Tak sobie myślę, ot luźne przemyślenia, że może gdyby to Ewka uczestniczyła aktywnie w warsztatach organizowanych przez Lego DUPLO w warszawskiej klubokawiarni Pompon, a ja w tym czasie pognałabym boso na dzikie harce z animatorkami, to może... Może wtedy zapamiętałaby jedną z zasad zabawy niedyrektywnej, taką jedną króciutką zasadę: nie przeszkadzać. I może wtedy mogłabym w spokoju ułożyć i dużą farmę, i zamek królewski! Bo nie mogłam! Nie, nie słuchała, bo to ja tam byłam i ja o tej zabawie się uczyłam, a także o tym, jak sprawić, by nasze wspólne chwile spędzić kreatywnie.
Tymczasem ona... Warszawa, wczesna godzina, nieco mgliście. - Mamo, ja nie pójdę tam się bawić z nikim - oświadczyła. Przełknęłam ślinę. Chwila zastanowienia. Podeszłam do sprawy dyplomatycznie: - Dobrze, zrobimy tak - rozglądniesz się i sama zdecydujesz, czy chcesz siedzieć ze mną, czy iść się bawić, dobrze? Na miejscu Ewa łypnęła okiem w prawo, łypnęła w lewo. Zeskanowała dzieci i zabawki. Po czym wrzuciła coś na ząb, zzuła buty i zniknęła. Raz po raz słyszałam charakterystyczną intonację: - Mamooo! Przybiegała pokazać mi 1 (słownie: jeden) klocek, na przykład czerwony, i biegła dalej. Wyszczerzona. I tak to z nikim nie poszła się bawić ;) Tak, ona gdzieś tam jest na tym zdjęciu poniżej...
Tymczasem ja... Warszawa, klubokawiarnia Pompon. Żongluję zadaniami - nakarmić jedno dziecko i delikatnie je pchnąć w kierunku sali zabaw, nakarmić drugie i wysłać je na naprawdę długi spacer z ojcem. Wszystko po to, by spokojnie wziąć udział w warsztatach. Spokojnie? Co ja sobie wyobrażałam?! Wszystko można powiedzieć o tych warsztatach, ale na pewno nie to, że było spokojnie ;) Skorzystałam, ile się dało. Sami rozumiecie - stado matek, stadko dzieci. Sami rozumiecie...
Prócz zasad zabawy niedyrektywnej, poznałam dekalog kreatywnej zabawy wg Małgorzaty Ohme. Oj, jak trudno mi wprowadzić w życie punkt pierwszy, mianowicie: Nie każda zabawa musi być edukacyjna. No doprawdy, upycham tą edukację drzwiami i oknami, to silniejsze ode mnie! A już przy układaniu klocków? Toż to idealna okazja do edukowania! ;) A Ewka nie protestuje. Choć studiować to ona nie chce. Aktualnie chce być motorniczą... ;) Z prawdziwą ulgą za to usłyszałam, że mam prawo nie mieć ochoty na zabawę. Przeczytałam, odetchnęłam i teraz tylko intensywnie się zastanawiam, jak dobrze wytłumaczyć to Ewce ;)
Tymczasem klocki Lego DUPLO... Wcale się nie kurzyły! W ciągłym użyciu! A to przez nas, podczas kreatywnych zadań, a to przez dzieci - w sali zabaw. Były łączone, rozłączane, przesuwane, rzucane, deptane, z tego co widziałam - nawet intensywnie ślinione ;) Jak to klocki. Nic im się nie stało. Jak zwykle. Na początku spotkania usłyszałyśmy, że dzięki naszym blogowym wpisom o Lego DUPLO może dowiedzieć się więcej osób. Serio? Wiele jest takich osób, które nigdy nie słyszało o tych charakterystycznych klockach? :) Trudno mi w to uwierzyć...
Podobno na każdego mieszkańca Ziemi przypadają 62 klocki LEGO, a po świecie „chodzi” ponad 5 miliardów ludzików LEGO. Od 1958 roku w sumie wyprodukowano 650 miliardów klocków, które już dawno wyszły poza pokoje dziecięce i wykorzystywane są przez ludzi sztuki, filmu, architektów czy nauczycieli akademickich. Nazwa Lego jest zbitką wyrazów LEg GOdt, czyli po duńsku „baw się dobrze”.* Cóż, tak właśnie się bawimy.
A Wy? Znacie? Lubicie? Macie ochotę na konkurs z klockami Lego DUPLO w roli głównej? :)
PS Dziękuję - Paulinie za pierwszy uśmiech, Kamili za uśmiech drugi i zaczarowanie Ewki, Marlenie, że mnie zgarnęła i została moim dzieckiem ;), Kasi za bardzo zaraźliwą eksplozję pozytywnej energii, Halinie za pogaduchy w samym środku przejścia, Anicie za każdą wyszarpaną chwilę na rozmowę i wszystkim, z którymi miałam okazję zamienić słowo :) Last but not least - dziękuję Lego Duplo i organizatorom tego spotkania.
* Dane z materiałów promocyjnych Lego.
Ale wez.. jak w samym środku przejscia?? na boczku stalysmy przecież;))
OdpowiedzUsuńPs.ja nadal nie napisalam relacji..nie mam kiedy...bawie sie Lego przynajmniej probuje bo troche mi dzieci przeszkadzają;p
No ja miałam wrażenie, że cały czas muszę się z drogi usuwać :D
Usuńznamy klocki, lubimy i żalujemy że ciagle tak mało ich mamy..
