Na następnej kartce, którą Sara podniosła, widniało tylko jedno słowo: "JAKAMINGDINGDING".Trochę jak ciotka Hulda. Jest miła, przyjemna, ciepła, lubi bardzo słodką kawę, nosi różowe bluzki i na różowo maluje usta i paznokcie. Lubi też w krzakach zapalić papierosa. W tajemnicy, bo przecież nie wolno. Lubi także rozmawiać, wszystkiego jest ciekawa, a spotkanie z siostrzenicą Sarą zaczyna zawsze od: "U mnie wszystko w porządku, a u ciebie? Wszystko dobrze? Tak?". Ciotka Hulda jest też upośledzona umysłowo.
- Jakamingdingding? Co to ma znaczyć? - zapytała.
- Ooo, świetnie! - ucieszyła się ciotka Hulda. - Dobrze, że wysypałam wszystko z pudełek, jakamingdingding to drugie najpiękniejsze słowo na świecie. Oznacza stanie pod drzewem, gdy słońce prześwieca przez liście, tworząc na ziemi ładne jasne plamy.
- A jakie jest pierwsze najpiękniejsze słowo? - zainteresowała się Sara.
- Różowe - oznajmiła ciotka zdecydowanie. - Bo różowe jest miłe, przyjemne i ciepłe.
To ważna książka. Tak w ogóle ważna, ale myślę teraz o nas, o naszym wspólnym czytaniu. To pierwsza lektura, która uwierała Ewę. Jak kamyk w sandale. Jak ziarnko grochu pod pierzynami. Denerwowała się, czasami bała. Jednego wieczoru sięgnęła nawet po inną książkę, zrobiła sobie przerwę. I nie, nie przeszkadzało jej upośledzenie ciotki Huldy. Pewnie nawet by go nie zauważyła, gdyby nie ojciec Sary, który Huldę określał mianem "pluszaka". "Kompletnej wariatki". Osobą "strasznie opóźnioną w rozwoju". Który kpił, przewracał oczami, obrażał - jeśli akurat miał przerwę w użytkowaniu telefonu lub komputera. Gdyby nie matka Sary - wiecznie krzycząca i niezadowolona pracoholiczka. To nie urocza Hulda sprawiała, że Ewie czasami było trudno wrócić do przerwanej lektury, to relacja Sary z rodzicami i to w jaki sposób odnoszą się oni do Huldy, to stres związany z ucieczką dziewczynki i obawa, czy wszystko skończy się dobrze... Z wrażliwcami czytajcie ostrożnie, dawkujcie, rozmawiajcie, ale czytajcie. Koniecznie.
tekst: Sylvia Heinlein, ilustracje: Anke Kuhl
tłumaczenie: Tomasz Ososiński
tłumaczenie: Tomasz Ososiński
Wydawnictwo Dwie Siostry KLIK
PS A jeśli będziecie w Poznaniu - wpadnijcie do pewnej kawiarni: "Dobra
Kawiarnia to miejsce, które tworzymy razem z osobami z
niepełnosprawnością intelektualną. Dla nas są specjalistami od spraw
dobrych i prostych – dostrzegamy ich potencjał i czystość intencji." KLIK Sara dobrze by się czuła w tej kawiarni, Hulda byłaby wniebowzięta...
PS #2 I jeszcze jedno. Październik niedługo spakuje swoje manatki, listopad - mimo że długi, zawsze jest za krótki, a zaraz potem jest GRUDZIEŃ. W tym roku Ewa będzie lepiej rozumieć dla kogo robimy paczkę w związku z akcją Robótka KLIK. Dla Huldy. No przecież. Niedługo pewnie pojawią się szczegóły tegorocznej edycji, już teraz Was serdecznie zapraszam, obserwujcie Robótkowego bloga :)
piękne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńwww.kolorowe-usta.blogspot.com
Dłuuugi listopad skrócimy w tym roku znacznie! Woźna dzierga już sztandar, Kierowniczka szlifuje diamenty słów. Przewidujemy otwarcie Robótki 2015 na połowę listopada! Niech i Huldom w Niegowie będzie różowo <3 Dzięki Olga!
OdpowiedzUsuńNie ma ten tego, Wozno! Trzeba nam znow robic! Tlum oczekujacych w blokach startowych powoli gestnieje! I ta swiadomosc jest jak rozowe, najslodsze powidla!
UsuńOlga <3
Tak jest Pani kierowniczko! Zakupiłam trzy kilometry złotej nitki i hektar kanwy wysokiej jakości - i nie zawaham się ich użyć! Igły w ruch, sztandar niemal gotów! Ostrzcie ołówki, kupujcie znaczki! Kankana! Kankana!
UsuńŁadnie tam macie :)))
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam tej książki. I bałam się ją kupić. Jak dobrze, że ty jesteś. Teraz wiem, że warto ;) Dzięki!
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno u nas zagości. Zdjęcia cudne.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle ta Twoja dzieciarenka jest fajna <3
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie o Robótce!!! A tytuł książki wpisany na listę poszukiwanych:)
OdpowiedzUsuń