Takie tam. Pogawędki V
Ewa, dziadek Rysio, pies Junior. Na łące. Pada deszcz, świeci słońce, jest tęcza.
Szybko i trafnie diagnozuje:
- Ta lalka jest chora na odbrudnawość.
- Jak to się leczy?
- Trzeba mieć taki środek - Buchmobiel.
Wie dużo o naturze:
- Pippi śpi z nogami na poduszce, a Pan Nielson śpi tak... Jak zaplanowała natura.
Korek. Tęcza. Praca wspólna, rysowała z tatą.
Zna krowę Anię:
[okolice północy, lekka gorączka, siada i mówi]
- Muszę iść. Do owczarni. Do studni, nabrać wody. Dla krowy, która ma na imię Ania i jest TAKA miła...
Filozofuje. Wnioskuje. Myśli:
- Czyli od smoków biorą się zapałki... Bo one mają ogień...
Kot jaki jest, każdy widzi.
Lubi sobie usystematyzować wiadomości:
- Są trzy rodzaje jajek. Jajka niespodzianki, jajka do jedzenia, jajka z kurczaczkami.
[ups...]
Zna prawdę. Najprawdziwszą:
- Dzieci się rodzą, żeby uściskać rodziców.
Słoń. On nie płacze, on ma rzęsy!
Lubi mieć efektowne wejście:
[jest pierwszym gościem na urodzinach koleżanki, odkasłuje i komentuje]
- Ja przepraszam, ale nie przyszłam tu kaszleć, ale na imprezę.
Potrafi znokautować komplementem:
- Pycha, tato, zrobiłeś obiadek. Aż mi się uszy rumienią ze wdzięku!
Nie dajcie się zwieść. To nie ptaszek, to niedźwiedź.
Tworzy nowe wydanie słownika frazeologicznego:
- Z głodu, mamo, pękam!
I jeszcze:
- Ty jesteś głuchy... Jak smoła!
Pisze doktorat na temat zmęczenia:
1.
- Jestem zmęczona, aż po palce u nóg!
2.
- Jestem tak zmęczona... Jak balon. I zaraz pęknę. Ze śmiechu.
3.
- Ta lalka jest już taka zmęczona! Że aż jej oczy... trzeszczą!
Kwiat, dom, Ewa. Po tym rysunku brokatowy długopis przestał pisać ;)
Lubi w szpitalnej izbie przyjęć urządzać performance:
- Aniele Boży, stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, wieczór, we dnie, w nocy
Bądź mi zawsze KUPĄ NOCY.
Zaskakuje trafnością. Wniosków:
- Ciężko być gwiazdą, jak chce się siku.
Stokrotka!