Potęga liczb
Potęga liczb. Jak liczby kształtują świat, w którym żyjemy (tekst: Isabel Thomas, Robert Klanten, Maria-Elisabeth Niebius, Raphael Honigstein, ilustracje: Daniela Olejníková, tłumaczenie: Adam Pluszka, Wydawnictwo Kropka)
Otwieramy oko i zerkamy na zegarek. Po śniadaniu sprawdzamy zapiski w kalendarzu. Zanim wyjdziemy z domu, odczytujemy temperaturę i ważmy torebkę/plecak w ręku - czy nie będzie za ciężko? Może warto coś przepakować? Ile czasu do rozpoczęcia pracy lub lekcji? W jakiej cenie są w pobliskim warzywniaku jabłka? Czy wystarczy mi gotówki na te zakupy?
MATEMATYKA jest wszędzie, matematyka jest codziennie, nie tylko w Dzień Matematyki czy Dzień Liczby Pi (to dzisiaj!). O tym jest najnowsza matematyczna książka z Wydawnictwa Kropka. Na zuchwałe, żartobliwe pytania znajomych dzieci, czy kiedykolwiek przyda im się w życiu znajomość działania na ułamkach, odpowiadam, że nie mam pojęcia, że pewnie możemy pizze dzielić i bez znajomości tych działań, ale nie ma co walczyć z matematyką, bo po prostu jest wszędzie.
Czym zaczyna się Potęga liczb? Zanęcaniem. Na dobry początek jest zatem prosta matematyczna gra z efektem wow. Z jednej strony efektowna sztuczka, z drugiej stała Kaprekara. Ale fajnie! Co będzie dalej? Potem jest matematyka w przyrodzie i garść ciekawostek, np. o ptakach, które dokładnie wiedzą, ile złożyły jaj. Następnie podróżujemy w czasie, by sprawdzić, jak liczyli tysiące lat temu i dowiadujemy się, jakie symbole były przed cyframi 0-9. Wielcy matematycy, jednostki miar, sposoby pomiarów, masa, wynalezienie pieniędzy... - to tylko kilka z omawianych w tej książce tematów. W sumie jest ich ponad 50, każda rozkładówka to jedno większe zagadnienie i fakty z nim związane. Na końcu jest słowniczek pojęć.
Potęga liczb nie zastąpi żadnego podręcznika do matematyki, ale w wyczerpujący sposób odpowie na wczesnoszkolne (te trochę późniejsze też) miauczenie, po co w ogóle ta matematyka i do czego się w ogóle przyda... Ano do wielu rzeczy. Każdego dnia.
PS Nie mogę nie docenić tych fantastycznych ilustracji! Tła, cienie - to taki trochę efekt rastra, trochę spray, dużo tam warstw, i czerwieni i niebieskości. Twarda okładka to już właściwie norma, nic wyróżniającego, ale ta trochę udaje płótno i ma świetną wyklejkę. Lubię.