów unikać?
Dziękuję za ten cykl! Swietny pomysł, z którego na pewno sama skorzystam we właściwym czasie :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń:) Mimo, że ja z tym tematem się zmierzyłam :) i tak chętnie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńU nas "poszło gładko" :) ale podejrzewam, że inaczej reaguje niespełna 2 latek a inaczej starsze- kumate dziecko- tak jak Ewa :)
Czekam na kolejne posty :)
ps. Ja to bym poczytała, co potem… co jak młodsze jest już mobilne- patrz- mocno i namacalnie ingeruje w strefę starszaka :)
Czekam na kolejne odcinki!
OdpowiedzUsuńKiedy powiedziec? Dla Dyni trzylatki pol roku oczekiwania to byla wiecznosc, a ostatnie tygodnie - prawdziwa tortura.
I faktycznie, Dynia nie oczekiwala zadnego prezentu od Biskwita, za to pisala do niej listy kilometrami, ktore potem upychala w czekajacym na noworodka lozeczku. Listy o tresci 'GET OUT NOW!' :-)))
Super ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe! I znów, niby wszystko jasne i oczywiste, a o niektórych sprawach pewnie nie pomyślałabym!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
Psychologia psychologią a ja uważam, że dobrze jest gdy starsze dziecko też dostanie coś od nowo narodzonego! Sprawdzone wielokrotnie wśród rodziny i znajomych, działało dobrze!
OdpowiedzUsuńnie pamiętam, kiedy dokładnie powiedzieliśmy Julindzie o dzidzi, ale wymyśliłam, że będzie dobrze jak będzie brzuch choć trochę większy, żeby coś tam zauważyła.
OdpowiedzUsuńw przedszkolu była najważniejsza bo 'moja mama urodzi Groszka' - do tej pory niektóre dzieci mówią o Guciu 'Groszek' :)
pokazywaliśmy jej też wszystkie usg z jej ciąży i porównywała sobie z Guciowymi.
a jak już Gutek się chciał wykluć to K. zaprowadził ją do przedszkola, potem przyprowadził taką lekko przerażoną do szpitala, pamiętam że się prawie trzęsła z przejęcia. dwie noce spędziła u babci, potem przyjechali moi rodzice bo ja wyszłam w piątek a K. miał weekend pracujący to bym nie ogarnęła.
i owszem, pojechała z dziadkami na wakacje ale później, jak Gutek miał już2 m-ce więc się przyzwyczaiła.
był okres buntu, widać było że jest zazdrosna i jej źle ale już jest ok :) pomijam fakt, że zabiera Guciowi wszystkie zabawki bo 'on się teraz nie bawi a ona chce się nimi bawić' :) noooo i nagle nie potrafi się sama ubierać :/
to takie moje wspominajki :)
Jaka jestem szczęśliwa z nowego cyklu!! Ciągle chodziłam z myślą żeby podpytac jak to przekazaliście Ewie, jak zareagowała, itd. itp.:) To mnie mega interesuje:) Dałaś mi dokładnie to, czego potrzebowałam, dzięki! :)
OdpowiedzUsuńOlga, super cykl...teraz nie mam jak przeczytać całości ale po fragmentach które pochłonęłam jestem zainteresowana tematem. Chociaż nas tak jakby już nie dotyczy:P
OdpowiedzUsuńHej! Olga to jest świetny pomysł! Coś zupełnie nowego! Polecę bloga koleżance! Ma córę i też jest w ciąży! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł z takim cyklem. U nas pomysł z prezentem od młodszego braciszka się sprawdził. Gdy ja byłam w szpitalu mąż zabrał starszego synka i powiedział, że może sobie wybrać jakąś zabawkę, że to będzie prezent od braciszka. Dominik ma teraz 7 lat i prezent od młodszego braciszka wspomina do dziś.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i polecam książkę "Rodzeństwo bez rywalizacji"
Pozdrawiam!
Iza
Ewa ma bardzo mądrą mamę... dlatego wspaniale poradzicie sobie z nową sytuacją.