OdpowiedzUsuńps.poupychałaś ile się dało klockóew po kieszeniach ;-)
Nie musiałam upychać, puścili mnie z torbami ;) Choć w znaczeniu - wracałyśmy z dwoma pudłami klocków (tych, co Ewka nie chciała mi dać w spokoju ułożyć!)
UsuńAle super warsztaty, no a jeśli dzieci do zabawy dostały duplo to moje chłopaki byłby zachwycone. Uwielbiają kloski maści wszelakiej.
OdpowiedzUsuńO lego można pisać i pisać, u nas numer 1 w codziennych zabawach :)
OdpowiedzUsuńNo miałam dylemat, czy dopisać jeszcze z osiem akapitów, czy już ugryźć się w... klawiaturę ;)
UsuńZnamy i uwielbiamy Lego wszelkiej maści! :))))
OdpowiedzUsuńŚwietne te warsztaty! U nas Lego codziennie są używane. Mateusz uwielbia, a ja doskonale pamiętam godziny zabaw tymi klockami ze swojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńJa się bawiłam u koleżanki ;) Ona miała wielki karton, rany, jak ja jej zazdrościłam :D
UsuńA ja nadal monotonnie - dobrze Cię widzieć ;) Coraz częściej się ujawniasz :)
OdpowiedzUsuńDzięki :* Dałam sobie takie zadanie, nie ukrywać się cały czas za aparatem ;)
UsuńMusiało być super! Hanka ma takie "retro" Lego jeszcze po moim bracie ale oryginały i kolekcja godna do pozazdroszczenia. Na Duplo pewnie tez zapolujemy w niedługim czasie. Fajny wpis Olgo. Jak zwykle zresztą ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zaplujcie w konkursach, na dobry początek! Będzie ich sporo na blogach, które brały udział w warsztatach Lego DUPLO :)
UsuńLegusy rządzą! ostatnio zbudowałam z Zochą taaaaką chatę, że szok! kilka poziomów, balkony, cuda na kiju :D był fan! A jaki potem fan był w rozwalaniu ...tzn ja miałam żal, dzieci fan ;D Dawaj ten konkurs na tapetę :) P..s niezła ekipa . P.s.2. miło Was zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńA Lego lubię, bardzo. Ale podpadają mi tą serią Friends, no nie podoba mi się. I że ludziki z roku na rok mają coraz węższą talię i bardziej nadmuchane usta. Czy tylko ja to widzę? ;)
OdpowiedzUsuńA ja też, przyznaję, serii Friends nie kocham. Choć Ewka jeden zestaw ma, dostała w prezencie. A z tymi ustami i talią... o_O serio? Toż to temat na jakieś badania! Pisz pracę! Kolejną :D
UsuńWłaśnie mi też to Friends uwiera bo nie dość, że takie to mikroskopijne to jakieś takie inne te ludziki, niż te które ja pamiętam. My mamy małe pudełko z lego i większe z lego duplo i powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie dni bez budowanie lego. Taki must have. Chociaż ja.... ja osobiście w Playmobil zakochana :P
Usuńhi, och mialam kiedys na blogu pokazać. Może trza by? Mam stare lego ludziki jakies holenderskie, no z 35 lat mają, mam swoje z dzieciństwa (hmm, z 25 lat? rety) i te nowsze. Widać gołym okiem. Ta talia zwłaszcza! ;)
UsuńGosiu! Pokazuj! Może to Cię zmotywuję do reanimacji bloga i powrotu do częstszych wpisów :) Tęsknię!
UsuńAsiuuu, a weź mnie oświeć - bo ja Playmobil tylko z ludzikami kojarzę (mamy i lowamy), czy oni mają klocki? Nie mówię o gotowcach typu statek czy zwierzątka, ale o klockach do łączenia. Mają?
Choć nie jestem Asia, to z tego co wiem to Playmobil nie ma takich do składania. Niestety. Ale może się mylę? W NL Playmobil bardzo popularny ;)
UsuńUwielbiam klocki a jeszcze bardziej uwielbiam to, że z moją Zosią na nowo przeżywam dzieciństwo :) kolorowe!
OdpowiedzUsuńLego to ukochana zabawka Gabinowskiego:)) Widzę, że Ewa by się z nim dogadała:) A jeszcze ten zawód motornicza, musi mieć powodzenie dziewczyna:))
OdpowiedzUsuńKto ją tam wie, bardzo tajemnicza jest w przedszkolnych kwestiach damsko-męskich ;)
UsuńJa uwielbiam Lego duplo, Alka uwielbia lego duplo także u nas jest moc zabawy z tymi klockami:)
OdpowiedzUsuńU nas "będę budowniczym" - "będę budował kopalnie soli z klocków lego..."...kurcze tez za mało ich mamy:)))
OdpowiedzUsuńale fajniee :) wszyscy kochają lego:)
OdpowiedzUsuńLego, jest bylo i bedzie numerem jeden :)
OdpowiedzUsuńGdy byłam dzieckiem marzyłam o klockach Lego... Ale były tylko w Pewexie i dla moich rodziców nieosiągalne :-( Więc pozostawały mi marzenia i bawienie się nimi u moich kolegów i koleżanek, którzy byli szczęściarzami i mieli je w swoich domach. I szalałam ze szczęścia gdy moi rodzice w sklepie papierniczym zdobyli jakieś wyblakłe bułgarskie odpowiedniki Lego - tyle rzeczy można było z nich zbudować...
OdpowiedzUsuńA teraz realizuję dziecięce marzenia budując razem z synkiem z Duplo "wieelki dom"... Mąż najczęściej odpuszcza, bo on nadal marzy o zestawie "dla starszaków" - trochę jeszcze musi poczekać. I nie wiem jak to jest, że ciągle brakuje nam klocków. To wciąga ;-)