Panna Czytalińska #3


Wygląda to tak - zbieramy książki na stosik, robię zdjęcia i zaczynam ją przepytywać. Książka w górę i kilka strzałów zakończonych pytajnikami. Podobała Ci się? Dlaczego? Co myślisz o ilustracjach? Pytam, ona odpowiada, ja notuję. Skrótami, jak kura pazurem, z omdlewającą dłonią. Potem wszystko grzecznie wstukuję w okienko bloggera... I tak to powstaje cykl Panna Czytalińska.



Uśmiech (Niezwykłe przygody Tekli, która obraziła się na... uśmiech), tekst: Cezary Harasimowicz, ilustracje: Joanna Rusinek, Wydawnictwo Zielona Sowa
Panna Czytalińska: Pięć gwiazdek! Bardzo mi się podobało, wpisuję na listę moich przebojów! Tekla jest trochę starsza ode mnie, kiedy jej mama umiera, dziewczynka obraża się na uśmiech. Pewnego dnia poznaje Panią z Billboardu, która reklamuje pastę do zębów i cały czas się szczerzy! I ta pani ucieka! Do domu Tekli. I się chowa pod łóżkiem! Dużo się dzieje, jest dużo przygód. Często jest smutno przy czytaniu, ale na końcu jest ok. Dużo czytania, ale szybko leci. Ilustracji mało i czarno-biało-żółte, ale mi się podobają.
Moje trzy grosze: Dzień dobry, tu Olga Anegdotka. Z tą książką to było tak, że podczas targów książki w Warszawie wdałam się w pogawędkę z jedną z klientek. Najpierw kupowała, a potem - kiedy zgadałyśmy się, że mamy córki w podobnym wieku - zaczęłyśmy przerzucać się tytułami książek, które sobie polecamy. I tak mi polecała ten Uśmiech, że jak stałam, tak poszłam na stoisko Zielonej Sowy (w biegu chwytając portfel), kupiłam i zawiozłam nową książkę do domu. I to było bardzo dobre polecenie, za które dziękuję.







Kto uratuje Iryska?; Wróć, Alfiku!; Opowieść o zimowym kotku, tekst: Holly Webb, tłumaczenie: Jacek Drewnowski, Patryk Dobrowolski, ilustracje: Sophy Williams oraz Artful Doodlers Wydawnictwo Zielona Sowa
Panna Czytalińska: Mocne cztery gwiazdki. No może 4,5 nawet! Historia o kocie, psie i znowu o kocie. Wiadomo. Ja po prostu bardzo lubię koty i książki z serii Zaopiekuj się mną bardzo mi się podobają. Choć są wzruszające i jak byłam młodsza, było mi ciężko zapanować nad emocjami, bardzo się wzruszałam. Najgorzej było, jak czytałam  Wąsik, niechciany kotek... Wypożyczyłam to z biblioteki. To zawsze jest tak - na początku jest dość długo dobrze, potem zawsze robi się smutno i znowu jest dobrze. Zawsze to samo, w każdej książce. Ale lubię to, w ogóle to nie jest nudne.
Moje trzy grosze: Piękne podsumowanie - że na początku długo dobrze, potem zwrot akcji i szczęśliwe zakończenie. Co tu dodać? Taka konstrukcja + bohater zwierzęcy, puchaty, wielkie oczka, miękkie łapki. Holly Webb wciąż u Czytalińskiej na tapecie. Przywykłam ;)

Zaopiekuj się mną. Kto uratuje Iryska?
Zaopiekuj się mną. Wróć, Alfiku!

Zaopiekuj się mną. Opowieść o zimowym kotku



Detektyw Pingwin i sprawa zaginionego skarbu, tekst i ilustracje: Alex T. Smith, tłumaczenie: Piotr W. Cholewa, Wydawnictwo Zielona Sowa
Panna Czytalińska: Pięć, pięć gwiazdek! A to lektura dla tych, którzy lubią NAPIĘTĄ ATMOSFERĘ! Dużo akcji! Ja tak lubię, bardzo lubię! Nie mogę doczekać się października, bo wtedy ukaże się kolejny tom o Pingwinie. Tak napisali. Na końcu. Pan Pingwin ma się tutaj zmierzyć z pierwszym wyzwaniem - detektywistycznym. Właścicielka muzeum chce znaleźć skarb swojego pra- albo prapradziadka? Nie pamiętam. To ona dzwoni do Pingwina i daje mu zlecenie. Taki zabawny bohater i dużo śmiesznych sytuacji było. Ilustracji sporo, tekstu średnio. Czyta się świetnie!
Moje trzy grosze: Znam jeszcze jedną dziewczynkę w wieku Czytalińskiej, która ma dokładnie taki sam odbiór i wyczekuje października (co z tymi dziećmi? w lipcu wyczekują jesieni? ;)). W sumie to się nie dziwię. Czyta się błyskawicznie, jest tajemnica, rozwiązywanie zagadki, przygody i dużo śmiechu. Trudno nie polubić tego Pingwina we wspaniałym kapeluszu, któremu kołysze się kuper...  Duża czcionka, stosunkowo mało tekstu na stronie - polecam początkującym czytelnikom!