OdpowiedzUsuńJa być może za jakiś czas wrócę do tej tematyki :)
Ja z własnego doświadczenia wiem, że prezent od maluszka dla starszego dziecka bardzo dobrze wpływa na późniejsze relacje. Dzięki temu starszy brat czuje się doceniony, ważny. Oczywiście też może coś przygotować dla maluszka.
OdpowiedzUsuńNiedawno sama też o tym pisałam, o tym co się u mnie sprawdziło w takiej sytuacji. Dzieci się kochają, więc się udało.
Ale super pomysł ! Jestem zachwycona i jak fajnie napisane !! :) super pomysł
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane :-) I wiele przydatnych informacji :-)
OdpowiedzUsuńPoproszę o rozmowę przy kawce (też popijam!) jak sobie radzić już z dwójką. Z kłotniami, zabieraniem rzeczy, co robić, żeby wciąz ta starsza nie musiała ustępować....
omajgad!
OdpowiedzUsuńGRATULUJEMY!!! :*
Serdecznie gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńco prawda u nas narazie stan 2+1, ale z zaciekawieniem przeczytałam wszelkie porady:)
U nas Ewka (!) urodziła się 19 miesięcy po Krzysiu, prawie 4 miesiące temu. Prawie do samego końca Krzyś myślał, że skoro dzidzia jest w dużym brzuchu mamy, to w dużym brzuchu taty też jest dzidzia...dopiero pod koniec ciąży miałam wrażenie, że zaczyna troszeczkę rozumieć.
OdpowiedzUsuńU nas Ewka przyniosła Krzysiowi prezent - i myślę, że był to dobry pomysł. Generalnie mam wrażenie, że choć na wiele pytań można znaleźć odpowiedzi, dobre praktyki (i oczywiście dobrze jest je znać:)), o tyle zawsze trzeba słuchać swojego serca i reagować wedle potrzeby.
Tak jeszcze a propos połogu - ten z Krzysiem zarówno ja jak i mój mąż wspominamy tragicznie. Typowy baby blues, totalny brak siły, ciągła pustka (lub nadmiar myśli w głowie). Z Ewką było zupełnie inaczej - godzinę po powrocie ze szpitala wybraliśmy się na dłuuuuugi spacer z Młodym. Przez pierwsze 3 tygodnie pomagała mi cała rodzina, potem zostałam z dzieciakami sama. I choć bywa czasem trudno (szczególnie jak Młoda zaczyna płakać, bo to frustruje Krzysia, więc mam stereo), o tyle uważam, że łatwiej mi jest z dwójką, niż było z jednym na pierwszym macierzyńskim - czego i Tobie życzę.
Ja już dziękuję za ten cykl! My również rozważamy powiększenie rodzinki i właśnie to przygotowanie starszaka na rodzeństwo mnie przerażało, jak to ugryźć, tym bardziej że to taki mój przylepa, tylko mama i mama a tutaj trzeba będzie się podzielić tą jedną mamą... Z pewnością ten cykl będzie dla nas bardzo wartościowy i czekam na kolejną kawkę :))
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie obawiałaś się czy cykl się spodoba, bo to świetny pomysł :) Mnóstwo osób ma takie dylematy i na pewno "Kawka (...)" rozwieje całą masę wątpliwości związanych z powiększaniem rodziny o rodzeństwo dla jedynaka i pomoże wielu osobom w ich rozterkach :)
OdpowiedzUsuńdziekuje Olga!
OdpowiedzUsuńTeż się bałam "jak to będzie". Ale jakoś tak wszystko poszło naturalnie i chyba bezboleśnie...Jurek został zaakceptowany od razu i nie było żadnych scen zazdrości. Ale sam Jerzy miał tu spory wkład, bo on był takim anielskim dzieckiem, nie płakał, nie wymagał adoracji 24 h (jak jego siostra).
OdpowiedzUsuńWspaniały wywiad! Przeczytałam jednym tchem!! I choć Wojtek póki co mały i niewiele rozumie, to kto wie jak dojrzeje za te 7,8 miesięcy i z czym będę musiała się zmierzyć? :)
OdpowiedzUsuńNowy cykl bardzo mi się podoba. Jestem mamą na razie jedynaka, więc może kiedyś z tych rad skorzystam :)
OdpowiedzUsuńCykl bardzo na czasie.. u nas sytuacja jest jednak trochę inna, bo synek ma 19 miesięcy i mimo, że wie, że w brzuchu mamy jest jakaś siostrzyczka (najprawdopodobniej zjedzona, co mi kiedyś zarzucił:), to jednak jest to dla niego dużo większą abstrakcją niż dla Ewy. Nasza komunikacja jest jeszcze bardzo prosta więc asortyment środków by przygotować go na zmiany również jest dość ubogi. A tymczasem już za jakiś miesiąc siostra pojawi się w naszych progach! Co to będzie :)
OdpowiedzUsuńPrawie pięć miesięcy temu Oskar został starszym bratem. Bywało różnie, płakały dzieci płakałam i ja. Dzieciaczki śmiały się i śmiałam się ja. Teraz nauczyliśmy się, żyć razem i jest dobrze. Oskar kocha młodszego brata a maluch uwielbia patrzeć na starszego brata. Angażuje Oskara do pomocy przy Julku zmieniamy pieluszki, smarujemy kremikiem, kąpiemy - jest fajnie :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i powodzenia!
OdpowiedzUsuńHmmm...to coś dla nas :) Czekam na kolejne odcinki niecierpliwie, bo cała masa olśnień miała miejsce po tym tekście :)
OdpowiedzUsuńSuper rady! Ja bym z chęcią poczytała o wychowaniu dziecka bez ojca, który ma syna ewidentnie w d**ie. ;)
OdpowiedzUsuńO matulu.. aż gdzieś tam we mnie cyknęło coś po cichutku:
OdpowiedzUsuń'a może być tak jednak pomyśleć o drugim !? Za rok jakiś.'
U mnie pojawiło się coś jeszcze, na co w ogóle nie byłam przygotowana... Przyjechałam ze szpitala, a moja 1,5 roczna córka wcale się nie ucieszyła! Omijała mnie wielkim łukiem. Było mi bardzo przykro, siedziałam i płakałam. Przez tydzień mojej nieobecności bardzo związała się z Tatą. Brata zaakceptowała od razu,ale przede mną się kryła. Nie chciała się przytulić... Ile się nacierpiałam. Ale z czasem wszystko minęło.. Nie wiem co innego można było zrobić w takiej sytuacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper temat super oprawa
OdpowiedzUsuńAle ewka to mądra kobita i bez porad da radę:-)
Szkoda, że dopiero teraz ;) U nas przeszło w miarę bezboleśnie, dopiero ostatnio (młodsza siostra ma 8 miesięcy) Krzysiul zaczął się cofać w rozwoju - gryzie wszystko (nie robił tak nawet jako niemowlak), jęczy i wrzeszczy, porusza się bliżej podłogi, chce się bawić zabawkami Tanuli... Wcześniej było super. Ale i tak widzę, że mają już świetny kontakt, synek wszystko siostrze opowiada, podaje zabawki, pamięta, że nie można hałasować, kiedy śpi, bardzo jej pilnuje kiedy ktoś podchodzi... A ona go uwielbia :) I potrzebuje znacznie mniej mojej uwagi niż synek w tym wieku, bo wokół niej ciągle coś się dzieje.
OdpowiedzUsuńJa bardzo przeżywałam fakt, że muszę zostawić synka na te 2 dni porodu. A potem się jeszcze okazało, że nawet 3, bo jeden dzień przeleżałam na patologii :/ A nigdy wcześniej nie zostawiłam go na dłużej niż 4h. A wbrew moim obawom faceci świetnie sobie poradzili, rodzinka (na czas porodu) też stanęła na wysokości zadania, synek chyba w ogóle nie tęsknił, jak przyszli mnie odwiedzić to po kwadransie się nudził i nawet się nie obejrzał, wychodząc ;) A mi się chciało płakać...
Super cykl !!
