22 dni! Tyle czekały na wodowanie! Choć nawet bardziej niż one, czekała ona :) Dlatego, gdy tylko deszcz zostawił po sobie kałuże, mimo humorów na bakier, mimo wiatru łeb urywającego - wyruszyłyśmy. Ona przeszczęśliwa, środkiem każdej kałuży, z przytupem, z piskiem, szaleństwem w oczach i różem na stopach. Ja nieco z boczku (nie mam, no nie mam odpowiedniego obuwia...) i czasem tylko z prośbą, by zwróciła uwagę na tych mniej rozentuzjazmowanych przechodniów ;)
A wiecie - kiedy odpakowała je w świąteczny poranek, to już nie chciała innych butów założyć na spacer. I mimo słońca szła w kaloszach, które utrudniały jej szaleństwa na zjeżdżalni. Ale i z tym sobie poradziła. Przed zjazdem po prostu je ściągała, otulała ramionami dwa zapiaszczone skarby, zjeżdżała i dopiero wtedy znowu zakładała... Siła kalosza. Kto by pomyślał! :)
I jeszcze zoom na... biżuterię. Biżuterię kalosza :) Ewka często wymienia
amulety (nazywane przez nas guzikami), rzadko stosując zasadę zgodności ozdób na nodze prawej i lewej. Na bogato, na bogato się nosi ;)
Te kalosze to COQUI, otrzymaliśmy je od oficjalnego dystrybutora marki. Ewkowy model to Ronie Fuksja i grama nieprawdy nie będzie w stwierdzeniu, że obie jesteśmy zachwycone. Ja - brakiem pstrokacizny, tym jak grają kolory, paskiem odblaskowym, wysokością i dodatkowym zabezpieczeniem przed "wlewkami". Ona - kolorem, amuletami i tym, z jaką łatwością może je zakładać i ściągać. Jeśli też macie ochotę się zachwycić
COQUI - mamy dla Was
kod rabatowy (10%) wielokrotnego użytku (bez limitu czasowego czy ilościowego):
OTZ2014. Wpisuje się go na poziomie koszyka :)
Guziki i kalosze swietne. I u nas nowa para (rozowe!) no i na (nie)szczescie pogoda sprzyja!
OdpowiedzUsuńprzekochane są te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńhaha sama bym wskoczyła w takie :) właśnie poszukuję jakiś kaloszek dla synka.
OdpowiedzUsuń:) Och u nas kalosze są w użytku niemal codziennym, to zboczenie holenderskie, nie mam zamiaru tego zmieniać...choć moja mama nie może na to patrzeć, że w niedziele i święta, i że głównie do sukienek :) Hi. A wygodnie Ewie w tej wysokości kalosza? Bo my mamy jedne bardzo podobne do Waszych z Tchibo chyba (spadkowe po niemiecko-rosyjskiej anglojezycznej Ali;) i Jagoda się w nich normalnie wywraca. Wysokość taka jak Ewy i też z tym wiązaniem u góry... Schowałam Je do szafy (są poza tym ocieplane). Nasze żółte polecam całym sercem, firmy Bergstein, mają rozmiary od 19- 35 i wszystkie kolory tęczy, będę chyba zamawiać je do oporu (brzmi jak reklama, ale serio żałuje, że do 37 nie robią :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńNo właśnie na tyle "pracują", że nie zauważyłam, żeby jej przeszkadzały. Biega, skacze, kuca, wspina się. To chyba kwestia elastyczności jakiejś, bo wysokość właśnie nam pasuje. Wcześniej miała niższe i nagminnie kaloszy były pełne wody :/ A potem pękła podeszwa :D I kalosze na emeryturę poszły ;)
UsuńW sandałach w ciepłe dni też będzie mogła szaleć po kałużach :D
OdpowiedzUsuńKalosze mega fajne, te ozdoby to dobry pomysł na przyciągniecie uwagi małych dziewczynek :) Nic jednak nie przebije Ewkowej radości na ostatnich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńTakie kolory Świnki Peppy...Wikusia tak stwierdziła:P
OdpowiedzUsuńCudne:)
oj ale widze, że spodnie trzeba było zmienić ;)
OdpowiedzUsuńSpodnie zawsze trzeba zmienić :D Są przygotowane. Najgorzej, gdy naleje się do buta i przy każdym kroku słychać chlupot ;) No ale to się działo notorycznie przy poprzednim, literkowym, modelu :)
Usuńa nie zawsze my mamy takie z Norwegii od dziadka w sumie taki zestaw kurtka-spodnie i można dziecko wrzucić do kałuży ;-)
UsuńMacie tę wersję nieocieplaną? A jak rozmiarówka wypada w porównaniu do tradycyjnego obuwia? Świetne są te kaloszki! Synowe właśnie dorobiły się dziury, odziedziczył jedne po kuzynie, ale mniej profesjonalne i chętnie nabyłabym jemu właśnie takie wyższe :)
OdpowiedzUsuńEwka też zazwyczaj dziedziczy po kuzynce, ale akurat teraz mamy "dziurę w rozmiarach" ;) Z rozmiarem jest dokładnie tak, jak na stronie piszą. Jak wybierzesz jakiś rozmiar - wyświetlają się dokładne wymiary buta (wkładka, obwód łydki i wysokość). Nie mam pojęcia, jak to się ma do innym firm, po prostu odrysowałam jej stopy, zmierzyłam i porównałam z różnymi rozmiarami przy wybranym modelu. Zostawiłam luzu około 7 mm, bałam się więcej, bo ostatnio miała takie z większym zapasem i jej spadały :D
UsuńMamy wersję bez ocieplenia :) Nie wiem, jaka będzie jej stopa jesienią, nie chciałam, żeby się grzała teraz :)
UsuńDziękuję za odpowiedź! Zatem mierzymy stópkę i kupujemy, tylko rozmiary interesujących nas kolorów już niedostępne :/ Ale może jeszcze dorzucą, mam taką nadzieję! Pozdrawiamy! :)
UsuńW takich kaloszach niestraszne są kałuże i deszcze!!!
OdpowiedzUsuńU nas od 3 dni LEJE!!!! ale to nas nie powstrzymuje od wypraw w deszczu ;-)
chyba tylko dzieci cieszy spacer w deszczu
OdpowiedzUsuńEm nie ominie najmniejszej kałuży. oczywiście przejśc po niej to za mało, trzeba skakać.
woda jest nawet w kaloszach.
ale ile radości :)
Ja sobie w zeszłym roku sprawiłam wreszcie kalosze (w różowe kropy :D), więc żadna pogoda mi niestraszna i szalejemy razem :) Dzisiaj od pierwszej do ostatniej minuty spaceru padało :D
OdpowiedzUsuńKałuże teraz wam przyjacielem a nie wrogiem :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Olgo, właśnie poszukujemy kaloszy :-) a te piękne!
OdpowiedzUsuń