Dziewczyny kodują. Tom 2. Dziewczyny rządzą, tekst: Stacia Deutsch, tłumaczenie: Katarzyna Rosłan, okładka: Andrea Fernandez, Wydawnictwo Wilga / Grupa Foksal
Panna Czytalińska: Cztery gwiazdki. Pętle, zmienne, dane wejściowe i wyjściowe - o, takie rzeczy mi przychodzą do głowy po czytaniu. Niby o dziewczynach i przygodach, a dużo się uczę. O programowaniu! Nie że są definicje jakieś same i nuda, bo to opowieść o przyjaźni. Fajnie, że jest drugi tom i dobrze, że czytałam pierwszy, bo warto zacząć od początku. Bohaterki są chyba w 6 czy w 7 klasie, ale to wcale nie znaczy, że tej książki nie może czytać ośmiolatka. Może! Nie ma ilustracji. W OGÓLE.
Moje trzy grosze: No tak jak mówi Czytalińska. Nie ma ilustracji, jest dużo dziewczyńskich klimatów z programowaniem w bonusie. Wszystkie lektury, w których dziewczynki nie są tylko od tego, by nosić koronę i wyglądać olśniewająco - przytulam z wdzięcznością. A ta seria jakoś tak kojarzy się z moimi pierwszymi nastolatkowymi książkami, w których o programowaniu nie było ani słowa ;)




Sto porad dla nieśmiałych, tekst: Eva Susso, tłumaczenie: Marta Wallin, ilustracje: Benjamin Chaud, Wydawnictwo Zakamarki
Panna Czytalińska: Cztery gwiazdki. Jakoś znam te ilustracje. Podobne były w Nie odrobiłem lekcji, bo..., prawda? Bohaterem jest Rolf, bardzo zabawny i wytrwały chłopiec, ale czy nieśmiały? Nie do końca. Niby o chłopaku, ale spokojnie dziewczyny mogą czytać i dobrze się bawić, bo jest sporo zabawnych sytuacji. Tylko bardzo szybko się czyta! 15 minut i już miałam przeczytane. Trochę za mało tekstu.
Moje trzy grosze: Tak, rzecz jest o chłopcu - Rolfie, który mieszka w Paryżu, w domu bogatym w przedmioty, w bliskość już jakby mniej. Rolf chce poznać Ofelię, ale brakuje mi odwagi. Studiuje więc książkę o tytule Sto porad dla nieśmiałych (niespodzianka!) i wyczekuje okazji. Się domyślcie, czy nadejdzie. Powiem Wam tylko, że to pierwsza część trylogii i że koniec książki jest w TAKIM momencie... No tego się nie robi Netflixowym wyjadaczom, którzy przywykli do możliwości łyknięcia całego sezonu serialu w jeden wieczór ;) I jeszcze - tak, raczej dla początkujących czytelników. Duża czcionka, niewiele tekstu. Za to zabawy sporo.




Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy, tekst: Anna Dziewit-Meller, ilustracje: Joanna Rusinek, Znak emotikon
Panna Czytalińska: Cztery gwiazdki. Dużo się z niej dowiedziałam o różnych paniach. Na przykład o pierwszej lekarce kobiecie. Bo podobno kiedyś to tylko mężczyźni mogli być lekarzami. Zaskoczyło mnie to. Moja pediatra to kobieta, dentystka też. To normalne. Chyba dzisiaj nie ma zawodu, którego nie może wykonywać kobieta. Ja takiego nie znam. Dużo tekstu, ale się nie dłuży, cały czas coś ciekawego. Jeszcze byłam zaskoczona przy opowieści o królu Polski, który był dziewczynką, która miała 10 lat. To o Jadwidze było chyba. I ta historia z odciśnięciem stópki... Ilustracje czarno-białe, ale ładne.
Moje trzy grosze: To taka książka, którą kupiłam "na zaś". Kolejny raz nastawiłam się, że na razie Czytalińska po nią nie sięgnie i znowu się myliłam. Przeczytała raz, przeczytała drugi. Może i nie spamiętała tych wszystkich postaci, może i na głębsze zrozumienie przyjdzie czas - ale patrzcie, ile już zdziwień i tematów do rozmyślań i rozmowy po lekturze! Girl power!

Popularne posty