OdpowiedzUsuńFajny post. mądry, przydatny. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością i zaciekawieniem będę czekać na kolejne artykuły z tego cyklu! Nie wiem, czy w Polsce to możliwe, ale do niemieckich szpitali może przychodzić rodzeństwo i odwiedzać mamę i nowo narodzonego dzidziusia. Mój straszy syn przyszedł do nas w dzień po porodzie w stroju strażaka, bo akurat był karnawał i bardzo żył tą rolą :) Udało nam się wstawić na chwilę łóżeczko z noworodkiem do pokoju pielęgniarek, a gdy syn wszedł do mojego pokoju, byłam sama. Przywitaliśmy się, a potem spytałam go, czy chciałby zobaczyć brata i pomóc mi go przynieść. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu, a cudowny wyraz twarzy starszego syna zapamiętam do końca życia: duma z zachwytem i niedowierzaniem! :)
OdpowiedzUsuńDo mojego szpitala nie mialy wstepu dzieci ponizej 12 lat. Uwazam ze to dobrze, duze ryzyko zarazenia noworodkow jakims wirusem przedszkolno-szkolnym w fazie wylegania.
Usuńu mnie ani dzieci, ani dorośli nie mogli tak po prostu mnie odwiedzić - było specjalne pomieszczenie do widzeń z "położnicami" :D a dzieci można było tylko przez szybkę (matki oczywiście nie musiały przez szybkę :D). mi to odpowiadało :)
UsuńBędę czytać z ogromną radochą! Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńTemat trudny, ciekawy... Ja już przez to przeszłam, cztery miesiące temu zostałam mamą po raz drugi. Nie było tak źle, teraz jest już super. był prezent od nowonarodzonego bobasa dla starszej (4 lata). Polecam do czytania serię przygód o Franklinie, i o Tupciu Chrupciu jako przygotowanie na pojawienie się nowego obywatela. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńNo właśnie u nas też był prezent od Jurka dla Hani - dostała dziecięcy zestaw lekarza (no bo my prosto ze szpitala) i strasznie wielkie wrażenie na niej ten upominek od młodszego brata zrobił.
UsuńHo, ho! Sądząc po ilości komentarzy, blogosfera przyjmie całą rzeszę kolejnych bobasów :) Świetny cykl - bardzo dobrze się czyta, bo tak po ludzku podane - brawo!
OdpowiedzUsuńno super! i dla mnie pomocny materiał, choć niby "wszystko już wiem", bo trzecie maleństwo w drodze, ale nie nieee :) przydatne słowa :) bardzo i w porę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądre uwagi. My z M. możliwie dużo rozmawiamy, też o tym, że nie będzie łatwo, ona obserwuje cały czas brzuszek, jak rośnie i jak się porusza, jest ciekawa, co Dzidzia (to dość skomplikowane, że - mimo chęci - nie znamy w 9. mies. płci drugiego dziecka, ale już tak wyszło ;) w danym momencie momencie robi. Zabraliśmy ją też kilka razy ze sobą na usg (takie mini, u lekarza prowadzącego), co też się bardzo przydało, gdyż M. ma wrażenie, że uczestniczy we wszystkim. U nas sporo wśród znajomych "nowych" maluchów, więc M. pojęcie "noworodka" zna; raczej aż za bardzo się rwie do opieki i zaangażowania, niż w drugą stronę... co może prowadzić do rozczarowania, gdy okaże się, że Dzidzia nie jest taka, jaką sobie wymarzyła. Cóż, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńSUPER! Tylko szkoda, ze wczesniej w ciaze nie zaszlas ;) Cykl na pewno stanie sie moim zrodlem wiedzy!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia i lezka w oku bede czytac. Od 3 mc uczymy sie modelu 2+2.
OdpowiedzUsuńPiotrek bardzo cieszyl sie z wymarzonego wozu strazackiego i do dzis sie chwali ze dostal go od braciszka. Gdy bylam w szpitalu poszedl do sklepu z babcia i tez wybral dla brata grzechotke.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Gratuluję !!!! Aż pomyślałam o trzecim ...
OdpowiedzUsuńO rany, dzięki! U nas już końcówka ale całą ciążę zastanawiam się czy aby na pewno wystarczająco Luśkę przygotowujemy. Jak trudno w tej sytuacji o tak potrzebny looz...
OdpowiedzUsuń