Niby, gdy się ma problemy z zasypianiem, można liczyć owce. Tudzież barany. Jednak Liczę do 100 nie "czytamy" na dobranoc. Za bardzo boję się, że soczyste kolory podziałają jak dopalacz i Ewka zacznie nocne harce ;) Liczymy zatem w dzień. Strona za stroną. Lub z doskoku. Zależy, jakie mamy zapasy cierpliwości... Czasem kończą tuż po pierwszej dziesiątce, innym razem przekraczamy dwudziestkę. - Dwadzieścia siedem, dwadzieścia osiem, dwadzieścia dziewięć, dwadzieścia dziesięć, dwadzieścia jedenaście - odlicza poważnie. - Trzydzieści - podpowiadam. - Trzydzieści jedenaście? - dziwi się.
Taka to książka. Do liczenia. Zaczyna się na lesie. Jednym lesie. Kończy się też na lesie, ale to już jest sto drzew. Po drodze można policzyć naprawdę różne rzeczy, osoby, zwierzęta. Myśliwych, koty, kominy, serpentyny... Każda strona to nowe wyzwanie! A wszystkie w neonowych odcieniach. No nie da się, nie da się zasnąć przy tym liczeniu :)
Liczę do 100, ilustracje: Magali Bardos
Wydawnictwo Babaryba KLIK
Uwielbiamy książeczki tej jeszcze nie mamy :-)) Super ! Pozdrawiam ciepło!!
OdpowiedzUsuńświetna jest, mignęła już mi gdzieś na stronie wydawnictwa i jest na łisz- liście. Zwłaszcza że mój M. ma ostatnio słabość do liczb. zwłaszcza do "dwa" i "trzi", bo innych nie potrafi wymówić :))))
OdpowiedzUsuńNauka przez zabawę, tak jak lubię ;)
OdpowiedzUsuńBartuś też liczy! Na razie do 10! Jak po schodach biegamy do też liczy! I nie raz nie dwa uda się dotrwać do pierwszej 10! Ale to moje za dwa tygodnie 2 -letnie dziecię książeczką zwłaszcza tak kolorową zainteresowałoby się bardzo bardzo! :) Bo i kolorowo i co istotne nie nudno!
OdpowiedzUsuńFajny wpis, fajna Ewka a i fajna tkanina w kwiatki za Ewką! :)) Pozdro dla całej Rodzinki O tym, że ;)
Na drugim zdjęciu ten blond koczek... och, jaki piękny!
OdpowiedzUsuńNo ja wiem, że to wpis o książce :)
Czaję się na tą książkę. Czaję :P
OdpowiedzUsuńJa też się czaję właśnie ale czuję że Wojtka ogarnąłby na dziś dzień brak cierpliwości :) Więc jeszcze chwilkę się wstrzymamy może do czasu jak opanujemy na dobre liczenie do 10 :P
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla nas. Muszę się porządnie zastanowić...
OdpowiedzUsuń