Nasz piknik
Wpis jest długi. Tak tylko uprzedzam. I do lektury zapraszam tych, którzy nie mają możliwości zorganizowania przyjęcia urodzinowego w przydomowym ogródku czy lokalu. Piknik w przestrzeni miejskiej, bez kuchennego zaplecza. Taki jest nasz piknik.
MIEJSCE: Park, tereny zielone. Raczej te mało popularne i na pewno utrzymane w czystości. Fajnie, jak jest w pobliżu toaleta. Do ubiegłego roku wyprawialiśmy urodziny w uroczym, zupełnie niepopularnym parku położonym tuż obok obleganego Jeziora Maltańskiego w Poznaniu. Po przeprowadzce mieliśmy do wyboru pobliski park i teren domu kultury. Wybraliśmy drugą opcję i to był strzał w dychę. Nikt tam nie wyprowadza psów, teren jest czysty, ogrodzony, położony w miłej dolince i... ogólnodostępny. Upewniłam się tylko, czy na wybrany przez nas weekend nie ma zaplanowanej jakiejś imprezy zamkniętej. I tyle. Nie trzeba rezerwować, płacić, zero formalności. Wybrałam miejsce z odrobiną cienia i ławkami w pobliżu. Z ławek nie skorzystaliśmy, i tak siedzieliśmy na matach i klanzie.
WYPOSAŻENIE: Za stoły od lat służą nam kartony po bananach. Dwa tej samej wielkości. Są świetne, bo najpierw w nie pakuję wszystkie potrzebne rzeczy, transportuje, obracam, przykrywam obrusem i voila! Bufet gotowy. Jedyne jednorazówki, jakich używam to papierowe talerzyki (najfajniejsze, jednokolorowe w dobrej cenie kupowałam w Realu). Moja zastawa to foliowe obrusy, plastikowe talerze i miseczki kupione jakiś czas temu w Ikei. Wykorzystuję je nie tylko podczas pikników urodzinowych. To po prostu nasza zastawa wyjazdowo-piknikowa. Już drugi raz przygotowałam kartonową paterę na słodkości. Tu KLIK "przepis" na nią. Swoją oczywiście obkleiłam kolorowymi papierami. Za stojak na lizaki posłużył jakiś kartonowy odrzut z opakowania łóżka piętrowego. Na ciacha od zawsze jest puszka. Wykorzystuję także papierowe kubeczki (np. na kabanosy czy suche rurki) i jakieś zgrabne kartoniki. Do siedzenia i zabawy - chusta animacyjna i maty/koce. Jakaś piłka (koniecznie) i sprzęt sportowy, jakikolwiek. My mamy też piknikowy namiot. Takie zwykłe, najtańsze igloo, które mój bart kupił za kilka euro. ZAWSZE jakaś zgraja w nim siedzi ;)
JEDZENIE: Jestem potwornie nudna w tym temacie! Podczas układania menu zadaję sobie kilka pytań - czy jest szansa, że dzieciakom zasmakuje, czy to będzie wygodne w transporcie, czy to będzie bezpieczne... No tak - bezpieczne. Dlatego napoje to soczki w małym kartoniku ze słomką i przede wszystkim woda w małych butelkach. Mało ekologicznie... Ale gdyby były kubeczki i duże butelki czy karton z sokiem - martwiłabym się o przypadkowe wypicie soku z wkładką z pszczoły/osy. Ze względów bezpieczeństwa unikam również sałatek, również owocowych czy wszelkiego rodzaju kremów (torty, babeczki z kremem odpadają). Raz się taką owocową sałatką zatrułam. Nie, dziękuję, nie zaryzykuję. Wszak urodziny trwają kilka godzin, jest gorąco, słońce wędruje... Bezpieczeństwo. Nuda, jak kto woli ;) Zatem - co jest w menu? Od zawsze - ciasto marchewkowe w polewie czekoladowej w roli tortu. Od zawsze - ciasteczka owsiane. I jeszcze jeden rodzaj ciasta - w tym roku były myszki, czyli brownie dla dzieci (przepis stąd KLIK). Co ponadto: szyszki z