To będzie hit!
Tak, Wojtek ma sporo kartonowych książek po Ewie. Tak, lubię je, podobają mi się. Nie, nie zostawiłam żadnych ohydków i paskudków, w specjalnym kartoniku mieszkają tylko najlepsze z najlepszych. Nie, nie umiem się powstrzymać i powiększam naszą reprezentację sztywniaczków. Tak, jestem słaba. I na koniec - tak, to najładniejsze, moim skromnym zdaniem, książeczki kartonowe w kolekcji Wojtka. I od kogo dostał pierwszą książkę z tej serii? No od kogo? Od siostry! Wybrała, chwyciła,
Uwielbiam te minimalistyczne, jasne ilustracje! Białe tło, czyste kolory. Z - tak, nie zawaham się użyć tego słowa - doświadczenia wiem, że i tekst będzie hitem. Jak już, oczywiście, Wojtek da sobie coś przeczytać. Na razie bazuje na zmysłach: wzrokowym, węchowym, smakowym i dotykowym. I sprawdza, jak daleko potrafi rzucić książką... Ale! Jak już da sobie przeczytać... To jestem przekonana, że na chwilę znienawidzę te książeczki. Że będziemy czytać je w kółko. Tak jak kiedyś (!) z Ewą czytaliśmy wciąż i wciąż o Bincie i Babo KLIK, tak jak pukaliśmy w strony Jest tam kto? KLIK. To ten typ książek. Skrojonych dla maluchów. Choć dorosłych nieco nużących... Bo jak się setny raz czyta, no naprawdę, przy setnym razie... ;) Póki co oglądamy. Zachwyceni. Że nie trzeba wszędzie wcisnąć motylka i pszczółki. Że naprawdę nie trzeba na każdej stronie używać wszystkich kolorów. Że mniej znaczy więcej. Po prostu.
tekst i ilustracje: Taro Miura, przekład: Karolina Radomska-Nishii
Wydawnictwo Tako KLIK
Na WWW Wydawnictwa możecie podejrzeć rozkładówki z obu książek (klik w tytuły) i trzeci (który tak naprawdę był pierwszym wydanym w Polsce) tytuł z tej serii - Czy dosięgnie? KLIK.
PS Zdjęcia do tego wpisu zrobiłam... w kwietniu. Tak, naprawdę mam spore zaległości i teraz je intensywnie nadrabiam :)