Pamiętamy o braciach mniejszych, tych skrzydlatych. W sklepie zoologicznym kupiliśmy mieszankę dla ptaków zimujących i - mieszając je z rozpuszczonym smalcem - uformowaliśmy różne kształty malutkich stołówek. Zostawiliśmy je w karmnikach w jednym parku, poupychaliśmy po konarach w drugim parku. Chcielibyśmy mieć karmnik na parapecie, żeby móc podejrzeć zajadające sikorki, ale kot z przyklejonym do szyby nosem nie wróży powodzenia takiej misji... ;) No to nosimy ziarenka do parków.
Sami również zajadamy ziarenka. Domowe sezamki są genialne i przy okazji genialnie proste w przygotowaniu. A jak się je chrupie w parku, to jest szansa, że nic się nie zmarnuje, bo okruszki trafią do najmniejszych dziobów ;) Przepis na sezamki znalazłam tu KLIK. Polecamy!
do naszego karmnika na balkon przychodzi piękna sroka i 'ptaszek z dziobkiem' (taki czarny z pomarańczowym dzionkiem) - są codziennie, a ten z dziobkiem to pół dnia potrafi u nas spędzić :) nie dziwię się im bo są tam same smakołyki - oprócz nasionek, okruszków i innych takich są też niedojedzone kabanosy, stara podsuszana szyneczka i ostatnio reszteczki z pieczonego kurczaka :)
OdpowiedzUsuńoprócz tego mamy połówkę kokosa wypełnioną smalcem z makiem, słonecznikiem, orzeszkami itp dla sikorek :)
jaki świetny pomysł z tym wykorzystaniem skorupy od kokosa! :))
UsuńU nas trzy kocie nosy przyklejone do okna;)
OdpowiedzUsuńBardziej sąsiadka, która mieszka pod nami, marudzi na karmnik;/
Sezamki <3
dla takiej sąsiadki to ja bym więcej sypała :)
UsuńSkąd taki fajny talerzyk? :)
OdpowiedzUsuńoj nie wiem, nie dość, że mam go już bardzo długo (w zestawie z filiżanką), to jeszcze - prezent to był :)
UsuńZawsze zapomnę wejść do zoologicznego... Dookoła mnie las, to ptaszki by się ucieszyły :)
OdpowiedzUsuńOoo! No to mam plan na jutro :) z racji podrzuconego mi na tydzien siostrzenca i ograniczonej mozliwosci szalenstw sankowych ;)
OdpowiedzUsuńi u nas kocie nochale przy szybie , ale i tak karmnik mamy :) Przylatują sikorki, sójki i sroki ;))) Uwielbiamy je podglądać :))
OdpowiedzUsuńtrzeba pomagać ptaszkom:)
OdpowiedzUsuńu nas te mieszanki ze smalcem na razie nie mają wzięcia, ptaszki gardzą ziarenkami, za to jak nasypiemy słonecznika to potem można obserwować z rozdziawionym dziobem eskadry nadlatujące niczym myśliwce, gotowe do ucieczki w razie najmniejszego poruszenia i potem nadlatujące z powrotem:) niesamowite widowisko. a w karmniku zostają same łupinki...
OdpowiedzUsuńa u nas i karmnik i ptaszki i kot
OdpowiedzUsuńwięc zdarza się, że raz ptaszki, a raz kot do karmnika zaglądają :]
Ojeja, ale to złowieszczo zabrzmiało...:)
UsuńA Nasze ptasznikowe gardzą smakołykami - albo przyłapać się nie dają na podjadaniu :))))
OdpowiedzUsuńMy robiłyśmy takie ciasteczka z rozpuszczoną żelatyną, bo smalcu boję się dotknąć :D. http://zosiamosia.blogspot.com/2013/11/ptasie-kulinaria.html
OdpowiedzUsuńooooooo i my robiliśmy krążki z nasionek :D w sobotę kolejna partia ;-)))
OdpowiedzUsuńMy od roku planujemy zrobić karmnik samodzielnie i jakoś się nie składa. Ale teraz to już ostatni dzwonek. Lecę do obi hihi. Dzięki za kopa :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym dokarmianiem ptaszków. Mam kolejny fajny koncept na ferie :)
OdpowiedzUsuń