- Mamo, mamo! Miałam dziś kupić z Manikiem [miś, wcześniej Hugo - przyp. autorka bloga] auto nowe!
- Tak, a jakie?
- Nie wiem, mów maijki.
Rozglądam się, rzucam marki, które wpadają mi w oko:
- Nissan, Skoda, Volkswagen, Opel...
- Już wiem! Kupimy Opela różowego!
(wieczorem)
- A wiesz, mamo? Kupiliśmy auto dzisiaj. Opela różowego. Ale tylko kierownicę i maskę..
Nasz blok. Żółty, z brązowym paskiem.
- Jak dorosnę - zostanę autownikiem i muzykiem. Autownik to taki ktoś, kto jeździ autem. Ja lubię jeździć autem. A muzyk to ten, co sprzedaje instrumenty...
Ja, zmęczona:
- Ewa, a jakbyś chwilę nie śpiewała, to coś by się stało złego?
- Tak, stałoby się. CICHOŚĆ.
Patrzę na nią:
- Ale ładnie wyglądasz...
- Yhy, też to zauważyłam.
Rodzina. Ja już z brzuchem. Tramal brązowy.
- Panie pomagają innym dzieciom ubierać buty, a ja to taka zdolnica jestem, że sama ubieram...
- Jak bierzesz mnie, tata, na barana... To czuję, że jestem dorosła.
Ewkowa wersja okładki książki Miasteczko Mamoko.
Pytam sobie, a co mi szkodzi:
- Dlaczego ty właściwie do nas przychodzisz codziennie w nocy?
- Dobje pytanie. Bo to taka zasada. Dzieci ją mają, jak nie przyjdą to przyjdzie policjant i zabierze je do swojego domu.
(nie wiem, doprawdy nie wiem, kto ją policjantem straszył... o_O)
Niedźwiedź.
- Wiesz, mamo? Alan nie myje zębów.
- Skąd wiesz?
- Widzę jano, jak przychodzi, że ma bjudne...
- Czyli jakie są? Żółte? Beżowe?
- Czajne..
;]
Wyznanie:
- Już mi to sejce tak nie bije o szkielet mocno.
- A biło ci? - dopytuję zaskoczona.
- Tak, jak źle puzzle układałam...
Wieczorna pogaduszka:
- Wiesz, mamo, dlaczego mam tam zgaszone światło?
- Nie wiem.
- Bo tam potwój śpi.
- A ty się go nie boisz się? Potwora tego?
- Nieeee, ma na imię Bogdan i je tylko zwierzęta i ciuchcie.
- Tramal!!! Wiercisz się, jak mucha w smole!
Wielbłądzik.
(nie wiem, nie wiem... droga taka paczka? tak trochę ponad 3 kg? ;))
- Jak już będzie to jodzeństwo, to ja mu będę pokazywała: co i jak. Tylko, że ja nie wiem jak i co...
hahah :D udana ! :D uśmiałam się ! Śliczna świnia! a ten Twój brzuch to już większy od mojego jak widzę :) no pięknie:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dziecięce pogawędki :)
OdpowiedzUsuńNiedzwiedz nad niedzwiedzie! A ze szklanki wystaja slomki, czy to jakas popromienna poswiata?
OdpowiedzUsuń(Do Ijlandii taniej chyba bedzie splawic w koszyczku jak Mojzesza :-)
(... oraz nadal twierdze, ze Lucynka to nie jest zly wybor, Lucy in the sky...)
oj jak Ewka by prychnęła! z pogajdą ;) i powiedziałaby: - To gojąca hejbata! Dym z niej leci! :))
Usuńświetne; bardzo świetne:) uwielbiam łapać takie chwile, zapisywać znaczy się.
OdpowiedzUsuńHa! A to dobje! ;-)
OdpowiedzUsuńHuehuehuehuehuehuehue...o szkielet :D
OdpowiedzUsuńA niedźwiedzia do Warszawy! zamiast tęczy!!! ;)
Uwielbiam te teksty mądralińskie dzieci :) No kocham wręcz :)
OdpowiedzUsuńBomba!
OdpowiedzUsuńHej!,
OdpowiedzUsuńno bomba! ta Ewka i ten Twój brzuch! (gratulejszyn!) jak ten czas leci, mnie się wydaje, ze niedawno ta Twoja Gwiazda sie urodzila dopiero - chyba sie wtedy ostatni raz widzialysmy... takie czary sie wydarzyly przez ten czas! :) pozdrawiam!
