Niedoparki
Trzy tomy leżały na moim biurku już dłuższą chwilę. Ewa chodziła wokół nich, zachowując bezpieczną odległość. Jednak ją onieśmielały* te grube tomiska. Choć może nie tyle sama ich grubość, co malutkie litery wewnątrz. Odkładała lekturę. Miałam nawet obawy, że nie będzie chciała sięgnąć po opowieść o niedoparkach. Jak to tak? Córka fanki m.in. wszystkiego, co stworzył David Černý, książki Gottland, kredek Koh-I-Noor i Krecika nie chce czytać książek pochodzącego z Czech autora? W głowie się nie mieści! Po cichu rozpaczałam, nie dając jednak po sobie poznać, że już chciałabym zacząć wspólną lekturę. Doczekałam się.
Pewnego wieczoru sięgnęła po pierwszy tom pt. Niedoparki (tekst: Pavel Šrut, ilustracje: Galina Miklínová, tłumaczenie: Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera KLIK). Biegałam jeszcze po kuchni, starając się ogarnąć wieczorny chaos. - Sama zacznę, mamo - powiedziała i zasiadła na kanapie. Stałam tyłem. Najpierw usłyszałam stłumiony chichot, chwile później oburzona doniosła: - Mamo! Hihlik powiedział brzydkie słowo! Naskarżyła i wróciła do lektury. Pyk. Chwyciło. Czytamy!
Te małe literki zamknięte w twardych okładkach, rozpychające się przez ponad 220 stron, nie są takie przerażające, bo się pogrupowały na 70 rozdziałów. Zanim ogarnęłam kuchnię - Ewka przeczytała sześć rozdziałów. Potem łyknęła (już z tatą**) kolejnych pięć. A skarpetka zrobiła się jakby krótsza... Ta długa, którą widać na każdej rozkładówce. Znika!
Bo niedoparki to domowe stworki żywiące się skarpetkami. Każdy je ma, nie każdy je zna. Zniknęła Wam kiedyś JEDNA skarpetka z pary? No właśnie. To niedoparki. One się nimi żywią. I zawsze zabierają tylko jedną skarpetkę z pary, drugą zostawiają (nie wiem, jak to jest u Was, ale u nas te pojedyncze egzemplarze przerabiane są na sukienki dla lalek o bardzo szczupłej talii).
Niedoparki poznajemy już na pierwszej wklejce (druga wklejka to mapa miejsc akcji) - jest więc Hihlik (ten od brzydkiego słowa!), jego rodzice, Kudła Dederon i jego gang, Pan Bono, Dziadek, Mojita, Ramzes, Tulamor junior... To nie wszyscy! Jest ich więcej i mają fantastyczne przygody! Czasem śmieszne, czasem straszne (wojny gangów, porwania!)... Mają też stronę WWW KLIK, a Hihlik to się nawet doczekał pluszowej podobizny KLIK.
Nakryłam Ewę jak, kawałek po kawałku, opukiwała jedną ze ścian. W pewnym momencie kiwneła głową i powiedziała: - Tu mieszkają. My już wiemy, gdzie u nas mieszkają niedoparki a Wy?
Spróbujcie kawałek po kawałku oklepać ścianę małym młoteczkiem, być może usłyszycie wtedy charakterystyczny głuchy dźwięk. Jakby ktoś uderzył w bębenek.I pomyśleć, że moglibyśmy nie czytać o tych stworzeniach, gdyby nie pewne spotkanie, na którym ilustratorce przez dziurę w skarpetce wyglądał paluch... A teraz? Trylogia i film KLIK!
Jeżeli uda wam się go usłyszeć, znaczy, że właśnie zapukaliście do drzwiczek pomieszczenia, w którym mieszka jakaś rodzinka niedoparków.
Podpowiem wam jeszcze, że to miejsce często bywa ukryte za tapetą, kalendarzem albo oprawioną w ramy ślubną fotografią pradziadków.
W Polsce ukazały się już wszystkie tomy trylogii (2012 - Niedoparki, 2014 - Niedoparki powracają, 2016 - Niedoparki na zawsze). Po przeczytaniu całości - stworzę z Ewą jeszcze jeden wpis, w którym podzielimy się naszymi wrażeniami z lektury, ale że w międzyczasie czytamy również inne książki, spodziewajcie się nowego tekstu bliżej wiosny :) Do tej pory zaginie nam pewnie sporo skarpetek...
* Jakiś czas temu czytałam artykuł, w którym nie tyle dowodzono wyższości czytników e-booków nad książką papierową, co wskazywano, że takie rozwiązanie w przypadku dzieci ma swoje dobre strony, na przykład taką, że nawet najgrubsza książka na czytniku nie onieśmiela... Coś w tym jest, prawda?
** Tak, jestem w bardzo złej sytuacji, Wojtek aktualnie zasypia TYLKO ZE MNĄ, zatem najlepsze lektury mnie omijają...