Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. Rzekomo. Bo jak tak patrzę na wybrane kadry, to jednak bardziej wiosnę i lato :) Słonecznie było, spacerowo, rodzinnie, spotkaniowo. Wróć! Jeden dzień był zimny! Ten z kiermaszem książek Wydawnictwa Zakamarki! Ale przytulanie nowych tytułów grzało, także nie ma co narzekać :) Poza tym królowały spacery, lody, słodkości. Szczególnie w okolicach Świąt*. Ostatni taki kwiecień. Z tyłu głowy wciąż pojawia się myśl, że wszystko takie ostatnie i za rok będzie zupełnie inne. Wtedy to dopiero nie będę umiała się zmieścić w 12 kadrach! Pozdrawiam Was ja - Wasza Pękatość ;)
* A właśnie - gdzieś po drodze były Święta i nasz wyjazd, stąd to właściwie nie jest 12xKWIECIEŃ a 24xKWIECIEŃ :)
Fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńEis, eis baby :) To rodzinne na placu mnie rozczulilo i powalilo ...
OdpowiedzUsuńMysle, ze jak sa wyjazdy, to wiadomo, ze wiecej, no a jak pojawi sie Wojciech, to w ogole jemu tez 12cie kadrow przysluguje :)
Rozpoznaję te cukierki z fabryki "Czerwony październik" ;)
OdpowiedzUsuńJa nic mamie nie mówiłam o tych specjałach, a ona gdzieś tam w drodze z pracy zaszła do sklepu i garść cukierków przyniosła :) Zajadając (na pół kroiłam każdy!) myślałam o Was, Dziewczyny :D
UsuńCudowne i zdjęcia i Ewcia.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię Was podglądać:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie! Uwielbiam foto-relacje w Twoim wydaniu :) Pozdrawiamy wraz z Fiołkiem :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodko! Aż mi się zachciało lodów, a ja za słodkościami to tak średnio więc te Wasze zdjęcia mają jakąś tajemna moc ;)
OdpowiedzUsuńa na jakim rowerku jeździ Ewa? :)
OdpowiedzUsuńPuky, biegowy :) To już druga biegówka, z poprzedniej wyrosła. Jeszcze nie wiem, czy w te wakacje zaczniemy przygodę z (jak mawia Ewa) dorosłym rowerem na pedały, może wciąż będzie śmigać na biegowym :)
UsuńCudne kadry miło się na nie patrzy
OdpowiedzUsuńDużo aktywności jak zwykle:) A gdzie piliście Mio Mio Mate?
OdpowiedzUsuńMio Mio Mate oraz Club Mate to mój ciążowy "alkohol" ;) Rodzice mi kupowali w niemieckim Kauflandzie, bardzo mi smakują i działają jak kawa, do której przez większość ciąży mam wstręt :)
Usuńale fajowa zjeżdżalnia !! a taki kubełek lodów to sama bym wcisnęła chętnie :D
OdpowiedzUsuńAle macie fajne place zabaw!!!
OdpowiedzUsuńGdzie Ci się udało zrobić to zdjęcie z Alfem???
Fajne place zabaw to nie u nas - to w Berlinie, tam też, na parapecie znajomej klatki schodowej, mieszka Alf ;)
UsuńPodejrzanie zbyt fajny był plac zabaw jak na polskie warunki ;)
UsuńAle że ten Alf mieszka na klatce schodowej i nikt go nie "przygarnął" do domu, to faktycznie też nie polskie...
ALF!!!!! Jak ja go kochałam. Jeden z najlepszych sitcomów ever.
OdpowiedzUsuńTak, tak, to ostatki, ale potem już tylko od nowa karnawał! :-) Ścisk.
Ja też uwielbiałam Alfa. Gdzie żeś go dorwała ?
UsuńOoo już doczytałam :)
UsuńIgor i lalki rządzi!
OdpowiedzUsuń