Książka powstała w latach 30. XX wieku. I nie wiadomo dlaczego - nie została wydana. Ba, zdaje się, że prócz Autorów, nikt nie wiedział o jej istnieniu! Aż do 1988 roku, kiedy przyjaciółka Themersonów znalazła ją na półce przy okazji przeprowadzki. 27 stron, ilustracje na kartonie, tekst napisany na maszynie, pocięty i naklejony na układające się w harmonijkę karty. Tytuł na okładce - napisany ręcznie. Kolorowymi kredkami.
- Bo to pochwała kredek jest! - rzec można i nie będzie to kłamstwo. Choć i nie do końca prawda. Bo także wyobraźni, czasu spędzanego z dzieckiem, obcowania ze sztuką, koloru...
Jest zatem Jan i Janek. Ojciec i syn. Jan jest malarzem, na co dzień tworzy, a efekty swojej pracy pokazuje na wystawach. Janek chce być malarzem. Jak tata. Zasiadają razem przy stole, biorą kredki, farby, atrament i zaczyna się Wielka Przygoda... :) Kto to wie, co spotka niebieskiego królika, który umyka przed żółtą koroną? Czy dogoni go Marysia na koniu? I czy naprawdę istnieją ślimaki z żyrafią szyją? Albo - czy można konia zamienić w rybę? Jak się ma gumkę do mazania - to można!
Więc dał tatuś Jasiowi
ładną kredkę - czerwoną;
gdy tą kredką zrobisz kreski,
to te kreski płoną.
I Jaś kredką czerwoną
narysował w górze słońce,
słońce piękne, promieniste,
bardzo jasne i gorące.
Wcale nie trzeba mieć supermocy. Wystarczą kredki, farby, cokolwiek do tworzenia. I jeszcze wyobraźnia. Nie bez znaczenia jest też odpowiednie towarzystwo... Takiego taty na przykład, choć mama pewnie też się nada, prawda? Nawet jak nie jest artystką malarką? ;)
Żadne zaskoczenie, że mi się ta książka podoba, prawda? Bo treść, bo niezwykła, tajemnicza historia związana z jej premierą po latach, bo ilustracje takie właśnie, bo konkretne wydanie (twarda oprawa, gruby papier, książka szyta), bo z płytą, na której film i audiobook. I nawet rymy mi nie przeszkadzają, choć ja z rymami to żyję bardzo różnie ;) Jest też interaktywna aplikacja, ale akurat na jej temat wypowiadać się nie będę :) Z prostych względów - nie mam iPada czy iPhone'a i nie mogę sprawdzić, jak działa. Jeśli ktoś z Was ma i może sprawdzić - niech da mi znać! Tymczasem my bierzemy kredki. Żółtą, zieloną, czerwoną, niebieską... Będziemy rysować niezwykłe przygody :)
Żółte, zielone, czerwone, niebieskie, niezwykłe przygody,
Franciszka i Stefan Themerson,
PS To jedna z trzech książek Stefana Themersona wydanych aktualnie przez Wydawnictwo Fundacja Festina Lente. Pozostałe to: Moja Pierwsza Książeczka, O Stole, który uciekł do lasu. Dziękuję Wydawnictwu, że właśnie ten tytuł trafił do nas! Pasujemy do siebie :)
Zapamiętujemy i przy najbliższej okazji prezentowej kupujemy :) Suuuuper :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej fajnej książeczce.
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia z tą książką :)))
OdpowiedzUsuńhistoria o wydaniu książki najlepsza, ale sama lektura też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńRzucę okiem przy kolejnej wizycie w księgarni.
OdpowiedzUsuńAle fantastyczne ilustracje!:D No to mamy kolejna pozycje na półkę:D
OdpowiedzUsuńooo rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńcudna!
OdpowiedzUsuńOstatnio na zajęciach plastycznych w bibliotece robiliśmy ryby z brzuchem z płyty CD. Narysowałam kontur, Krzysiul rysuje dalej - w miejscu płetwy namazał trochę poziomych kresek i oznajmił, że to hilipopter :D Więc wszystkie dzieci miały ryby, a my helikopter. Pod prąd! Nawet był podobny :)
OdpowiedzUsuńA aplikację mamy (nie znamy za to papierowej wersji), podobnie jak "O stole...", "Dziad i baba", "Chory kotek..." - świetna sprawa! Krzysiul bardzo lubi, sam sobie włącza, jak mu pozwolę pożyczyć telefon, do każdej książki są inne gry (kilka), plus opcja slajdów albo slajdów z czytaniem... No super sprawa, nawet chciałam jeden wtorek poświęcić tym aplikacjom :)
jaka laaadna!
OdpowiedzUsuńSuper książeczka zapisuję do must have listy:-) i Uwielbiam Twoje zdjęcia ! Są cudne! Ściskam ciepło
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda.
OdpowiedzUsuńChwile nie zaglądałam do Was na bloga, a tu tyle nowych, fajnych rzeczy. Książka super, a dzień dziecka tuż tuż , pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń