- Mamo - scenicznym szeptem zwraca się do mnie na przystanku autobusowym Ewa. - Mamo, zobacz! Jakie ta pani ma buty! RÓ-ŻO-WE! Tu zbliżenie na Ewę. Szarpie mnie właśnie za łokieć. Z niedowierzaniem w oczy zagląda. Zachwyt. Wzdech. No takie różowe! A ta pani dorosła jest! ;) Na koniec roku przedszkolnego, prócz worka z ubrankami, nieco zużytych kapci i opinii pedagoga, dostaliśmy zamiłowanie do różu. I do Hello Kitty. I do cekinów. I brokatu. Nie byłam zatem zaskoczona, że po zabawie w kolor zielony KLIK i w kolor czerwony KLIK przyszedł czas na odcienie różu i fioletu :) Żółty musi poczekać...

Tak cos słyszałam od koleżanek mających starsze córki, ze ten etap musi przyjść. I ja na niego czekam.
OdpowiedzUsuńNie czekam na to, ale w sumie, nie czekam na żaden etap kolorystyczny :D
OdpowiedzUsuńU nas trwa. Nowe kapcie szaraczki zostały zbojkotowane :-(
OdpowiedzUsuńFantastyczna zabawa. Tez muszę się zmobilizować i zorganizować dla moich dzieciaczków taka zabawę :)
OdpowiedzUsuńU nas etap różowego trwa i trwa. Największym marzeniem dziewczynki był różowy pokój. Tatuś chwycił za pędzel i mimo ogromnych obaw malutka ma to swoje królestwo delikatnie różowe. Dzięki temu teraz co chwilę słyszę ciche westchnięcia "jak tu pięknie" :-)))) Za to brat niezmiennie gra w zielone :-)
OdpowiedzUsuńOł noł, nie mów, że przyjdzie taki etap?! Jak ja to przeżyję?:)))
OdpowiedzUsuńU Matyldy ten etap trwa, szczytem marzeń jest prawdziwy tatuaż z Barbie i różowe włosy- strach się bać
OdpowiedzUsuńZestaw super:). Ja z różem nie mam styczności, nawet jak ktoś zamawia coś dla dziewczynek, to staram się ten róż omijać.
OdpowiedzUsuńU nas też króluje róż, choć zgrzytam na ten kolor zębami. Na szczęście, młodsza córa jest mniej różowa niż jej, swego czasu, starsza siostra. Lena wciąż na etapie Basi i szczytem szczęścia są ubrania w czerwono - białe pasy:)
OdpowiedzUsuńTrzeba przetrwać ;-) choć odcieni różu jest wiele ... wystarczająco dużo by każdy mógł się przekonać do choćby jednego z nich ;) Poza tym to bardzo uroczy czas w tym dziewczynkowym zauroczeniu ... gdy róż jest nr 1 :-) (potem przychodzi i czas na czerń ... ;-). Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co lepsze, u nas zamiłowanie do Angry birds ...
OdpowiedzUsuńi niemal cala przedszkolna wyprawka wybrana została właśnie z nimi ...
podobno to minie, oby ;)
u nas juz dobry rok króluje PINK... i się nasila...bryyy... ostatnio Majka stwierdziła że jej się kolor ścian niepodoba i widziałaby je na różowo... :(
OdpowiedzUsuń:))) uwielbiam róż..i butki różowe tez mam :) choć stara jestem :)
OdpowiedzUsuńU nas nie dalej jak wczoraj taki zachwyt pojawił się na twarzy Fiołka na widok nowej - różowej - pasty do zębów :) Choć generalnie króluje czerwony, już od jakiegoś czasu i nie zapowiada się, by jakiś inny kolor go wyparł.
OdpowiedzUsuńLubię u Was tę serię wpisów o kolorach :) Pozdrawiam wraz z Fiołkiem.
Nas pewnie tez dopadnie ale to dopiero za jakies dwa lata mysle :)
OdpowiedzUsuńChoc powoli przestaje miec alergie na roz i zaczynam sie z nim godzic w minimalnych ilosciach :)
U nas róż jest panem i władcą już od jakiegoś czasu chociaż ja się przed nim broniłam i ją broniłam także. Nieskutecznie jednak. Teraz go nawet lubię. Jest taki jej :)
OdpowiedzUsuńCzyli to nieuniknione?;(
OdpowiedzUsuń