ryżu preparowanego (z tego przepisu KLIK), rurki bez nadzienia, słomka ptysiowa, cukierki m&m, które mi zostały z dekoracji ciasta ;), małe lizaki, jedna paczka żelek, jedna paczka pianek, galaretkowe cukierki. To ze słodkości. Prócz tego, jak zawsze - jabłka, banany, papryka pokrojona w paski, pomidorki koktajlowe, winogrono, cienkie kabanosy, małe bułki i roladki z ciasta francuskiego (tu np. przepis KLIK, ja dałam, zamiast keczupu, domowy sos paprykowy i zrobiłam wersję z szynką oraz z salami). Nie zdążyłam w tym roku zrobić sezamków (te KLIK, pycha!), ale na życzenie Ewki pierwszy raz był popcorn, który podałam poporcjowany w kubeczkach. Do picia soczki i woda. Zgadnijcie co zostało... Przede wszystkim żelki :D Roladek nie miałam okazji spróbować... Wnioski na przyszłość - więcej kabanosów i jeszcze więcej popcornu. To zeszło najszybciej. A w temacie propozycji, które już kiedyś wykorzystywałam - bardzo fajne są te nuggetsy KLIK. I znam jeszcze jeden hit, który jednak wymaga inwestycji w... strzykawki. U kumpeli Ewy były na urodzinach strzykawki wypełnione galaretką. Hit!
MUST HAVE: To wcale nie pastelowe dodatki czy słój na lemoniadę... Must have przy tego rodzaju plenerowej imprezie to: nóż do pokrojenia ciasta/tortu, chusteczki mokre i suche, świeczki i zapałki/zapalniczka i worek na śmieci :)
ZBYTKI: Dla chętnych - coś, co dzieci zabiorą do domu. W tym roku zaplanowałam dwie rzeczy. W środku imprezy dzieci dostały hmmm... no takie amatorskie szarfy gimnastyczne. Oczywiście można zamówić gotowce, ale można też kupić patyczki do balonów (same, bez koszyczków, koszt - około 0,15 zł za sztukę) i kupić wąskie wstążki - metr na osobę, około 0,80 zł za jeden kolor). U nas szarfy były z dwóch wstążek. Najpierw supełkiem trzeba połączyć wstążki, potem np. szydełkiem - pętelkę wcisnąć w środek patyczka do balonów. Jeśli macie możliwość i czas - dobrze byłoby zalać ten supełek kroplą kleju na gorąco. I opalić wstążki, żeby się nie pruło. Fajne i niedrogie. Na koniec imprezy przygotowałam zabawę w nawlekanie. W Tigerze kupiłam jeden słoiczek drewnianych koralików i opakowanie koralików... do prasowania. W pasmanterii dokupiłam dwa metry cienkiej gumki, a potem dokupiłam jeszcze trzy :D Koszt całości - około 30 zł. Wystarczyło dla trzynastoosobowej ekipy. Każdy wyszedł z urodzin z bransoletką, pierścionkiem i sama-nie-wiem-czym-jeszcze :)
KOSZTY: Jedzenie i picie dla ponad 12 osób zaproszonych na nasz piknik to mniej niż 200 zł. Wiem, bo zbierałam paragony. Liczyłam składniki do pieczenia, słodkości, owoce, WSZYSTKO. Zbytki to około 50 zł. Mało? Dużo? Nie wiem. Wiem, że bardzo wspomogliście urodzinowy budżet, biorąc udział w kiermaszu, dziękuję :)
WNIOSKI: Na przyszłość, przy takiej ilości gości, kupię więcej kabanosów, dorobię popcornu, zrobię dwa razy więcej roladek i upiekę jeszcze jedno ciacho, bananowe na przykład :) Chciałabym napisać, że nie będę się denerwować, wrzucę na luz, ale nie, tego obiecać nie mogę :) Jeśli macie jakieś rady czy chcecie podzielić się swoimi doświadczeniami - śmiało, chętnie poczytam :)
PS Z zabawami miałam problem i podpytywałam Was na FB. I dostałam sporo podpowiedzi! Może uda mi się stworzyć osobny wpis na ten temat :)