Na Dzień Matki też nie, mimo że każdy znajdujący się w niej tekst zaczyna się od "Moja mama...". To książka na każdy dzień. Dla kobiet, dziewczynek, mężczyzn i chłopców. Dla wujków i cioć, babć i dziadków, wszystkich, którym wydaje się, że znają jedyny słuszny podział na zawody TYPOWO męskie i te, w których spełnią się tylko kobiety. Nie dość, że znają, to jeszcze bardzo chętnie swoją wiedzą dzielą się z najmłodszymi. Nawet, gdy ci o radę nie pytają, bo wypełnia ich dziecięca odwaga i wiara, że mogą wszystko...
Kiedy rok temu poznawałyśmy pierwszą część z serii PILOTKA - Kosmonautkę KLIK, Ewa chciała leczyć zwierzęta. Dziś marzy jej się praca w przedszkolu. Ale też jeżdżenie po świecie i pomaganie wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują.
- Co tu jest napisane? Jaki tytuł? - zapytała Ewka. - Strażaczka - przeczytałam. - Strażaczka? Jak to? To dziewczyna może być strażakiem? - zdziwiła się. A ja bardziej! Nie tym, że dziewczyna może gasić pożary, ale tym, że mimo wszystkich rozmów i lektur ona dalej tego nie wie! Że ciężka praca, upór, pasja, a nie płeć decyduje o tym, jaką pracę będzie się wykonywać w przyszłości. No nie wie! Nie ukrywam, że trochę mnie to zabolało. Z drugiej strony - czy to nie najlepszy dowód na to, że druga część serii jest potrzebna? Trzecia też! I czwarta. Żeby przypominać takim zapominalskim! Dziewczyny! Możecie być strażaczkami. Choć nie musicie. Możecie wszystko! (Wy też, Chłopacy, Wy też możecie wszystko! :))
W drugim tomie serii PILOTKA szczęśliwa dwunastka to: strażaczka, cukierniczka, dyrygentka, elektryczka, fotografka, grabarka, himalaistka, informatyczka, konduktorka, ogrodniczka, reżyserka, rzeźbiarka. Od czasu, kiedy miałam przyjemność przeczytać tom pierwszy KLIK - moje zdanie się nie zmieniło. Mogłabym zabawić się w opcję kopiuj - wklej. Streszczę się zatem w kilku zdaniach. Teksty oferują bardzo smakowitą zabawę słowem, ilustracje są... Takie oszczędne, a takie bogate (moje zdjęcia absolutnie nie oddają ich urody, niestety)! Lowam Strażaczkę. Po prostu.
Strażaczka, tekst: Piotr Wawrzeniuk, ilustracje: Dorota Wojciechowska
Wydawnictwo Poławiacze Pereł KLIK
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz recenzencki!
Mateusz najbardziej na świecie pragnie pragnie zostać strażakiem. Ciekawa jestem czy by się zdziwił gdybym przedstawiła mu Strażaczkę?
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki rodzaj ilustracji ... rzeczywiście, niby nic... a mnóstwo treści :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ile się w domu nie napracujemy, dziecina i tak idzie w świat - w tym przypadku do przedszkola. A tam dziewczynka może być tylko księżniczką, a chłopcy wszystkim innym :-(
OdpowiedzUsuńo fajna :)
OdpowiedzUsuńU Nas na dzień dzisiejszy Fiołek chce być lekarzem i zabawkarzem (czyt. konstruktorem zabawek). Całkiem nieźle, ale myślę, że i "Strażaczka" i "Kosmonautka" może nam się przydać do rozmów o tym, że płeć nie jest żadnym ograniczeniem. Bo wciąż zdarza się jej stwierdzać, że dziewczyna czegoś "nie może".
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i dziękujemy za książkową propozycję (która dodatkowo pewnie spodoba się Fiokowi, bo dużo w niej czerwonego:)
Dwie najcenniejsze rzeczy :słowa i zabawa nimi oraz ilustracje czarujące tą rzeczywistość. Myślę, że dla mojej czterolatki w sam raz. Pozdrawiam słońcem:)
OdpowiedzUsuńDwie najcenniejsze rzeczy :słowa i zabawa nimi oraz ilustracje czarujące tą rzeczywistość. Myślę, że dla mojej czterolatki w sam raz. Pozdrawiam słońcem:)
OdpowiedzUsuń