Ale trafiłam, trafiłyśmy nawet-tematycznie! :) U nas też o gadaniu! Ewka jest bezbłędna, uwielbiam te jej wywody :)
OdpowiedzUsuńale się uśmiałam ;) cudowne rozmowy ;) a te rysunki..no genialne:D
OdpowiedzUsuńDobra jest! :) I jak pieknie koloruje! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńkolorowanie jest dla mnie zaskoczeniem, bo wcale nie podsuwamy jej za często kolorowanek... w przedszkolu też widzę, że raczej robią różne fajne prace z łączonymi technikami, a nie kserują obrazków :) ale widać dojrzała do tego, choć musi mieć dzień, siłę i cierpliwość, nie zawsze jej wychodzi takie dokładne i zróżnicowane kolorowanie :)
UsuńCzęściej takie posty proszę, poprawiają mi humor jak nic innego :)
OdpowiedzUsuńte pogawędki niezmiennie mnie zachwycają:) Ewka jest bombowa! I obiecuję sobie, że jak Ben zacznie strzelać podobnymi tekstami, to wszysto spisywać będę :))
OdpowiedzUsuńihihihihihihii cudowne !!!!! Zuzolka ostatnio mnie spytała czy "tupię jej maszynkę do golenia nogów " ihihihihi padłam :)
OdpowiedzUsuńNajpierw się wyśmiałam, jak już przestałam , to popadłam stan zadziwienia ile to rozterek, wątpliwości i emocji można wyczytać z takich skrawków dialogowych - uwielbiam jej błyskotliwość :)))
OdpowiedzUsuńextra
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńJa bym trochę podpytał o kolegów i panie przedszkolanki kto to z tym policjantem;-). Padłam, normalnie głową o deskę do prasowanie przydzwoniłam. Pozdrówcie Bogdana;-) i sprawdźcie, czy anemii nie ma skoro ciuchcie zjada, może to przez niedobory żelaza;-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:D uśmiałam się po pachy. rezolutna kobieta z Twojej córy, która na barana już taka dorosła przecież...
OdpowiedzUsuńDobrze, że i ONA sama zauważa, jaka jest ładna i świetnie, że się z Bogdanem dogaduje!!!
OdpowiedzUsuń:)
Prace plastyczne bardzo nam się podobają, zwłaszcza niedźwiedź!
Już nie mogę doczekać się takich rozmów z synkiem bo na razie Kapsel operuje pojedyńczymi zwrotami. Ohh Ewa jest przeurocza i tak naprawdę to mądrze gada:) A w przyszłości powinna zostać malarką bo tęczowy niedźwiedź skradł moje serce. Pozdrawiam cieplutko tej zimy:)
OdpowiedzUsuńCichość jest okropna... Przecudowna Ewcia :)
OdpowiedzUsuń:D Najlepszy tekst chyba ten o rodzeństwie i Irlandii. I rysunki świetne. U nas się już wysypują z szuflady, trzeba znów przegląd zrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ;)
Uwielbiam pogaduchy Ewy i Liluchy! :D
OdpowiedzUsuńPortret niedźwiedzia i wielbłąda wymiatają :)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńUsmiałam się...szczególnie z tego że chce wysłać brata do Irlandi:P
OdpowiedzUsuńHaha!
OdpowiedzUsuńJa też za czasów ciąży miałam na rysunkach Filipa brzuch większy od taty. O zgrozo!
Ostatnio jednak odzyskałam wcześniejsze proporcje, czyli wszystko się zgadza :)
Aha! No i u nas na odwrót było, za czasów brzucha. Brat miał obiecane łóżko w pokoju Fi, siostra natomiast zakaz wstępu :]
OdpowiedzUsuńNie jest jednak tak źle, obecnie chętnie ją u siebie gości. Mam jednak przeczucie, że jak mu zacznie przebierać w zabawkach to może zmienić zdanie....
Czekałam na ten wpis. Oj czekałam! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Ewy, tak samo jak Wasze pogawędki. :)
I w końcu się dowiedziałam, dlaczego moje dziecko co noc trafia do nas do łóżka. Nie wiedziałam, że to taka zasada jest :) I że wszystkie dzieci ją mają :D To naprawdę wiele wyjaśnia :)))
OdpowiedzUsuńNiedźwiedź boski! I blok- jak ciasto z polewą czekoladową :)
OdpowiedzUsuńFajne, fajne. Moja Mysza jako 2-3 latek wymyśliła rzeczonady, czyli takie stwory o kwadratowych palcach (? - do dziś nie wiem dlaczego kwadratowych) co przychodzą w nocy i zabierają rzeczy. Ale ludzi nie ruszają, więc nie trzeba się bać ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ewci :-)
OdpowiedzUsuńTiaa...coś w tym jest. Luśka też z miejsca postanowiła zutylizować rodzeństwo gdyby wypadło niewłaściwej płci. Szczęśliwie nie będzie miała okazji, trafiła nam się druga dama... co nie znaczy że z nią ani razu nie spróbuje ;D
OdpowiedzUsuńJuhu!! Nareszcie sa, pogawedki jozgadanej Ewulczity!!! Uwielbiam!!
OdpowiedzUsuń"zdolnica" mnie rozłożyła na łopatki :)))))
OdpowiedzUsuń