Wczoraj wieczorem... Cichaczem wykręciliśmy żarówki z neonu POWINNIŚMY. Nic nie mamy gotowe. Choć choinka stoi, prezenty leżą, kartki wiszą. A! Barszcz mamy! W kartoniku! I szkarlatynę. Też mamy... Gwoli prawdy - Ewka ma, ale kto wie, czy się nie podzieli z nami, wszak Święta już za rogiem, dzielić się trzeba, nie tylko opłatkiem...
A skoro już te żarówki wykręciliśmy, zajrzałam do mojej szafy (stara szafa z Opowieści z Narnii przy mojej to lichy mebelek, uwierzcie mi ;)) i wypuściłam z niej ekspres polarny, choć zanim podniosłam szlabany - zaordynowałam seans filmowy. Tradycji stało się zadość. Ewa fabułę trochę pamiętała z ubiegłego roku, ale to nie przeszkodziło jej bardzo przeżywać niektóre sceny. I ten dzwoneczek na końcu... - To jest ten Mikołaj? Oni tam byli u niego naprawdę? - dopytywała. - A wierzysz, że jest?- odpowiedziałam. - Tak, wierzę - kiwnęła głową. - To znaczy, że jest - uśmiechnęłam się. Na razie wystarczy jej taka odpowiedź.
I zamiast uszka kleić, rybę szykować, warzywa na sałatkę kroić - siedzieliśmy i składaliśmy. I wcale nie było łatwo! Powiedziałabym nawet, że bardzo trudno. Ewa zajęła się wypychaniem tekturowych części z ramek i segregowaniem ich według kształtu. My łączyliśmy poszczególne części układanki, Wojtek niepostrzeżenie dorwał się do kartonu i żuł jego róg... A potem, jak już odnotowałam, że pracuje nad rozmoczeniem tektury, skupił się na kopaniu pudełka i stękając upominał się o kąpiel. No doprawdy, dzieci potrafią zepsuć każdą zabawę! ;)
I tak to. Uszek brak, pierogów tym bardziej, zdjęć świątecznych nie ma. Ale pociąg jest. Nasz własny ekspres polarny. Chyba nam przywiezie odrobinę magii świątecznej i życzeń zdrowia. Czego i Wam życzymy! Wesołych Świąt!
POCIĄG, WAGON (a także samoloty, które wciąż mieszkają w mojej szafie) LEOLANDIA. Dziękujemy!
PS Taki dialog podczas zabawy:
- I co, Ewa? Tam w lokomotywie motorniczy stoi?- Chyba raczej leży. Z konduktorką.
:D
Całej masy zdrowia!
OdpowiedzUsuńI fajnych prezentów.;)
Wesołych Świąt!
Pociąg jest rewelacyjny. ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze nie wszystko stracone i wy nie złapiecie szkarlatyny, ;)
haha :D "PS" DOBRY :D u nas też nawałnica chorobowa, jak szaleć to szaleć, w końcu Święta są!
OdpowiedzUsuńzdrowia i Wam :*
Pociąg w sam raz dla Wiewióra!
OdpowiedzUsuńU nas, i bez szkarlatyny, neony wyłączone :) Taka świecka tradycja. Na stole kredki. Irlandczyk gotuje polski bigos.
Spokoju w głowach i ciepła Olgo!
Pociąg do Świąt, o! Wesołych i zdrowych Wam życzę:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńA nam się nie udał seans "Ekspresu polarnego" :-)
OdpowiedzUsuńPo 20 minutach Mila zażądała wyłączenia, bo "to nie jest dobry film". Bardzo się bała większości scen.
Hahaha! Dialog pierwsza klasa, jak i caly po iag zreszta ;)
OdpowiedzUsuńSamoloty powiadasz... no to powodzenia. U nas jeden czeka wlasnie na przyozdobienie, oj nie bylo lekko!
Pozdrawiam poswiatecznie!
Ależ się uśmiałam z tego motorniczego z konduktorką. My gotowanie mieliśmy z głowy, bo święta poza domem spędziliśmy, ale za to chałupa z powodu zapaleń płuc, zapaleń oskrzeli i innych atrakcji, zupełnie zagruzowana stała przez święta. No cóż zafunduję jej porządne wiosenne porządki, w końcu to już tak niedługo:)
OdpowiedzUsuń