Tutaj jesteśmy

Wystarczy przegapić dedykację, by nie do końca wiedzieć, o co chodzi. By obcować z książką z radością, ale mieć poczucie takiego "rozjechania", zastanawiać się, dla kogo - u licha - jest ta książka?? Dla małych dzieci, które jeszcze nie umieją mówić? Czy może czterolatków ciekawych świata? Rodziców, którzy lubią się wzruszać!


Tutaj jesteśmy. Wskazówki dla mieszkańca planety Ziemia (tekst i ilustracje: Oliver Jeffers, tłumaczenie: Mateusz Rulski-Bożek, Wydawnictwo Zielona Sowa)

Na początku można - oceniając okładkę i tytuł - spodziewać się kolejnej książki dla dzieci o planetach. Chwilę później podtytuł Wskazówki dla mieszkańca planety Ziemia może wprowadzić trochę zamieszania. Pierwsza lektura... Jest sporo prostych informacji o Ziemi, jej mieszkańcach i ukształtowaniu terenu. Jest o tym, czego potrzebuje człowiek, by przetrwać, o tym, jak możemy się pięknie różnić i jak może płynąć czas. Ilustracje - jak to u Olivera Jeffersa - bajeczne. Informacji jest niewiele, ale w sam raz, by zaciekawić np. czterolatka i rozwinąć temat, ale z drugiej strony cytaty sugerują,  że czytelnik jeszcze nie umie mówić, ale szybko się nauczy... I to nostalgiczne zakończenie...
Wystarczy przegapić dedykację, by nie do końca wiedzieć, o co chodzi. Oliver Jeffers stworzył krótki przewodnik po naszej planecie dla swojego syna Harlanda. Książka powstawała chwilę po tym, jak Harland przyszedł na świat. Tak naprawdę to zapis/malunek miłości, troski, obaw. To list miłosny ojca do syna. Ojca, który chce nauczyć dziecko kilku podstawowych informacji, ale też przekazać, jak ważny jest szacunek, tolerancja, troska o innych i o naszą planetę.
Ta dedykacja wszystko wyjaśnia. I choć nie jestem z tych, co czytają cudzą korespondencję - po Tutaj jesteśmy chętnie sięgam. I tylko trochę zmieniam tekst w tym fragmencie o nauce mówienia. Nie chcę złościć prawie pięciolatka insynuacjami, jakoby mówić nie potrafił ;)










Popularne posty