Utulić lekturą - DESZCZOWY DOM
Tytułowa Agnieszka opowiada swojej mamie piękną bajkę o kotku, który szuka mamy. W poszukiwaniach pomaga mu pies - podąża każdym tropem wskazanym przez kotka - "moja mama ma miękkie puszyste futerko...", "moja mama śpiewa mi kołysanki..."
Czy poszukiwania się powiodą? Czy kotek znajdzie mamę?
I tak, i nie.
Moje córki uwielbiają to opowiadanie.
Bez zbędnych dłużyzn przeprowadza czytelnika przez nastrojowe wnętrza autorstwa Anny Stylo-Ginter, i od zwątpienia do nadziei. "Bo każda mama pożałuje każdego małego dziecka, prawda?" - mówi Agnieszka do swojej mamy.
Prawda?
Prawda :)
Nie chcę streszczać ani silić się na recenzję, bo treść jest krótka ale bardzo głęboka. Do osobistych przemyśleń.
Agnieszka opowiada bajkę (Poczytaj mi mamo. Księga pierwsza),
tekst: Joanna Papuzińska, ilustracje: Anna Stylo-Ginter
PS Zupełnie z innej beczki - kilka lat temu skakałam ze szczęścia, że cykl Poczytaj mi mamo doczekał się ponownego wydania w zbiorach. Radość z powrotu w miejsca z dzieciństwa, owszem, była, ale strrrasznie mnie irytuje, że ilustracje robione do kwadratowego formatu "nalepiono" na zupełnie inny, prostokątny format. Białe marginesy (górą i dołem szersze) zakłócają mi odbiór.
Pokażcie mi tego, kto to wymyślił, niech ja go dorwę!
O CYKLU. Gdy oglądałam dwie galerie zdjęć - pierwszą i drugą - pomyślałam o pustym miejscu przy stole, przy wigilijnym stole... O dziecku na tym miejscu. I o tym, że po tym, jak już będzie miało pełny brzuszek, będzie wykąpane i pod kocem będzie piło kakao - trzeba, po prostu trzeba mu coś przeczytać. Tylko jaką książkę wybrać... Zapytałam o to kilka wspaniałych, blogujących kobiet - takich, którym łatwiej byłoby mi wydłubać z gliny pomnik (serio) czy wyhaftować ołtarzyk, niż napisać w kilku słowach (no jak kilku??!), za co je cenię. Dziś Jarecka z Deszczowego Domu. Ta sama, której doba trwa... sama nie wiem... 40 godzin? Bo to niemożliwe, że Jarecka ma do dyspozycji 24 godziny. Niemożliwe, powiadam Wam.