A w moim mieście jest inaczej
Marysia mieszka w Gdańsku. Niebawem cała jej rodzina przeprowadzi się do Belgii. Franek urodził się w Brukseli, chodzi do belgijskiej szkoły i ma polskich rodziców. Marysia i Franek poznali się kiedyś na wakacjach w Sopocie. Teraz odświeżają znajomość - korespondując. Rozmawiając listami. A w moim mieście jest inaczej...
Dwie okładki, dwie strony tytułowe, brak grzbietu. Długa, naprawdę długa harmonijka - dwa metry książki! A to nie koniec możliwości czytania/oglądania A w moim mieście jest inaczej. Można zacząć od historii Marysi, można skupić się na Franku. Można również książkę rozłożyć w taki sposób, by czytać obie historie równolegle. Tylko trzeba mieć wystarczająco dużo miejsca...
Różne książki widziałam. Różne formaty, foliowania widoczne, gdy patrzy się pod światło, otwory, okienka, klapki... Cuda-wianki. Ale. Dawno nie widziałam książki, której forma idealnie współgrałaby z zawartością. Wszystko tu jest przemyślane, nie ma przypadkowości. Najpierw czytałam... chaotycznie, co rusz obracając książkę, by zachować chronologię korespondencji Marysi i Franka. Później rozłożyłam A w moim mieście jest inaczej w ogromny prostokąt i spędziłam długie minuty przyglądając się ilustracjom. A później znowu czytałam na wyrywki - przy okazji sporo się dowiadując o Belgii (listy od Marysi też są ciekawe, ale jednak bardziej zainteresowała mnie belgijska rzeczywistość). W listach Franka jest garść informacji między innymi o belgijskim szkolnictwie, ekologii, Manneken Pis, Atomium, Brocante, komiksach, frytkach z majonezem, gofrach i czekoladzie (rzecz jasna). I słowniczek z przydatnymi zwrotami też jest. Odnoszę wrażenie, że tam po prostu jest wszystko. Wszystko, co powinno być w takim starterze "na nową drogę życia" dziecka. Reszta wiedzy wszak przyjdzie z doświadczeniem. Podoba mi się. Ilustracje, kolorystyka i papier też. Nic nie poradzę... ;)
Emigracja, adaptacja i integracja to słowa klucze tego projektu. Ta publikacja ma charakter non-profit, a jej głównym celem jest ułatwienie procesu adaptacji małych Polaków rozpoczynających życie i edukację w Belgii. Autorkami projektu są: Agnieszka Gajewska, Justyna Kuklo i Małgorzata Marmurowicz, czyli grupa KIWI. Dzięki ich uprzejmości mam własny egzemplarz książki A w moim mieście jest inaczej. Dziękuję! :) Tu KLIK przeczytacie więcej o tym projekcie.