30 marca 2016
13 Pan Pech
Dokładnie pamiętam, kiedy się wprowadził. Na początku stycznia - w środku nocy. Czasami zapominaliśmy, że z nami jest, ale wtedy się pokazywał. I dokazywał. Zgrzytanie zębami, bezsenność, gonitwa myśli, wieczne oczekiwanie - to tylko kilka reakcji na jego wizytę. Blog dostał rykoszetem. Nie miałam nastroju, energii, chęci. Poważnie zastanawiałam się nad zniknięciem, tak po prostu. To przez tego gościa. Tak nam dawał popalić. Bo gdybym chciała tak napisać, co tam u nas - to byłby elegia bardziej. I gdzie ta elegia tutaj... Do tego kotka, blondyny, książek, gier i wydarzeń. Wolałam zmilczeć. A gość wciąż był. Mało tego - pojechał z nami na święta! I karygodnie się zachowywał. Miarka się przebrała. Dość mam. Jestem już potwornie tym wszystkim zmęczona. Idzie wiosna, chcę mieć jasne myśli i proste czoło. Chcę wrócić do blogowania. Stosik książek rośnie. Jeśli nie działają aluzje, prośby, znaczące chrząknięcia... Jeśli Pan Pech wciąż jest i trudno mi go okiełznać. Powiem mu wprost - Spieprzaj, dziadu. Nie chcę cię tu widzieć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzymam kciuki, żeby hmm.. "odszedł" jak najdalej...
OdpowiedzUsuńAleż groźnie. Teraz to już pech na pewno się przestraszył i sobie pójdzie. Nie ma innej opcji. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNiech już ucieka ten Pan Pech, niech dziad spieprza! Trzymajcie się dzielnie dziewczyny i chłopaki!
OdpowiedzUsuńAjj, nie lubię! To niech spada i już!
OdpowiedzUsuńMasuję ci moralne mięśnie i prasuję rów mariański na czole. Oddechu, oddechu.
OdpowiedzUsuńMasujemy zatem na cztery rece! Pechu wynocha!
UsuńO kochana pokazuję twojemu pechowi środkowy palec, a Ciebie przytulam wirtualnie! Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńnie wiem czy Cię to pocieszy,ale u mnie to samo!! i mam dość potwornie dość!
OdpowiedzUsuńOlg! Idzie Wiosna! Przeganiamy Panów Pechów! Witamy zielone, urocze pikniki, dużo Słońca i nowe książkowe stwory! Ihaaaaaaa! :)
OdpowiedzUsuńOlga - jestem z Wami. Jakby coś pisz. Wyrzuć to , wykrzycz. Przeczytam i 6-tomowe 😉 na biegu. Nie daj się mu.
OdpowiedzUsuńjeszcze będzie przepięknie, jakkolwiek płytko by to nie brzmiało natenczas, to będzie :)
OdpowiedzUsuńa kyyysz!
OdpowiedzUsuńOlga, mam tak samo. W słońcu, powiewach ciepłego wiatru i zapachu wiosny pokładam wielkie nadzieje. Na energię, chęci i na koniec smarków, katarów, biegunek, wysypek, zapaleń płuc i zatok i całej reszty współtowarzyszy. Niby nic wielkiego, bo akurat zapalenie płuc to ja (!), ale chce wyjść do ludzi i nie zarażać! yhhhhhh
OdpowiedzUsuń